Peter Metlicić, rozgrywający Celje Pivovarna Laško: Dla mnie to też dziwna sprawa. Jestem zaskoczony i rozczarowany. Pięć miesięcy temu podpisałem nowy, dwuletni kontrakt z Ciudad Real i nic nie zapowiadało, że moja gra w Hiszpanii szybko się skończy. Gdy latem jechałem do domu, powiedzieli mi jednak, że być może zmienię Kiriła Lazarowa w Zagrzebiu. Spytałem: "Co jest grane?" Nie usłyszałem odpowiedzi. Tymczasem Lazarow przyszedł do Ciudad Real i tuż przed rozpoczęciem sezonu powiedziano mi, że jeżeli chcę sobie znaleźć inny zespół, to nie będą mi stawiać przeszkód. Mimo kontraktu nie chcą rekompensaty finansowej i mogę odejść, gdzie chcę. Wcześniej już rozmawiałem z Celje, wiedziałem, że chcieliby mnie w swojej drużynie. Dogadaliśmy się w pięć minut. I w efekcie nie narzekam, bo jestem bliżej domu, a w klubie mamy dobrego trenera. Otwiera się nowa karta w mojej sportowej karierze. Nie podoba mi się tylko sposób, w jaki Ciudad Real rozstał się ze mną. W końcu przez pięć lat włożyłem dużo serca w tę drużynę, a na koniec nikt nawet nie wytłumaczył się z decyzji. Wiadomo, że zmiana klubu to część naszego sportowego życia, ale nie w ten sposób.
- Trudno jeszcze ocenić. Fakt, budujemy zespół prawie od nowa. Ale Celje ostatnio nie występowało w Lidze Mistrzów, klub przeżywał kryzys. Dream teamu nie buduje się w jeden dzień, potrzebujemy trochę czasu. Zaletą jest to, że spotkali się tu zawodnicy, którzy się znają. Jak ja z Urosem Zormanem, Alesem Pajoviciem, Carlosem Prieto czy Luką Zviżejem. W takiej sytuacji będzie łatwiej. "Noka" też jest tu nowym trenerem, więc zobaczymy. Myślę, że ten rok będzie jeszcze zapoznawczym.
- Zgadzam się. Jeszcze nigdy w jednej grupie nie spotkało się dwóch finalistów poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Nie można lekceważyć Chambery. Ta grupa jest równie trudna dla Kielc, jak i dla Celje.
- Co do Barcelony i THW Kiel to potwierdzam. A jeśli chodzi o Celje - nigdy nie wiadomo, ale wolę myśleć realistycznie. Naszym pierwszym celem będzie wyjście z grupy. A potem grać lepiej niż teraz.
- Mają dobry zespół, ale potrzebują jeszcze czegoś więcej, żeby trafić do pierwszych trzech, czterech klubów Europy. Gra u nich niemal każdy dobry zawodnik z Chorwacji, ale brakuje zaplecza. Trudno im porównywać się z niemieckimi czy hiszpańskimi zespołami mającymi do dyspozycji i 16 bardzo dobrych graczy. Zagrzeb nie ma tylu. Jest sześciu-siedmiu klasowych, a pozostali są młodzi, z małym doświadczeniem.
- W ubiegłym roku Kielce pokazały w Lidze Mistrzów, że potrafią grać, są dobrym zespołem, mają dobrych zawodników. I widać, że drużyna robi postępy, w tym roku przyszli kolejni dobrzy zawodnicy. Mamy duży respekt dla klubu z Polski, na pewno nie możemy powiedzieć, że jesteśmy lepsi. Myślę, że Kielce co roku będą poprawiać swoją pozycję.
- To niewiarygodne, czego Karol dokonał. Ja też miałem uraz, ale oko udało się uratować. Bielecki pokazuje, że ludzie z poważnymi problemami, jeśli w siebie wierzą, mogą dokonać cudów. Wszyscy patrzą na niego jak na bohatera. Ja mogę mu tylko kibicować, bić brawo.
- Wiele na to wskazuje. Jeśli dalej będzie miał taką determinację, wszystko jest możliwe.
- Jest sześć-siedem zespołów, które mają szansę.
- Ciudad Real i Barca. Raczej nie Czechowskie Niedźwiedzie. Może Veszprem, może Montpellier. Chciałbym, żeby to było Celje, ale będzie to bardzo trudne. Aha, no i jeszcze są THW Kiel i Hamburg.