Marcin Lijewski: Nikogo nie obchodzi, czy będzie lekko, czy ciężko. Liczy się tylko to, żeby się zakwalifikować do igrzysk. Mamy swoje marzenia, dlatego w Hiszpanii trzeba będzie położyć na szali wszystko, co się ma, i bić się. Jeżeli jesteśmy godni, żeby jechać na olimpiadę, to pojedziemy. Jeżeli nie - ciężko mi tak myśleć - w Londynie nas zabraknie. Przez parę lat trochę się piłki ręcznej nauczyłem. Wiem, że jest to sport brutalny, ale szczery. Jeżeli ktoś jest dobry, jeżeli na coś zasługuje - wywalczy to.
- W ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Mamy trzy mecze, wszystkie trzy musimy wygrać, bo jak je wygramy, nie będzie istotne, kto z kim, kiedy i dlaczego. Wtedy po prostu awansujemy. Może to aroganckie podejście, ale jeżeli chcesz jechać na olimpiadę, musisz wygrać. Moim marzeniem jest jechać do Londynu, żeby tam walczyć o medal. Mogę piękne rzeczy opowiadać długo, ale wolę zapewnić, że ja, mój brat i reszta chłopaków zrobimy wszystko, żeby ten cel osiągnąć.
- Kibiców mamy najlepszych w Europie. Na nich można liczyć zawsze i daję sobie głowę uciąć, że w Alicante trybuny też będą biało-czerwone.
- Wiem tylko, że po mistrzostwach Europy reprezentacyjne kariery zakończyli Christian Sprenger i Pascal Hens, a kontuzjowany jest Johannes Bitter. Poza tym trudno cokolwiek o rywalu powiedzieć, bo mecz z Polską przez niemieckie media jest kompletnie pomijany. Wygląda to tak, jakby reprezentacyjna piłka ręczna już tam nie istniała. Dla Niemców brak awansu na igrzyska to klęska.
- Fajnie, że zagramy w Trójmieście, w superhali i dla świetnych kibiców. Dla mnie to na pewno dodatkowy smaczek tego meczu, ale to, co najważniejsze, przyjdzie dopiero w Alicante. Zresztą muszę uczciwie powiedzieć, że nie ma dla mnie większego znaczenia, czy gramy w Gdańsku, Gdyni, Sopocie, czy w Pcimiu, bo cieszę się za każdym razem, kiedy mam okazję wystąpić przed polską publicznością.
- Wierzę i oczywiście wiem, że to dla mnie ostatni wielki turniej. Właśnie dlatego determinacja jest większa niż kiedykolwiek.
- Pekin jest dla mnie tematem zamkniętym. Teraz mamy ciężkie zadanie, któremu musimy podołać. Jestem święcie przekonany, że jesteśmy godni kolejnej szansy i nie wyobrażam sobie olimpiady bez nas. Ale różne rzeczy się w sporcie dzieją, dlatego nie wolno zapominać o pokorze.