Bogdan Wenta: Niektórzy mieli twarze w kolorze ziemi

- Nadzieja z meczu na mecz rośnie, to było budujące. Jako grupa coraz lepiej zaczynamy funkcjonować. Zaczynamy biegać do przodu, więcej podajemy - powiedział Sport.pl po meczu z Koreą Południową trener Bogdan Wenta. Polacy pokonali przeciwników 25:20 i awansowali do drugiej rundy Mundialu.

- Na początku proste sposoby nie wychodziły - jak szukanie rzutu Karola [Bieleckiego]. Ale mimo - jak to mówimy - że kiszka z przodu była, to trzymała nas obrona, co pozwalało nam popełniać błędy w obronie. Dzięki temu nie pozwoliliśmy odskoczyć Koreańczykom. Byli niezwykle szybcy, zawodnicy komentowali, że czasem lepiej zamknąć oczy i nie reagować na ich zwody. Niektórzy z wysiłku mieli kolor ziemi na twarzy.

Bohater Szmal: jesteśmy jak silnik diesla...

 

- Myśleliśmy, że Słowacja wejdzie z trzeciego miejsca, być może wejdzie Korea, co dla nas byłoby lepiej niż gdyby awansowała Argentyna, bo mamy z Koreą lepszy bilans bramek. Co jest dobre, że podczas gdy na początku słyszałem, że cos kogoś gdzieś boli, ktoś narzeka, to się już skończyło. Coraz mniej takich sygnałów.

- Teraz Szwedzi - oni muszą, my chcemy. Jeżeli chcemy, to wszystko jest możliwe. To jakby mecz drugiej rundy. Szwedzi mają 12 tysięcy gardeł za plecami i hymn śpiewany. Choć z tymi hymnami to jest tu dziwnie. Brakuje mi hymnu, rytmu tego polskiego hymnu. Jakbyśmy jakieś party, tu mieli. Trudno, taka jest ceremonia, trzeba się samemu motywować. Ten hymn leci dziwnie, a potem są tylko krzyki. Gdzie jest muzyka, rytm jak w kraju, to się wtedy można czuć bliżej z nasza flagą.

Lijewski: wytłumaczyliśmy sobie parę spraw. Zadziałało w 75 proc.

 

W ostatnim meczu czeka nas bijatyka - mówi Grzegorz Tkaczyk >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.