MŚ piłka ręczna 2013. Kubisztal: informacji o rywalach szukaliśmy w internecie

Białoruś to wielka zagadka, dopiero wraca na europejskie salony. Informacji o Arabii Saudyjskiej szukaliśmy w internecie, podobno rzeczywiście mają drużynę piłki ręcznej. Koreańczycy pokazali na igrzyskach w Londynie, że potrafią zagrozić najlepszym. Faworytami grupy są jednak Słowenia i Serbia. Serbowie to wicemistrzowie Europy, ale tym razem grają poza własnym terenem, więc zobaczymy ich faktyczny poziom - mówi o grupowych rywalach na mistrzostwach świata w Hiszpanii rozgrywający Wisły Płock Michał Kubisztal.

Michalina Chabowska: Choć nie debiutuje pan w kadrze, to dla wielu kibiców jest dość nową twarzą w reprezentacji Polski...

Michał Kubisztal: - Czy nową? Miałem jakąś tam pauzę, cztery lata. Może faktycznie jestem dość nową postacią, w obecnej kadrze moja twarz taka opatrzona już nie jest, więc można mnie tak potraktować.

Był pan zaskoczony nominacją?

- Czy to słuszna, czy niesłuszna decyzja, pozostawię innym do oceny. Trudno jest mi samemu stwierdzić, czy był to dobry, czy zły wybór trenera. Mogą to zrobić dziennikarze, trenerzy, obserwatorzy, a nie ja sam. Pewnie, że jakieś zaskoczenie było. Nie było tak, że siedziałem w domu i czekałem na powołanie. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że jeszcze w tym wieku będę miał okazję grać ponownie w polskiej reprezentacji.

Po turnieju noworocznym w Czechach trener Michael Biegler chwalił głównie pana i Kamila Syprzaka. Za doświadczenie i uniwersalność na boisku.

- Uniwersalność, jednocześnie mój duży atut, ale również przekleństwo. Mogę grać wszędzie i - jak to się mówi - nigdzie. Ciężko mi się jest ustawić na jednej pozycji, bo równie dobrze zagram na lewym rozegraniu, na środku i na prawym rozegraniu. Trener bardzo cieszy się z takiej możliwości. Ja szczerze mówiąc średnio, ale skoro tak mnie widzą to tak będę grać. Trudno jest mi określić na której z tych pozycji osobiście czuję się najlepiej. Zawsze kibice będą kojarzyli, że zaczynałem jako środkowy rozgrywający, a na lewe rozegranie zostałem przesunięty dość późno, bo w Zagłębiu Lubin. Dla mnie nie ma znaczenia ani różnicy, gdzie występuję. Staram się na każdej pozycji grać najlepiej jak potrafię.

Przed wyjazdem do Hiszpanii wygraliście turniej w Czechach, ale wasz styl gry momentami pozostawiał wiele do życzenia

- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że ten turniej jest głównie towarzyski i tak naprawdę ta forma ma przyjść dopiero za tydzień, na mecze podczas mistrzostw. Teraz koncentrowaliśmy się bardziej na tym, aby sprawdzić, jakieś konkretne ustawienia, zobaczyć, w jakich będziemy się czuli dobrze, gdzie są jeszcze jakieś braki, nad czym musimy jeszcze popracować. Może faktycznie obraz gry nie jest jeszcze taki, jaki powinien być, ale dla nas była to bardzo cenna lekcja - zobaczyliśmy, co nie funkcjonuje prawidłowo i co musimy poprawić.

Czy trener Biegler stara się wprowadzać jakieś nowe rozwiązania czy raczej ulepsza to, co zaczął Bogdan Wenta?

- Skupiamy się głównie na grze w obronie. Mówi się, że w piłce ręcznej jest tak, że większość meczów wygrywa się właśnie formacją defensywną. Na tę chwilę wydaje mi się, że funkcjonuje to w miarę najlepiej w naszej grze. Jeżeli chodzi o grę w ataku to faktycznie wprowadzamy jakieś nowe zagrywki, staramy się uczyć nowych. Myślę, że większość rzeczy, które prezentujemy nasza reprezentacja już grała, ale dodatkowo dochodzą do tego ze dwie, może trzy nowe.

Waszym problemem na wielu imprezach była wysoka gra w obronie przeciwników, z którą, mówiąc łagodnie, nie najlepiej sobie radziliście. Czy pracowaliście nad tym podczas zgrupowań?

- Na pewno o tym rozmawialiśmy, gdzieś tam po drodze próbując wtłaczać rozwiązania tego problemu. Zdajemy sobie sprawę, że na mistrzostwach czekają nas minimum dwa mecze przeciwko takiej obronie. Być może nawet więcej, bo na pewno Koreańczycy i Arabia Saudyjska będą grały bardzo wysoką, wysuniętą obroną, z tego właśnie są znane. Jednak również Białoruś i Słowenia mają taką możliwość, są w stanie wyjść wyższą defensywą, z tego względu, że gdzieś tam zrobią nam problem.

W obecnej kadrze znajduje się kilku debiutantów bądź zawodników, których doświadczenie jest niewielkie. Czy starsi i bardziej doświadczeni gracze pomagacie im jakoś?

- Myślę, że właśnie w tej kadrze najlepsze jest to, że jest duża różnorodność zawodników. Są starsi gracze, którzy wprowadzają tych młodszych, pokazują, podpowiadają jak grać, jak się ustawić na boisku. Młodzież ma się od kogo uczyć i ma szansę się ogrywać.

Waszym pierwszym rywalem na MŚ w Hiszpanii będzie Białoruś. Jak oceniacie rywala?

- Białoruś jest taką wielką zagadką, białoruska piłka ręczna dopiero wraca na europejskie salony. Jest tam kilku znanych zawodników, jak na przykład Siarhei Rutenka, który gra w Barcelonie, czy Kazimierz Kotliński, którego znamy od nas z ligi, ale większość ich graczy jest dla nas kompletnie anonimowych. Nie wiemy do końca, czego można się po nich spodziewać, ale wydaje mi się, że jest to zespół, który jest w stanie trochę namieszać w grupie.

A kolejny rywal, czyli Arabia Saudyjska?

- Znaleźliśmy coś o nich w internecie, podobno rzeczywiście mają drużynę piłki ręcznej i tyle wiemy obecnie na ich temat (śmiech). Mówiąc poważnie, rozegramy z nimi drugi mecz turnieju, na miejscu dowiemy się, co mniej więcej prezentują.

Więcej możesz powiedzieć zapewne o Korei Południowej, która nie jest już tak bardzo egzotycznym zespołem i często potrafi sprawić jakąś niespodziankę na wielkich turniejach?

- To niezwykle groźna drużyna. Koreańczycy już niejednokrotnie udowodnili, że w piłkę ręczną grać potrafią. Pokazali to nawet na ostatnich igrzyskach olimpijskich - co prawda nie udało im się wyjść z grupy, ale większość meczów przegrali w samych końcówkach dwoma-trzema bramkami.

Ale najmocniejsi rywale to chyba Serbia i Słowenia?

- To bardzo podobne do siebie zespoły. Obie drużyny mają duży potencjał, na pewno obok nas są faworytami grupy. Serbowie to wicemistrzowie Europy, ale tym razem grają poza własnym terenem, więc zobaczymy ich faktyczny poziom. Słoweńców należy docenić za to, że na niemalże każdym turnieju walczą i zaliczają się do szerokiego grona faworytów. Na pewno czekają nas bardzo ciężkie spotkania z oboma zespołami.

Jaki jest wasz plan minimum na ten turniej? Wyjście z fazy grupowej czy mierzycie wyżej, na przykład w taki półfinał?

- Nie ustalaliśmy sobie takiego planu i raczej będziemy wyznaczali go przy każdym meczu. Jeżeli teraz zaczniemy sobie coś zakładać i patrzeć zbyt daleko w przyszłość, to może się to dla nas bardzo źle skończyć. Nasza grupa może nie jest najcięższa, ale jest niezwykle wyrównana, więc trzeba uważać na każdego przeciwnika, bo można nagle się obudzić z przegraną. Na razie koncentrujemy się tylko na poszczególnych spotkaniach.

Więcej o:
Copyright © Agora SA