Piłka ręczna. Witalij Nat: Będziemy się bić, do Polski po zwycięstwo

- Umiemy grać, przypominam, że w eliminacjach do mistrzostw Europy 2010 potrafiliśmy pokonać przed własną publicznością mistrzów świata z 2005 roku - Hiszpanów. Do Polski jedziemy po zwycięstwo - mówi Witalij Nat, skrzydłowy reprezentacji Ukrainy i Vive Targi Kielce. Mecz Polski z Ukrainą odbędzie się w czwartek o godzinie 17.

O nowym szkoleniowcu

Ucieszyła mnie bardzo zmiana trenera - Leonida Zacharowa zastąpił Borys Czyżkow. Z wielką chęcią pojechałem na zgrupowanie. Z poprzednim szkoleniowcem nie chciałem współpracować, nie chciałbym komentować, co było tego powodem. To już jest temat zamknięty. Czyżkow to wielki fachowiec. Ma dobre podejście do pracy. Jak coś nie wychodzi w grze, zawsze konsultuje się z drużyną, dużo rozmawia z zawodnikami, słucha ich zdania. Nie podejmuje decyzji wyłącznie sam. Pracowałem z nim wcześniej, bo przecież był przez długi czas drugim trenerem reprezentacji Ukrainy. Cały czas się uczy, dokształca, nie stoi w miejscu.

O swojej roli w drużynie

Gram oczywiście na lewym skrzydle [podobnie jak w klubowym zespole Vive Targi Kielce]. Kiedyś byłem kapitanem Ukrainy, starałem się z całych sił, oddawałem serce drużynie. Nie inaczej będzie też teraz, choć nie wiem, czy nadal będę nosił opaskę kapitana. Być może będą nowe wybory, bo jest przecież nowy trener i nie wiadomo, jaką będzie miał wizję. Występuję teraz długo w Polsce, więc spróbuję podpowiedzieć coś Czyżkowowi. Ale Polacy to doświadczeni zawodnicy. Nawet jeśli dobrze się na nich przygotujemy, są tak dobrze wyszkoleni technicznie, że mogą w czasie meczu spróbować zmienić grę, zareagować. Podpowiem naszym bramkarzom, obrońcom, przedstawię im ulubione rzuty polskich zawodników, zachowanie na parkiecie.

O obecnej reprezentacji

Było trochę zmian w drużynie, ale od dwóch lat gramy w podobnym składzie. Dlatego naszą siłą jest zgranie. Przecież aż ośmiu zawodników od kilku sezonów występuje w jednym klubie na Ukrainie - ZTR Zaporoże. W tym zespole ja też kiedyś grałem, dlatego świetnie się znamy. Nie mamy żadnego problemu z komunikacją, wkomponowaniem nowych zagrywek, robimy to niemal w ciemno.

O największych talentach

Mamy wielu ciekawych zawodników. Głośno będzie kiedyś o leworęcznym rozgrywającym Siergieju Onufrience, występującym w białoruskim Dynamo Mińsk. Spory talent to też Siergiej Burka (zawodnik ZTR Zaporoże) - potężny rozgrywający, mierzący aż 208 cm wzrostu. Dysponuje potężnym rzutem.

O silnych punktach

Nie mogę ich zdradzać, sami się przekonacie w czwartek. Zawsze słynęliśmy z tego, że graliśmy twardo, biliśmy się. Teraz też będziemy się bić. Umiemy grać, przypominam, że w eliminacjach do mistrzostw Europy 2010 pokonaliśmy przed własną publicznością mistrzów świata z 2005 roku - Hiszpanów [25:23, Nat zdobył cztery bramki]. Wszyscy stawiali na naszych rywali.

O celach w eliminacjach

Mamy spore ambicje i tylko jeden plan - awansować do mistrzostw Europy, mimo że trafiliśmy na trudnych rywali. Jesteśmy zdeterminowani i żadnemu przeciwnikowi nie sprzedamy łatwo skóry. Do ostatniego spotkania się nie poddamy, do ostatniej minuty. O klasie Polaków czy Słoweńców nikogo nie trzeba przekonywać. Natomiast Portugalia sześć, siedem lat temu może i była słabeuszem szczypiorniaka, ale teraz gra zdecydowanie lepiej. Wiem, że nic nie dostaniemy za darmo. Pewnie teraz ktoś powie, że zdecydowanymi faworytami są Polacy i Słoweńcy, a outsiderami my i Portugalia. Ale w piłce ręcznej wszystko jest możliwe, nawet to, że biało-czerwoni nie awansują do mistrzostw Europy.

O meczu z Polską

Nie wyjdziemy na parkiet i nie poprosimy o jak najwyższy wymiar kary. Chcemy to spotkanie wygrać, jedziemy wyłącznie z takimi ambicjami. Nie jest powiedziane, że Polaków czeka łatwe spotkanie. Wystarczy, że będą za bardzo chcieli, a coś nie będzie funkcjonować. A my zagramy spokojnie. Nie na nas ciąży presja wyniku. Spotkanie to nie musi jednak później w tabeli o czymś decydować. Nawet porażka nie oznacza końca szans. Przed nami będzie jeszcze potem pięć spotkań. Dla nas może nawet lepiej, że to Polska i Słowenia są faworytami. Może pomyślą sobie, że z nami łatwo wygrają, i to ich zgubi. Zobaczymy.

Witalij Nat

urodzony 12 kwietnia 1977 roku w Zaporożu. Tam zaczynał swoją sportową karierę. Do Wisły Płock trafił w 2007 roku. Już w pierwszym sezonie zdobył z nią mistrzostwo Polski, a rok później wicemistrzostwo. Stał się ulubieńcem kibiców dzięki szybko wyprowadzanym kontratakom i bogatemu repertuarowi rzutów. W sezonie 2009/10 przeniósł się do Vive Targi Kielce i od razu wywalczył tytuł najlepszej siódemki w Polsce. W reprezentacji Ukrainy rozegrał 75 spotkań i zdobył aż 263 bramki.

Ile warte jest zdrowie piłkarza ręcznego? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.