Słowacy na szwedzkim mundialu spisują się fatalnie, ale remisu z debiutującą na takiej imprezie trzecią drużyną Ameryki Południowej nie spodziewał się nikt. Już sam udział Chile w mistrzostwach świata jest dla tego zespołu wielkim wydarzeniem. Dlatego nikogo nie dziwiły porażki chilijskiej drużyny kolejno ze Szwecją 18:28, Koreą Płd. 22:37 i Polską 23:38.
Tymczasem we wtorkowe popołudnie w hali Scandinavium w Goeteborgu Chile niemal całe spotkanie prowadziło ze Słowacją - do przerwy było 15:12. Wszystko rozstrzygnęło się jednak w końcówce.
W 59. minucie meczu Chilijczycy po trafieniu Patricio Martineza Chaveza prowadzili już 29-27. Kontaktową bramkę na 45 sekund przed końcową syreną zdobył dla Słowaków Michał Kopco. Piłkarze z Ameryki Południowej mieli jednak piłkę i wydawało się, że nic nie może się im już stać.
Słowacy nie załamali się, przejęli piłkę, a trener poprosił o czas by ustawić akcję. Na jej rozegranie mieli 13 sekund. Tuż przed końcową syreną na dramatyczny rzut zdecydował się Frantisek Sulc. Bramakarz Chilijczyków był bezradny.
To pierwsze punktu obu drużyn w mistrzostwach świata. Żadna z reprezentacji nie ma już szans na awans do drugiej fazy mundialu.
Taki mecz był nam potrzebny - Bogdan Wenta ?