ME piłkarzy ręcznych. Polacy zaczęli fatalnie, ale potem rozbili Szwedów

Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych zagrała najlepszy mecz na mistrzostwach Europy w Danii. Biało-czerwoni rozgromili Szwedów 35:25 i jeśli pokonają Chorwację, to zagrają w półfinale. Relacja z meczu w środę od 20.15 Z Czuba i na żywo na Sport.pl.

We wtorek niemiecki trener Michael Biegler zdecydował się zaufać swoim najlepszym zawodnikom. Do gry powrócił Piotr Chrapkowski, który już w 30. sekundzie poprzedniego spotkania z Białorusią nabawił się urazu piszczeli. Biegler błyskawicznie musiał się jednak decydować na zmiany, bo jego podopieczni zaczęli beznadziejnie. Po trzech trafieniach z rzędu Ekdahla Du Rietza przegrywali 0:3, a w piątej minucie już 1:5. Fatalnie grali w ataku pozycyjnym, jedyną jasną postacią w tej formacji był Krzysztof Lijewski, który zdobywał bramki po indywidualnych akcjach.

W obronie Polacy kompletnie nie mogli poradzić sobie ze szwedzkimi rozgrywającymi, którzy nękali ich atomowymi rzutami z drugiej linii. Nic zatem dziwnego, że bezradny Sławomir Szmal mógł tylko odprowadzać piłkę wzrokiem i już po kwadransie opuścił boisko, nie broniąc żadnego z dziesięciu rzutów. W jego przypadku to absolutna rzadkość.

Kapitalne zmiany

Biało-czerwoni znów jednak pokazali mistrzowski charakter, olbrzymią determinację, wolę walki i to, że potrafią odrabiać nawet spore straty. Jeszcze w 17. minucie przegrywali 8:11, ale od tego momentu nastąpił prawdziwy koncert gry w ich wykonaniu. Nie stracili bramki przez kolejne, bagatela, 12 minut! Niesamowicie grali w obronie, świetną zmianę dali: Adam Wiśniewski (za Przemysława Krajewskiego) na lewym skrzydle, Jakub Łucak (za Patryka Kuchczyńskiego) na prawym skrzydle oraz w bramce Piotr Wyszomirski. Ten ostatni obronił do przerwy pięć trudnych rzutów rywali, w tym pojedynek sam na sam w kontrze z Petersenem. Natomiast Łucak, absolutny debiutant na imprezie tej rangi, znów pokazał, że śmiało może kandydować do miana największego odkrycia turnieju. Zaczął od przechwytu w obronie, a potem zdobył cztery gole. Właśnie jego trafienie dało pierwszy w meczu remis - 11:11 w 23. minucie.

To jednak nie koniec, bo za chwilę znów świetnie spisał się Wyszomirski, rywale zgubili piłkę i 120 sekund przed końcem tej części po trafieniu najlepszego na boisku Lijewskiego prowadziliśmy 14:12. I co ciekawe, rozgrywający Vive Targi Kielce pokonał Sjostranda, kiedy graliśmy w osłabieniu (!), a sędziowie pokazywali grę pasywną. Za moment euforii w hali, głośne: "Polska, Polska!", bo w kontrze nie pomylił się Łucak i Polska prowadziła 15:12.

Pogrom w drugiej połowie

Z olbrzymim impetem rozpoczęła też drugą połowę. Najpierw z rzutu karnego nie pomylił się Kuchczyński, chwilę później bohater kilku poprzednich meczów Mariusz Jurkiewicz popisał się indywidualną akcją, a potem Wiśniewski trafił w kontrze z... drugiej linii i prowadziliśmy aż 18:12. Jakby tego było mało, to Wyszomirski obronił karnego wybitnego specjalisty - prawoskrzydłowego niemieckiego THW Kiel Niclasa Ekberga. Zdenerwowani szwedzcy trenerzy poprosili o czas i przeprowadzali kolejne zmiany w składzie, próbowali różnych rozwiązań, zmienili obronę na 5-1 z wysuniętym Kallmanem. Niewiele jednak to dawało.

Cuda Wyszomirskiego

A rozpędzeni Polacy grali kapitalnie, prawdziwe cuda w bramce wyczyniał Wyszomirski, który w pewnym momencie miał aż 85 proc. skuteczności (12/14). Zasłużenie został potem wybrany na najlepszego zawodnika meczu.

Po kolejnym przechwycie i kontrze Łucaka było aż 22:14 w 38. minucie. Niecodziennie zachowywał się nawet słabiej spisujący się w tym turnieju Karol Bielecki.

A potem jeszcze dobiliśmy rywali, którzy tylko z niedowierzaniem patrzyli na zegar. Cegiełkę do sukcesu dołożył praktycznie każdy z naszych zawodników - aż 12 zawodników zdobyło przynajmniej jedną bramkę.

W środę Polacy muszą pokonać jednego z faworytów do złotego medalu, Chorwację (początek godz. 20.15, transmisja w TVP2, relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl). Remis nam nic nie daje, bo w przypadku takiej samej liczby punktów będziemy mieć gorszy bilans bramkowy od Chorwatów. Pierwsze miejsce w tej grupie już na pewno zajmie Francja.

Zobacz wideo
Czy wygramy z Chorwacją?
Więcej o:
Copyright © Agora SA