To bardzo doświadczeni arbitrzy - na międzynarodowej arenie prowadzą mecze już dziewiąty sezon. W ostatnich latach biało-czerwoni rzadko trafiali jednak na tych sędziów. Ostatni razem Nenad Nikolić i Dusan Stojković prowadzili mecz reprezentacji Polski w październiku 2010 roku, gdy w kwalifikacjach do mistrzostw Europy nasz zespół rozgromił na stołecznym Torwarze Ukrainę 23:15. Częściej z tymi arbitrami spotykali się zawodnicy Vive Tauron Kielce w pojedynkach Ligi Mistrzów.
Delegatem Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF) na meczu Polska - Katar będzie Macedończyk Dragan Nachevski, czas mierzył będzie Dawud Tawakoli z Iranu, a odpowiedzialnym za wideo Marco Tosi Brandi z Włoch.
Funkcja delegata jest bardzo istotna. Może on podpowiadać sędziom pewne decyzje, a czasami wręcz ich zażądać - choćby domagać się ukarania dwoma minutami trenera.
Co ciekawe, Dragan Nachevski jest ojcem Gjorgjiego Nachevskiego, który wraz ze swym rodakiem Slave Nikolovem prowadzili środowy ćwierćfinał na katarskim mundialu, w którym gospodarze niespodziewanie pokonali faworyzowanych Niemców 26:24. Niemiecka drużyna miała po tym spotkaniu wielkie pretensje do arbitrów. - Nie mogliśmy wygrać tego meczu. Każdy, kto widział, co się działo na boisku, wie, co mam na myśli. Ich decyzje były po prostu niezrozumiałe - wściekał się bramkarz Silvio Heinevetter.
Nieco innego zdania były natomiast niemieckie media. Wskazywano, że gdyby drużyna prowadzona przez Islandczyka Dagura Sigurdssona zagrała na swym normalnym poziomie i nie popełniła tylu błędów, pokonałaby Katar i awansowała do półfinału mundialu.
