KSS: Domnik prawie, Wąs zostaje

Piłka ręczna. Szykuje się pierwsze wzmocnienie piątej drużyny PGNiG Superligi. KSS kończy negocjacje z Justyną Domnik. Z klubem porozumiał się trener Zdzisław Wąs.

- To bardzo dobra, doświadczona zawodniczka grająca przede wszystkim pod zespół. Z pewnością będzie wzmocnieniem naszej drużyny - mówi Grzegorz Boszczyk, wiceprezes klubu ds. sportowych. 31-letnia szczypiornistka, bardziej znana pod panieńskim nazwiskiem Łabul, w ostatnim sezonie grała w Starcie Elbląg. Ma też za sobą występy m.in. w Piotrcovii, SPR-ze Lublin i Politechnice Koszalin. Zdobyła aż sześć medali mistrzostw Polski - po dwa złote, srebrne i brązowe oraz - Puchar Polski. W piątek spotkała się z władzami KSS. Kontraktu nie podpisała, ale może się tak stać już w weekend.

Być może te rozmowy miały wpływ na decyzję trenera Wąsa. - Doszliśmy do porozumienia na wypośrodkowanych warunkach. Chodzi o pieniądze i zawodniczki, ale szczegółów nie chcę zdradzać. Bardzo się z tego cieszę - mówi trener.

Działacze chcą, by oprócz Domnik KSS wzmocniły kolejne rozgrywające. - Po odejściu Liny Abramauskaite i prawdopodobnie też Marii Gedroit to w tym momencie najbardziej pożądana przez nas pozycja. Inne są dobrze obsadzone - dodaje Boszczyk. W kręgu zainteresowań jest 25-letnia Bułgarka Stefka Agowa, ostatnio grająca w III lidze niemieckiej w HF Henstedt-Ulzburg, oraz dwie zawodniczki z zaprzyjaźnionej białoruskiej Gorodniczanki Grodno.

W przyszłym sezonie w kieleckim klubie nie zagra za to Agata Kabała. Rzadko występująca w ubiegłym sezonie lewoskrzydłowa będzie prawdopodobnie zajmować się w Kielcach szkoleniem młodzieży. - Bardzo podoba mi się taka praca, chcę z nią związać przyszłość. A KSS ma budować zespół na miarę medalu i jakoś nie widzę się już w tej drużynie - mówi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.