Piłka ręczna. Hit Ligi Mistrzów w Kielcach

Mistrz Polski kontra jedna z najlepszych drużyn w Europie z trójką Polaków w składzie. - Jeśli będziemy prawdziwym zespołem i każdy dołoży cegiełkę, to wygramy - mówi kołowy Vive Targi Kielce Daniel Żółtak przed meczem z Rhein-Neckar Löwen. Transmisja w niedzielę od 14.30 w TV4.

Nastawienie kielczan przed meczem z najbardziej oczekiwanym z rywali (sama obecność Karola Bieleckiego, Sławomira Szmala i Grzegorza Tkaczyka po drugiej stronie z pewnością wystarczyłaby za rekomendację) nie może dziwić. Choć trafili do "grupy śmierci", wcale nie zamierzali odpuścić awansu do najlepszej szesnastki Champions League. Ale po trzech kolejkach nie mają na koncie nawet punktu, więc skoro marzą ciągle o przepustce (awansują cztery najlepsze drużyny w grupie), to muszą zacząć wygrywać.

Żółtak: - Oprócz wspaniałej publiczności wierzę w odrodzenie zespołowości. Jeśli będziemy prawdziwą drużyną, a każdy dołoży swoją cegiełkę, to wygramy. Nie może być tak, że tylko dwóch czy trzech zawodników zagra na dobrym poziomie. Z pewnością będzie taki moment, w którym trzeba będzie pociągnąć wynik. I taką szansę trzeba obowiązkowo wykorzystać. Zrobić to, co Niemcy rok temu - przypomina.

Wówczas zespół Oli Lindgrena jeszcze w 37. minucie przegrywał w Kielcach 20:24. Ale wtedy dał znać o sobie niesamowity lewoskrzydłowy Uwe Gensheimer. Wykorzystywał proste błędy w ataku pozycyjnym kielczan i zdobywał łatwe bramki z kontrataków (aż dziewięć w drugiej połowie). W efekcie "Lwy" wygrały 35:32.

Ale swojej okazji niemal równo rok temu (8 października 2009 r.) nie zmarnowali też kielczanie. W Karlsruhe to oni dzięki trafieniu w ostatnich sekundach Tomasza Rosińskiego sensacyjnie zremisowali 29:29.

Wszystko o meczach Vive Targi Kielce w Lidze Mistrzów: filmy wideo, mnóstwo zdjęć, analizy ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.