Mariusz Jurasik: Trudno powiedzieć, która z naszych eksportowych drużyn jest teraz lepsza. W Kielcach widać było, że gospodarze nas trochę zlekceważyli, długo prowadziliśmy, na przerwę schodziliśmy z dwubramkową przewagą. W drugiej połowie oni podkręcili tempo i wtedy naprawdę było widać siłę ich zespołu. Natomiast Płock od początku wyszedł na nas skoncentrowany i od pierwszej minuty nadawał ton ten naszej rywalizacji. Na pewno obie drużyny przeciwko Górnikowi pokazały dobrą, agresywną, naprawdę mocną obronę. I Kielce, i Płock, mają dobrych zawodników do obrony, naszemu zespołowi grało się przeciw nim bardzo trudno, musieliśmy się dużo natrudzić, żeby ich obrony oszukać. Za to nad atakiem pozycyjnym oba zespoły muszą jeszcze popracować. Widać mankamenty, elementy niedopracowane, na to na pewno trzeba trochę czasu. Na dziś według mnie Wisła i Vive są równe. I podobne, bo mają bardzo dobrze obsadzoną bramkę, świetną obronę i bardzo dobry kontratak. Jak poprawią atak pozycyjny, który jeszcze dużo do życzenia pozostawia, to będą się liczyć w Europie. A zrobią to, bo przecież to dopiero początek sezonu, więc ich forma będzie rosnąć.
- Przeciwko nam na lewym skrzydle grał Ivan Milas, radził sobie nieźle, choć oczywiście Wisła próbowała maksymalnie odciążyć lewą stronę i wszystkie zagrywki chciała kończyć na prawej stronie. To jej dobrze wychodziło, możliwe, że podobnie będą grać z Kilonią. Choć wiadomo, że na dzień dzisiejszy to bardziej klasowy zespół od Górnika.
- No właśnie (śmiech). Możliwe, że tak mocny zespół wykorzysta fakt, że Płock gra praktycznie bez lewego skrzydła. Chociaż Milas ma takie warunki fizyczne [200 cm wzrostu, waga: 97 kg], że trochę na niego będą musieli uważać. Brak Wiśniewskiego i Nikcevicia to dla Płocka utrudnienie, ale skrzydło to nie jest najważniejsza pozycja i kiedy ono jest osłabione, to zespół funkcjonuje lepiej niż wtedy, gdy traci kołowego czy środkowego rozgrywającego, który jest mózgiem zespołu.
- Zdecydowanie się zgadzam. To na pewno zakup sezonu, nikt w lidze nie zrobił lepszego interesu. Oglądałem wszystkie mecze Wisły, Mariusz w każdym grał świetnie. Jest bardzo uniwersalny, znakomicie komunikuje się z kolegami, podnosi poziom drużyny. W tej chwili to najbardziej wszechstronny gracz Superligi.
- Kiel to na pewno wielka firma, ale jak Wisła mocno stanie w obronie i zagra z taką zaciętością, jak przeciwko Montpellier w dwumeczu o wejście do Ligi Mistrzów, to może być dobrze. Szanse obu drużyn oceniam po równo.
- Nie, bo jeśli w bramce Wisły będzie tak dobrze, jak zwykle i w obronie też, to naprawdę Płock ma duże szanse na odesłanie Niemców do domu bez punktów. Tylko wiadomo, że każdy z Wisły musi zagrać na sto procent.
- Na pewno Hiszpan to człowiek, który o piłce ręcznej ma pojęcie. Jego zawodnicy wyglądają dobrze i fizycznie, i szybkościowo, widać, że w obronie trener poukładał wszystkie klocki, a to jest kluczowe. W piłce ręcznej mecze naprawdę wygrywa się obroną i kontrami, a w Wiśle oba elementy działają bez zarzutu. Atak można z czasem poprawić. Gdyby on był dobry, a obrona nie, to Płock rzucałby po 35 bramek, ale tracił po 36 i przegrywał. Tak nie jest, Wisła traci bardzo mało bramek, pokazuje, że to w połączeniu z kontrą jest receptą na sukces.
- I słusznie, bo Vive jeszcze zostało wzmocnione. Z tej bardzo mocnej kadry nie odszedł żaden zawodnik poza Bartkiem Tomczakiem, a do drużyny dołączył klasowy kołowy Julen Aguinagalde. Od Kielc musimy dużo wymagać. W meczu z Dunkierką są na pewno zdecydowanym faworytem, nie spodziewam się innego wyniku jak wygrana kielczan. Oczywiście w Lidze Mistrzów nie ma łatwych meczów, Francuzi będą walczyć, spotkanie może być zacięte, ale nie wyobrażam sobie, żeby Vive nie wygrało.
- Skoro ze stawki Vive, Wisła, Kiel, Dunkierka, Kolding i Porto do dalszej fazy wyjdą cztery ekipy, to już teraz mogę powiedzieć, że na pewno i Płock, i Kielce wejdą do Top 16. Kielce przez wszystkich są wymieniane w gronie faworytów do wygrania grupy, a mi się wydaje, że walkę o pierwsze miejsce stoczą Vive, Wisła i Kiel. Będziemy się cieszyć z gry naszych zespołów, może dzięki punktom zdobytym przez Kielce i Płock za rok czy za dwa lata w fazie grupowej Ligi Mistrzów bez eliminacji będą grały dwa nasze kluby, a z czasem trzeci będzie mógł o nią powalczyć w eliminacjach.