W minimalnie przegranym meczu z najlepszą drużyną świata ostatnich lat Polacy spisali się dużo lepiej niż w spotkaniu z Serbią, które również przegrali jedną bramką. W ostatnim meczu pierwszej fazy rozgrywanych w Danii mistrzostw zespół Bieglera zagra w piątek z Rosją.
Drużyna Olega Kuleszowa, która w pierwszej kolejce przegrała z Francją 28:35, w środę niespodziewanie pokonała Serbów 27:25. Rosjanom do awansu do grupy II wystarczy remis z Polską, ale znaleźć się w drugiej fazie mogą nawet po minimalnej porażce. Przy założeniu, że biało-czerwoni wygrają różnicą gola albo dwóch, a później Francuzi pokonają Serbów, w drugiej rundzie zabraknie właśnie Serbów. Przy takich rozstrzygnięciach grupę C wygrałaby bowiem Francja z kompletem sześciu punktów. Polacy, Rosjanie i Serbowie mieliby w dorobku po dwa punkty, powstałaby więc mała tabela uwzględniaja mecze między tymi zespołami. Przy małym zwycięstwie Polski, np. dwubramkowym, nasz zespół miałby dwa punkty i bilans bramkowy +1, Rosjanie dwa punkty i bilans bramkowy 0, a Serbowie - również dwa punkty i bilans bramkowy -1.
Odpadnięcie Serbii byłoby dla Polski szczególnie korzystne, bo do drugiej fazy turnieju przenoszone są punkty za starcia z tymi zespołami, które również się w niej znajdą. Polsce na starcie rywalizacji w grupie II uwzględniono by więc tylko porażkę z Francją i zwycięstwo z Rosją.
Jeśli biało-czerwoni wygrają z Rosją wysoko, wówczas - niezależnie od wyniku meczu z Francją - awans uzyska również Serbia. A wtedy Polska w grupie II zacznie rywalizację bez punktów.