Sławomir Szmal odbił przed przerwą jeden z 11, a Piotr Wyszomirski ? jeden z siedmiu rzutów. Nasi bramkarze nie dostali pomocy od obrońców. Michał Jurecki już pierwszych minutach krzyczał na Piotra Chrapkowskiego, by wychodził blokować norweskie bomby z drugiej linii. Wobec nich nasza defensywa była bezradna, rozgrywający rywala z 16 bramek w pierwszej połowie rzucili aż 10. Nasi zawodnicy z dziewiątego metra trafili przez pół godziny tylko cztery razy. Do polskiego ataku i tak nie można mieć większych zastrzeżeń, długo był bardzo dobry. W pierwszej połowie wykorzystaliśmy aż 75 proc. akcji (Norwegowie 76). Ale znając naszą drużynę wiedzieliśmy, że zwycięstwa nie będzie, jeśli na swoim poziomie nie zagra obrona. A ta naprawdę dobrze działała tylko cztery minuty. Wtedy prowadziliśmy 3:1, a rywale choć grali w przewadze, to nie potrafili znaleźć sobie pozycji rzutowej i po 50 sekund bezproduktywnego podawania piłki wyrzucili ją w aut. Polacy oczywiście walczyli, w drugiej połowie trochę lepiej grał Szmal (w sumie odbił cztery z 28 rzutów ? 14 proc.), ale wtedy młodzi przeciwnicy pokazali, że są dojrzali. Okazali się naprawdę trudni do zatrzymania nawet przez rutyniarzy, którzy kilka dni temu rozbili wielką Francję. Cały czas trzymali dwu-, trzybramkowe prowadzenie i ? niestety ? zasłużenie wygrali.
Adidas Piłka ręczna Stabil ... | SELECT PIŁKA RĘCZNA SOLERA 3 | Spokey Piłka ręczna OPTIMA ... |
Sprawdź ceny | Sprawdź ceny | Sprawdź ceny |
Z Francją 9/13, z Norwegią 10/15 ? Karol Bielecki złapał formę. Ale sam Bielecki to za mało. Mniej widoczni tym razem byli Kamil Syprzak i Krzysztof Lijewski, mecz zupełnie nie wyszedł Przemysławowi Krajewskiemu, Szmal w bramce też był daleki od tego, co pokazał przeciw Francji. Niby dużo bramek rzucił Norwegom też Michal Jurecki (9/15), ale on nie grał z takim spokojem, za bardzo chciał odrabiać straty w pojedynkę, zbyt często rzucał przez ręce, z nieprzygotowanych pozycji. Bielecki był najlepszy, zrobił wszystko, by uczcić swoje 34. urodziny. Szkoda, że koledzy nie pomogli.
Wiecie ile z czterech gier w liczebnej przewadze wykorzystaliśmy? Jedną. Wygraliśmy ją 1:0. Tak, atak nie był naszym największym problemem w tym meczu, ale brak pomysłu na rozegranie akcji pozornie najłatwiejszych doskwiera nam od dawna. Gdybyśmy mieli wypracowane schematy postępowania w takich sytuacjach, to wynik spotkania z Norwegią mógłby być inny. To trzeba poprawić, ale czy zmiana jest realna w bliskiej perspektywie?
W meczach z Serbią, Macedonią i Francją wykorzystaliśmy wszystkie rzuty karne. Z Norwegią zmarnowaliśmy dwa ? po razie pomylili się Bielecki i Jurecki. Wiadomo, że nie da się zawsze mieć z karnych 100-procentowej skuteczności, ale może szkoda, że sztab nie zdecydował się przywrócić do składu Bartosza Jureckiego. Włączenie go do zespołu właśnie po to, by wchodził rzucać karne było rozważane.
Gdybyśmy Norwegów pokonali, w poniedziałek już o półfinał gralibyśmy z Białorusią. Po zwycięstwie nad Francją mieliśmy wymarzoną sytuację w kontekście walki o strefę medalową. Teraz trzeba będzie bić się o nią do końca drugiej fazy turnieju. A na jej końcu czeka Chorwacja. Czyli znów będzie horror