We wrześniu ubiegłego roku złoty medal mistrzostw świata zdobyli polscy siatkarze. We własnym kraju pokonali m.in. Serbię, Włochy, Iran, Francję, Rosję i dwa razy Brazylię. Kiedy w turnieju pozostało sześć drużyn, Polacy w ostatniej fazie grupowej, w której wyłaniano półfinalistów, trafili na największe potęgi w historii dyscypliny - Brazylię i Rosję. Po pokonaniu obu wielkich rywali zawodnicy żartowali z menedżera kadry Huberta Tomaszewskiego, twierdząc, że może już schować do szuflady podanie o zwolnienie, które rzekomo miał napisać zaraz po tym, jak wylosował im takich przeciwników.
Pracując przy kadrze siatkarzy podczas mistrzostw, widziałem, że zawodnicy Stephane'a Antigi są tym lepsi, im trudniejsze zadanie realizują. Obserwowałem, jak rosną, jak pokonując kolejne przeszkody, nabierają wiary, że nie ma takiej, której nie byliby w stanie przeskoczyć.
W losowaniu grup ME piłkarzy ręcznych naszym przedstawicielem będzie Sławomir Szmal. Znając kapitana, wiem, że piątkowa ceremonia nie ma dla niego wielkiego znaczenia. "Kasa", ale też wielu innych doświadczonych i utytułowanych zawodników naszej kadry, zawsze powtarza, że mistrzostwa Europy to w świecie szczypiorniaka zdecydowanie najtrudniejszy turniej. Tu naprawdę sensacją nie byłby medal dla któregoś z zespołów z czwartego, ostatniego koszyka. Ale w teorii lepiej byłoby grać w grupie np. z Chorwatami niż Francuzami czy z Białorusinami niż Niemcami.
Względy marketingowe, o których wspomniał trener Biegler, to nic innego jak przypisanie drużyn do grup i miast w ten sposób, by najwygodniej dojechać na turniej było kibicom. I tak do grupy A z największą, krakowską halą, przydzielono Polskę, do grupy B w Katowicach - Chorwację, do grupy C we Wrocławiu - Niemcy i do grupy D w Gdańsku - Danię. W efekcie rzeczywiście z pierwszego koszyka trafić możemy tylko na aktualnych mistrzów świata i mistrzów olimpijskich Francuzów albo na Hiszpanów, których kilka miesięcy temu pokonaliśmy w walce o brązowy medal MŚ, a którzy na mundialu w 2013 roku zdobyli złoto.
Z tej dwójki wybrałbym mocniejszą Francję. Odkąd wróciliśmy do światowej czołówki, zdobywając w 2007 roku srebro, a dwa lata później brąz MŚ, ze zdecydowanie najlepszą ekipą ostatnich kilkunastu lat nie wygraliśmy ani jednego meczu. Zwycięstwo nad jedną z drużyn wszech czasów wzmocniłoby kadrę w walce o medal domowych mistrzostw i w kontekście rozgrywanych również w przyszłym roku igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. A jeśli pokonać "trójkolorowych", to gdzie i kiedy jak nie tu i teraz?
Względy marketingowe sprawiły też - niestety - że w grupie A nie spotkamy się z Niemcami. Z pozostałych rywali z trzeciego koszyka są tam jeszcze Rosja, Macedonia i Białoruś - wybrałbym Macedończyków, a z czwartego koszyka - zestaw: Norwegia, Słowenia, Serbia, Czarnogóra - Serbów. To dla nas najbardziej niewygodni rywale, o czym kibice śledzący mecze kadry od lat doskonale wiedzą.
Czy wojny w tak mocnej grupie nie wykrwawiłyby Polaków? Awans do dalszej fazy turnieju musieliby rywalom wyszarpać, co moim zdaniem tylko by ich zahartowało. Później poszliby po medal. Może nawet złoty, dający jeszcze jedną nagrodę - prawo gry w turnieju olimpijskim. A po trzecim miejscu na MŚ i pierwszym na ME świetna, ale z wolna odchodząca już generacja, na igrzyskach zrobiłaby wszystko i miałaby wszystko, by zdobyć ostatni brakujący medal wielkich imprez.
Pokemony i Elżbieta II - najdziwniejsze kapelusze brytyjskiego Royal Ascot [ZDJĘCIA]
źródło: Okazje.info