Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone
- Zawsze byłem mniejszy od rywali i musiałem wymyślić coś innego niż rzut z wyskoku. Przepychając się z obrońcami, nie miałbym większych szans. Opracowałem różne techniki rzutu z podłoża. Z drugiej strony, nie mam zbyt dużego pola manewru, w przypadku niepowodzenia - mówi szwedzki piłkarz. Na początku kariery w Hammarby kibice ze względu na szybkość rozgrywającego nazwali go nawet "Lucky Lukiem". Znany z kreskówki rewolwerowiec był szybszy od własnego cienia.
Popisowy numer Karlssona to rzut z podłoża (lub rzut z biodra), kiedy zawodnik nie odrywa stóp od parkietu. Zamiast próbować przebijać się przez obrońców, Karlsson wciska piłkę między nimi. To szczególnie ważny atut w meczach z takimi rywalami jak Polska - dysponującymi rosłym i agresywnym blokiem obrony.
Karlsson porównuje swoje próby do rzutów baseballowego miotacza. - Ruchy są podobne. Mogę dowolnie podkręcać piłkę - powiedział szwedzkiej gazecie "Aftonbaldet". To dla niego pierwsze mistrzostwa Europy, na których odgrywa tak ważną rolę. W dotychczasowych meczach rzucił 12 bramek, w tym 5 w meczu z Chorwacją, przegranym 24:25.
Szwed występuje obecnie w duńskim Kolding. W tegorocznej edycji Ligi Mistrzów jego zespół pokonał VIVE Kielce 29:24, a Szwed cztery razy pokonywał Sławomira Szmala i Venio Loserta. We wtorkowym meczu polski bramkarz będzie musiał sobie radzić z zaskakującymi rzutami rozgrywającego. Mecz ze Szwecją będzie kluczowy dla kadry Michaela Bieglera. Porażka wyklucza nasz zespół z walki o półfinał.