MŚ w piłce ręcznej kobiet. Włodek: Polki mogą wygrać nawet z Norwegią

W grudniu na mistrzostwach świata w Serbii polskie piłkarki ręczne zagrają m.in. z Norwegią. To potęga, która w ostatnich latach wygrywała wszystkie wielkie turnieje. - Są wielkie, ale i one mają chwile słabości. Jeśli gorszy dzień Norweżkom trafi się akurat wtedy, kiedy będą walczyły z nami, to może dojść do niespodzianki - przekonuje Sabina Włodek. Najlepsza lewoskrzydłowa mistrzostw Europy z 1998 roku wierzy, że biało-czerwone wskoczą do światowej czołówki.

Sport w iPhonie? There's an app for that!"

Łukasz Jachimiak: Polki w grupie C mistrzostw świata zmierzą się m.in. z potęgą kobiecego szczypiorniaka Norwegią i z mocną Hiszpanią. Jak ocenia pani losowanie, które w sobotę odbyło się w Belgradzie?

Sabina Włodek: Nie będę kłamać, chciałam, żebyśmy uniknęli potyczki z Norwegią. Trudno, i tak nie jest najgorzej. Myślę, że najmocniejsza jest grupa A. Z trzeciego koszyka wyjątkowo nie chcieliśmy Francji, trafiliśmy Angolę, czyli chyba najlepiej, jak mogliśmy.

Angola to solidny zespół, stały uczestnik mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. O Polsce nie można tak powiedzieć.

- I tak wierzę w nasz zespół. Nie jest źle, nie musimy grać z Holandią, która w walce o ten mundial zdecydowanie ograła Rosję. Ona, Czarnogóra i Francja to bardzo mocny zestaw grupy A. Grupa D też jest bardzo mocna. Niemki, Węgierki i Rumunki to zespoły, które regularnie walczą w mistrzowskich imprezach. Naprawdę nie szukajmy lepszej dla nas grupy. Z Hiszpanią jesteśmy w stanie nawiązać równorzędną walkę, z Angolą wygrać, Argentyna i Paragwaj będą zdecydowanie słabsze, jest więc duża szansa, żeby do 1/8 finału awansować nawet z drugiego miejsca.

Rozumiem, że Hiszpanię postrzega pani bardziej jako 11. drużynę ubiegłorocznych mistrzostw Europy niż jako brązowego medalistę igrzysk olimpijskich w Londynie i trzeci zespół mundialu z roku 2011?

- One w dużych imprezach grają bardzo nierówno. Rzeczywiście potrafią zdobywać medale, ale też za chwilę zupełnie się nie liczą. To nieobliczalny zespół. Tym lepiej dla nas, trzeba liczyć na to, że nie będą w wyśmienitej dyspozycji i oczywiście patrzeć na siebie, wierzyć w swoje możliwości. Jeśli dziewczyny nie będą się bać nikogo, to będzie dobrze. Wcale nie przekreślam ich szans na powalczenie z Norweżkami.

Aż tak? Przecież Norwegia w piłce ręcznej kobiet dominuje tak, jak Francja w rywalizacji mężczyzn. W Serbii ten zespół będzie bronił złota sprzed dwóch lat, a w ostatnich latach wygrywał też igrzyska olimpijskie w Londynie (2012 rok) i w Pekinie (2008) oraz mistrzostwa Europy w latach 2004, 2006, 2008 i 2010, przegrywając dopiero przed rokiem finał z Czarnogórą.

- Są wielkie, ale i one mają w poszczególnych turniejach chwile słabości. Nikt nie ma takiej mocy, żeby w każdym spotkaniu grać doskonale. Uważam, że jeśli gorszy dzień Norweżkom trafi się akurat wtedy, kiedy będą walczyły z nami, to może dojść do niespodzianki.

Widzę, że bardzo ceni pani nasz zespół.

- Widzę, jak duże postępy zrobiły dziewczyny. Jedynym problemem jest fakt, że dawno nie było nas na wielkiej imprezie [po raz ostatni Polki grały na mistrzostwach świata w 2007 roku], przez co nie jesteśmy ograne z tymi najlepszymi zespołami. Ale to nam nie przeszkodziło w eliminacjach, w których wygraliśmy z naprawdę mocną Szwecją. Dlatego jestem pełna nadziei. Uważam, że teraz na stałe zameldujemy się w światowej czołówce.

Trener Kim Rasmussen mówi, że jego zespół znajdzie się w niej tylko wtedy, gdy zawodniczki mocno popracują nad swoim przygotowaniem fizycznym. To największy mankament naszej kadry obok braku doświadczenia wyniesionego z wielkich imprez?

- Na pewno przygotowanie motoryczne jest bardzo istotne. W naszym klubie [chodzi o SPR Lublin, gdzie Włodek pracuje jako drugi trener] zwracamy na to bardzo dużą uwagę, ciężko trenujemy, nie ma odpuszczania. Na pewno tak samo musi być w kadrze. Przygotowanie fizyczne to podstawa, na niej można budować dalej. Jestem przekonana, że trener Rasmussen będzie miał doskonale rozpracowanych przeciwników, jeśli więc dziewczyny będą odpowiednio przygotowane fizycznie, wszystko powinno zadziałać.

Zadziałać na tyle, żeby polskie piłkarki ręczne osiągnęły sukcesy porównywalne do tych, jakie w ostatnich latach miała męska kadra pod wodzą Bogdana Wenty?

- Zawsze najtrudniej jest wskoczyć do ważnych imprez. Jeżeli się z nich wypadnie, to w eliminacjach cały czas trafia się na bardzo mocnego przeciwnika. Przez ostatnie lata nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Teraz, kiedy wróciliśmy na mistrzostwa, musimy powalczyć o jak najlepszy wynik, jak najwyższe miejsce, żeby w kolejnych eliminacjach mieć trochę łatwiej i na stałe zadomowić się wśród czołowych drużyn. Uważam, że w perspektywie kilku lat to się uda, że przebijemy się do tej ścisłej czołówki.

Kilkanaście lat temu kadra z panią w składzie była tego bliska. W 1998 roku zajęłyście piąte miejsce na mistrzostwach Europy, a pani została wybrana najlepszą lewoskrzydłową turnieju. Widzi pani w kadrze Rasmussena zawodniczki, które w Serbii mogłyby błysnąć równie mocno?

- Często jest tak, że gwiazdy rodzą się dopiero na wielkich imprezach. Ale na pewno najważniejszy jest mocny zespół, bo to on, a nie świetni zawodnicy, daje sukces. Oczywiście mamy indywidualności, ale mecze ze Szwecją pokazały, że przede wszystkim mamy zespół. To fakt, że w obu spotkaniach świetnie grała Karolina Kudłacz, że znakomita była Ala Wojtas, że one były głównymi postaciami, ale ważną cegiełkę do awansu dołożyła każda z ich koleżanek. Na pewno w Serbii któraś z nich może być w świetnej dyspozycji i znaleźć się w "siódemce" turnieju, ale najważniejsze, żeby grała tak nie dzięki temu, że sama osiągnęła rewelacyjną formę, tylko dlatego, że świetnie będą ją wspierały inne zawodniczki. Wtedy i cała drużyna znajdzie się w ścisłej czołówce.

W męskim szczypiorniaku ta czołówka jest szeroka, do medali zawsze typuje się siedem-osiem drużyn. U pań jest podobnie?

- Popatrzmy na poszczególne grupy. Z grupy A medal w Serbii mogą zdobyć Holandia, Francja i oczywiście Czarnogóra, która w ostatnich imprezach zachwycała, w mistrzostwach Europy pobiła Norwegię. Z grupy B na medal stać Brazylię, która w ostatnich imprezach mistrzowskich plasowała się wysoko, na podium mogą wejść też zawsze mocne Dunki i gospodynie, Serbki. Już mamy sześć drużyn do trzech najwyższych miejsc. A chętnych jest więcej - Norweżki, Hiszpanki, Niemki, Węgierki. Te mistrzostwa będą bardzo ciekawe. Świetnie, że już przed świętami będziemy mogli pasjonować się piłką ręczną, że obok panów, których tradycyjnie będziemy oglądać w styczniu [wtedy wystąpią na mistrzostwach Europy w Danii], w grudniu dołączą panie.

Mistrzostwa świata odbędą się w dniach 6-22 grudnia w Serbii. Tytułu będą bronić Norweżki. Polki w grupie zmierzą się z Angolą, Argentyną, Hiszpanią, Norwegią i Paragwajem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA