MŚ piłkarek ręcznych. Rumunki biją, Polki mają oddawać

- Wiem, że nasze zawodniczki najbardziej nie chciały grać w 1/8 finału z Rumunkami - mówi były trener polskich szczypiornistek, Zygfryd Kuchta. - U rywalek Cristina Neagu czaruje, a jej koleżanki biją. Ale nasze dziewczyny będą oddawać. Wierzę, że zagrają w ćwierćfinale - dodaje Sabina Włodek. Mecz Polska - Rumunia na mundialu w Serbii w niedzielę. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 20.15.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony

Polskie piłkarki ręczne po sześciu latach wróciły na wielką imprezę. Na MŚ 2007 zajęły 11. miejsce, a Rumunki, z którymi przegrały w grupie 33:38, były czwarte.

Nasze niedzielne rywalki w swej historii były już mistrzyniami (1962 rok) i dwukrotnymi wicemistrzyniami (1973 oraz 2005 rok) globu. Stałe uczestniczki największych turniejów muszą być faworytkami walki o ćwierćfinał, ale Polkom nikt nie odmówi szans na sprawienie niespodzianki.

Na wyższy poziom podopieczne Kima Rasmussena weszły w eliminacjach mundialu. W decydującym dwumeczu dwukrotnie wygrały ze Szwedkami, wicemistrzyniami Europy z 2010 roku. Rumunki w tamtym turnieju zdobyły brązowy medal.

W Serbii, pewnie wygrywając z Paragwajem (40:6), Angolą (32:23) i Argentyną (31:17), Polki spokojnie zrealizowały cel, jakim był awans do najlepszej "16". A w starciach z potęgami, jakimi są Hiszpania (20:26) i Norwegia (18:23), pokazały, że mogą zdziałać więcej.

- Norweżki są aktualnymi mistrzyniami świata i olimpijskimi. Hiszpanki wywalczyły w tych imprezach brązowe medale. Pewnie, że w spotkaniach z nimi zdarzały nam się błędy techniczne, że nieskuteczność w ataku zaważyła na wynikach. Ale na nasze dziewczyny patrzyło się z satysfakcją. Ich występ na tych mistrzostwach już musi być odbierany bardzo pozytywnie. A wierzę, że to jeszcze nie koniec - ocenia Włodek.

Najlepsza lewoskrzydłowa mistrzostw Europy z 1998 roku (Polki zajęły w nich piąte miejsce) uważa, że nasz zespół jest gotów wygrać wojnę z Rumunkami.

- Właśnie wróciłem z Serbii, obowiązki nie pozwoliły mi zostać na turnieju. Wiem, że nasze zawodniczki najbardziej nie chciały grać o ćwierćfinał z Rumunkami. To dla nas szczególnie niewygodny rywal, bo prezentuje bardzo aktywną defensywę. Tak naprawdę Rumunki grają w obronie na granicy brutalności. Mecz z nimi będzie wojną - mówi Kuchta.

- U Rumunek rzeczywiście jest tak, że Cristina Neagu [najlepsza piłkarka ręczna świata w 2010 roku] czaruje na rozegraniu, a jej koleżanki biją - dodaje Włodek. - Ale Polki to żadne niewiniątka. Widzę, że dziewczyny walczą z całych sił, że nikomu nie odpuszczają. W obronie zrobiły wielki postęp, w tej formacji wyglądają już jak klasowy zespół - uspokaja była szczypiornistka.

Szkoda tylko, że naszej drużynie brakuje takiej postaci jak Neagu. - W drugiej linii nie mamy jeszcze takiej siły jak czołowe zespoły - przyznaje Kuchta. - Szczególnie w meczu z Norwegią było widać, że w ataku radzimy sobie słabiej. Dziewczyny nie potrafiły poradzić sobie z bramkarką, a u Rumunek poza Neagu wyróżnia się jeszcze właśnie stojąca w bramce Paula Claudia Ungureanu. To ona wygrała swojej drużynie mecz z Węgierkami [21:17] - dodaje Włodek.

Sportowo lepsze Rumunki w Nowym Sadzie będą dodatkowo wspierane przez aż trzy tysiące swoich kibiców. Polki mogą liczyć na wsparcie najwyżej garstki wiernych fanów. Ale i tak ich sytuacja wyjściowa jest dobra. - Dziewczyny mają już za sobą mecze, których były faworytkami. Z tą rolą poradziły sobie świetnie, teraz nie mają nic do stracenia - mówi Kuchta. - Po meczu z Norwegią w gronie drużyny ciągle słyszałem przysłowie "Do trzech razy sztuka". Co prawda nasze zawodniczki wolałyby zagrać o ćwierćfinał z Niemkami albo Węgierkami, ale po porażkach z Hiszpankami i Norweżkami powtarzają sobie, że trzeciej szansy na potwierdzenie swoich dużych możliwości nie zmarnują - kończy trener.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.