Biało-czerwoni wykazali ogromny hart ducha i do końca dzielnie walczyli o zwycięstwo, ale wczorajszego wieczoru to było za mało. Polakom pozostaje walka o piąte miejsce z Islandią, choć trzeba przyznać, że po ostatnich występach - szczególnie w meczu ze Szwecją - apetyty kibiców były większe - pisze "Super Express"
Nie zabrakło walki ani ambicji, lecz brak skuteczności musiał się w końcu zemścić. To, co działało w spotkaniach z Rosją i Białorusią, na Chorwatów nie wystarczyło - pisze "Przegląd Sportowy" .
Niestety, biało-czerwoni fatalnie zaczęli drugą część, ich gra kompletnie się posypała. Na pierwszego gola musieli czekać aż... 7 minut, a sami stracili aż pięć! Nie mogliśmy sforsować zdecydowanie lepiej spisującej się defensywy Chorwatów. Wróciły też stare grzechy - drugiego karnego zmarnował Patryk Kuchczyński. W dodatku straciliśmy odkrycie turnieju Jakuba Łucaka, który dostał potężny, przypadkowy cios od Piotra Grabarczyka, i zszedł z parkietu na noszach. Chorwaci wypracowali pięciobramkową przewagę, a potem kontrolowali przebieg meczu - czytamy w "Gazecie Wyborczej" .
Polacy przegrali 28:31. Ale nie można powiedzieć, że ponieśli porażkę. Przed turniejem byli skazywani na powrót do domu już po pierwszej fazie, w której mierzyli się z Francją, Serbią i Rosją. Jednak pokazali charakter i byli blisko strefy medalowej. Na pocieszenie został mecz o piąte miejsce z Islandią - pisze o meczu "Rzeczpospolita".