Kawka wróci dopiero w nowym roku

Piłka ręczna. Nie tylko ważny punkt, ale również Małgorzatę Kawkę stracił KSS Kielce w meczu z AZS-em AWF-em Wrocław (23:23). W wersji optymistycznej bramkarka kielczanek nie zagra przynajmniej przez dwa miesiące.

W 35. minucie spotkania próbowała bronić rzut rywalki, a interweniowała tak nieszczęśliwie, że doznała kontuzji kolana. Z płaczem i bólem została zniesiona z parkietu. - Obawiam się, że może nie zagrać nawet do końca sezonu - martwił się na gorąco trener gospodyń Zdzisław Wąs.

Wczoraj Kawka przeszła pierwsze badania. USG wykazało "nadciągnięcie troczków rzepki w kolanie i naderwanie więzadła pobocznego-przyśrodkowego". - Każdy uraz torebki stawowej jest ciężki i potrzeba sporo czasu na jego leczenie. Musimy jeszcze zrobić rezonans magnetyczny i wówczas będziemy pewni. Miejmy nadzieję, że to tylko naderwanie, bo wówczas przerwa potrwa od ośmiu do dwunastu tygodni. Jeśli drugie badanie wykaże coś groźniejszego, pauza potrwa nawet kilka miesięcy - mówi Krzysztof Demko, fizjoterapeuta KSS-u.

Kawka w tym sezonie była podstawową bramkarką. Grała nierówno - bardzo dobre mecze przeplatała słabszymi. Teraz jej miejsce zajmie Paulina Kozieł. Sprowadzona w letniej przerwie z Olkusza zawodniczka nie dostała jeszcze prawdziwej szansy. W krótkich występach wypadała blado, jednak w ostatnich meczach - w Jeleniej Górze i z Wrocławiem - pokazała, że można na nią liczyć, broniąc kilka ważnych rzutów.

Jej zmienniczką będzie wychowanka klubu - Karolina Wałcerz. - Nie szukamy kolejnej bramkarki, bo wierzymy w umiejętności Pauliny - zapowiada Grzegorz Boszczyk, wiceprezes ds. sportowych KSS-u.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.