ME piłkarzy ręcznych. Jak zmieniła się drużyna Wenty. Gdzie są chłopcy z tamtych lat

Złożonej z Karola Bieleckiego, Grzegorza Tkaczyka i Marcina Lijewskiego drugiej linii reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych w 2007 roku bał się cały świat. Dziś ówcześni srebrni medaliści mundialu w szeregach rywali takiego popłochu już nie sieją. Co jeszcze zmieniło się w drużynie Bogdana Wenty od tamtego czasu?
Sławomir Szmal i Piotr Wyszomirski. Przeszłość i przyszłość polskiej bramki? Sławomir Szmal i Piotr Wyszomirski. Przeszłość i przyszłość polskiej bramki? Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Bramka: Sławomir Szmal - Piotr Wyszomirski

Podczas pamiętnych mistrzostw świata, na których narodziła się wielka drużyna polskich szczypiornistów w bramce rządził Sławomir Szmal. Już wtedy był jednym z bohaterów zespołu. Na mistrzostwach Europy w Serbii zabrakło go z powodu kontuzji. Wówczas 'Kasa' na co dzień występował w niemieckim Rhein-Neckar Loewen, dziś gra w Vive Kielce, gdzie ostatnio przegrywał rywalizację z drugim golkiperem Danii, Marcusem Cleverlym. - Nie byłem sobą, bo długo grałem z opuchniętym kolanem - tłumaczy Szmal, który dochodzi do siebie po operacji. Niech wraca jak najszybciej, bo nadal to on jest naszym numerem jeden. Kreowany na jego następcę Piotr Wyszomirski w Serbii odbijał tylko co czwartą (26 proc.) piłkę rzucaną w jego bramkę. Marcin Wichary bronił z 33-procentową skutecznością. Kapitan Szmal w optymalnej dyspozycji zanotowałby wynik lepszy o kilka procent, przez co pewnie pomógłby drużynie wygrać któryś z kluczowych meczów.

Koło: Bartosz Jurecki

Tu nie zmienia się nic od wielu lat. Podstawową opcją w ataku jest 'Shrek', na którego Wenta stawia od początku pracy z kadrą. Obrotowy w kadrze wyróżniał się jeszcze gdy grał w lidze polskiej, a po przejściu do niemieckiego Magdeburga (2006 rok) stał się jej filarem. Na mundialu w 2007 roku był tak samo pewny, jak podczas tegorocznego Euro, mimo że teraz naciskał go młody, zdolny Kamil Syprzak (20 lat). 33-latek, który nadal gra w zespole 'Gladiatorów', w Serbii wykorzystał 20 z 24 rzutów. Jurecki radzi sobie także w obronie, choć podstawowym środkowym obrońcą nie jest. Tu za wysłużonego już Artura Siódmiaka trener wprowadza Zbigniewa Kwiatkowskiego.

Karol Bielecki i Bartosz Jurecki Karol Bielecki i Bartosz Jurecki

Lewe rozegranie: Karol Bielecki - Michał Jurecki

Pięć lat temu lepszego zawodnika od Bieleckiego na tej pozycji trudno byłoby znaleźć w kadrze jakiejkolwiek drużyny, nie tylko Polski. 'Kola', ówczesny as Magdeburga, postrach Bundesligi, trafiał jak na zawołanie, niemal dziurawiąc siatki bombami posyłanymi nawet z 11-12 metrów. Dziś Bielecki ma 30 lat, a że na najwyższym poziomie zaczął grać już jako 17-letni chłopak (wtedy zadebiutował w polskiej ekstraklasie), jest zwyczajnie wyeksploatowany. Dlatego teraz lewe rozegranie należy do Michała Jureckiego. Młodszy z braci to zawodnik niesłychanie ambitny i twardy (kiedyś grał nawet ze złamanym nosem), ale niestety nierówny. Świetne mecze przeplata nieudanymi, daje się ponosić nerwom. Może dlatego nie zrobił kariery w Niemczech? Obecnie gra w Vive Kielce.

Grzegorz Tkaczyk i Bartłomiej Jaszka Grzegorz Tkaczyk i Bartłomiej Jaszka

Środek rozegrania: Grzegorz Tkaczyk - Bartłomiej Jaszka

Firmowe rzuty Tkaczyka, kapitana srebrnych szczypiornistów sprzed pięciu lat, powoli odchodzą do przeszłości. Owszem, 'Młody' nadal potrafi wyjść w górę, wybijając się z obu nóg i soczyście rzucić na bramkę rywala, ale coraz rzadziej trafia. Pięć lat temu Tkaczyk był rozgrywającym rewelacyjnym. Dziś nadal potrafi poprowadzić zespół do zwycięstwa, ale już nie zachwyca. O Tkaczyku z Magdeburga i Rhein-Neckar Loewen (do tego klubu przeniósł się w grudniu 2007 roku razem z Bieleckim, obaj podpisali aż ośmioletnie umowy) eksperci mówili, że jest szefem najmocniejszej drugiej linii na świecie. Dziś na zawodnika Vive Kielce czekają w Warszawie. - Grzesiu ma 32 lata, za dwa skończy mu się kontrakt w Kielcach. I wtedy przestanie się szarpać. Wierzę, że przyjdzie do nas i trochę nam pomoże - mówi Witold Rzepka, trener, który odkrył talent Tkaczyka, a który obecnie prowadzi pierwszoligowy AZS UW Zepter Warszawa. W Serbii więcej od Tkaczyka grał Bartłomiej Jaszka. Rozgrywający Fuchse Berlin spisywał się różnie, na pewno znacznie gorzej niż w na co dzień w barwach czołowej ekipy Bundesligi.

Prawe rozegranie: Marcin Lijewski - Krzysztof Lijewski

Pięć lat temu starszy z braci znalazł się w drużynie gwiazd mundialu (podobnie jak w 2009 roku). 'Szeryf- rządził wówczas we Flensburgu - dwukrotnym finaliście Ligi Mistrzów. Dziś potrafi przesądzać o zwycięstwach Hamburga, z którym przed rokiem sięgnął po mistrzostwo i Superpuchar Niemiec. W Serbii go zabrakło, a szkoda, bo to najbardziej doświadczony zawodnik naszej reprezentacji w historii. 35-latek od 1997 roku rozegrał w niej aż 238 spotkań. - Rzeczywiście gram długo. Aż za długo - mówi Marcin. Jego naturalnym następcą ma być młodszy o sześć lat Krzysztof. Graczowi Rhein-Neckar Loewen trudno odmówić zarówno ambicji, jak i umiejętności. Ale na razie lepiej niż w reprezentacji spisuje się w Bundeslidze. Na wielkiej imprezie naprawdę wielki jeszcze nie był.

Lewe skrzydło: Tomasz Tłuczyński

Bez zmian jeśli chodzi o obsadę pozycji, ale niestety nie jeśli idzie o formę. 'Tłuczek' był najskuteczniejszych zawodnikiem naszej kadry na mundialach w 2007 i 2009 roku. Z gry nie trafiał tak często jak Bielecki, za to niemal nie mylił się, egzekwując rzuty karne. Choć wielką gwiazdą nigdy nie był, a grał w co najwyżej solidnych niemieckich klubach, reprezentacja mogła liczyć na jego solidność. W Serbii najskuteczniejszy polski szczypiornista w historii mistrzostw świata (na imprezach tej rangi zdobył aż 135 bramek) zawiódł. W sześciu meczach rzucił tylko 15 bramek, a z 12 rzutów karnych zmarnował aż pięć.

Prawe skrzydło: Mariusz Jurasik - Patryk Kuchczyński

'Józek', który lepiej niż na skrzydle czuł się na prawym rozegraniu, w kadrze często występował na tej pierwszej pozycji, bo to tam nasza drużyna nie miała klasowego zawodnika. W 2007 roku, na niemieckim mundialu, ówczesny zawodnik Rhein-Neckar Loewen spisywał się świetnie, aż do finałowego meczu z gospodarzami. W nim Jurasik zmarnował kilka doskonałych sytuacji, dlatego po spotkaniu właśnie siebie obwiniał o porażkę. Jeden gorszy mecz nie przekreślił jednak znakomitej postawy Polaka, którego eksperci uznali najlepszym prawoskrzydłowym mistrzostw. Patryk Kuchczyński, który obecnie jest pierwszym graczem Wenty na tej pozycji, wtedy był zmiennikiem Jurasika. Niestety, 'Chińczyk' jako zawodnik podstawowej 'siódemki' nie radzi sobie najlepiej. Ale trudno o dobrą formę w kadrze, skoro w Vive Kuchczyński przegrywa rywalizację z Islandczykiem Thorirem Olafssonem.

Trener: Bogdan Wenta

Pięć lat temu zapomnianą przez Polaków grę wprowadził na salony. Imponował charyzmą, wzorowymi relacjami z podopiecznymi i wiedzą wyniesioną z najlepszych lig świata (jako zawodnik występował m.in. w słynnej Barcelonie, jako trener prowadził niemiecki Magdeburg, z którym wywalczył Puchar EHF). Czy dziś zawodnicy nadal są gotowi skoczyć za nim w ogień? Skoro w Serbii walczyli na całego - pewnie tak. Niezaprzeczalne jest jednak, że szkoleniowiec zaliczył kilka porażek, które strąciły go z piedestału. Po tym, jak w maju jego naszpikowane gwiazdami Vive przegrało walkę o mistrzostwo Polski z Wisłą Płock, Wencie groziło zwolnienie, a ostatecznie musiał się zgodzić na 15-procentową obniżkę zarobków. Godzenie obowiązków selekcjonera kadry i szkoleniowca Vive jest zresztą problematyczne. O tym, jak trudna to sprawa, niech świadczy przykład Kuchczyńskiego. Wenta sprowadził do Kielc Olafssona, by wzmocnić prawe skrzydło swej drużyny. W ten sposób niechcący zaszkodził kadrze, zabierając Kuchczyńskiemu możliwość regularnego grania. Podobnie było w przypadku Szmala, który długo grał z kontuzją, bo Vive potrzebowało go w ważnych meczach Ligi Mistrzów. A gdy wreszcie zdecydował się na operację, było już za późno, by mógł pomóc reprezentacji na serbskich mistrzostwach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.