W sobotę w Kaliszu MKS Lublin wygrał z Pogonią Szczecin 34:25 i zdobył Puchar Polski. W niedzielę zawodniczki Lisa pokonały Rocasę Gran Canaria 27:23 (w pierwszym meczu w Hiszpanii był remis 22:22) w rewanżowym spotkaniu finału Pucharu Challenge. I wywalczyły również to trofeum. Ale w lokalnych mediach jest o nich głośno nie tylko za sprawą wielkich sukcesów (wcześniej zapewniły już sobie mistrzostwo Polski).
Odświeżacze do auta o zapachu np. cytryny, czy spray pachnący wanilią - takie prezenty, oprócz medali, otrzymały finalistki Pucharu Polski w piłce ręcznej kobiet @mkslublin https://t.co/GxGE2pxj7r
- Kurier Lubelski (@kurierlubelski) 15 maja 2018
- Niestety, to nie żarty - odpowiada trener Lis, gdy pytamy, jak to z zapachami było. Były kapitan reprezentacji Polski, a niedawno - za kadencji Tałanta Dujszebajewa - jej drugi trener, zdradza: dostałem trzy.
- To w tej reklamówce były zapachy? - pyta Weronika Gawlik. - Nawet do niej nie zajrzałam i już nie wiem, gdzie ją mam. W każdym razie nie pachną tak mocno, żeby je wyczuć bez wyjęcia z torby - dodaje.
Bramkarka i zarazem kapitan MKS-u śmieje się z sytuacji. - Zostawmy to, przecież była euforia, był dym, były puchary, medale, dyplomy i statuetki - mówi. A już na poważnie dodaje: - Nie ma co robić jakiejś wielkiej afery. Co chwilę tak w naszej dyscyplinie jest. Dwa czy trzy lata temu były dyplomy takie, jakby je dziecko z przedszkola wypisywało. W pewnym momencie człowiek już nie zwraca uwagi na takie szczegóły, tylko cieszy się swoim sukcesem i swoją pracą. Na pewno nie ja powinnam się wstydzić.
Kto wstydzić się powinien? - Firma, która produkuje te zapachy jest z Kalisza i była sponsorem rozgrywek, miała swoje logotypy wokół hali oraz na plakatach. Oni dali od siebie te zapachy. Są partnerem miasta, wspierają je w zakresie sportu na wielu płaszczyznach. Ktoś, kto daje pieniądze na piłkę ręczną i inne dyscypliny sportu w Kaliszu nie zasługuje na to, żeby się z niego śmiać. Ale oczywiście jeśli się sprawę przedstawi w prześmiewczy sposób, to wszystko będzie wyglądało niefortunnie - tłumaczy Jan Korczak-Mleczko, rzecznik Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Rzecznik zapowiada, że podczas najbliższego zebrania zarząd zdecyduje o przyznaniu nagród finansowych za Puchar Polski. Posiedzenie odbędzie się 20 maja. Nieoficjalnie wiadomo, że do podziału na finalistów żeńskich i męskich rozgrywek ma być 100 tys. złotych. Najpewniej uhonorowani zostaną tylko zwycięzcy (wśród mężczyzn wygrało Vive Kielce), którzy otrzymają po 50 tysięcy.
Dlaczego ZPRP działa dopiero po fakcie? - Tak było z góry ustalone, już w ubiegłym roku zarząd dopiero po finale podjął uchwałę o przyznaniu nagród dla zdobywców Pucharu Polski. Kiedyś dawaliśmy czeki, ale kwoty takie jak 50 tys. nie rzucają na kolana - tłumaczy Korczak-Mleczko. - Choć trzeba mieć świadomość, gdzie finansowo znajduje się dyscyplina i w ogóle polski sport - dodaje rzecznik ZPRP.
JAKUB ORZECHOWSKI
JAKUB ORZECHOWSKI