Klasa fanów i Veszprem

- Tyloma błędami technicznymi [18 - przyp. red.] to można by obdzielić ze trzy spotkania - mówił Rafał Gliński, skrzydłowy Vive Targi po czwartej z rzędu porażce w Lidze Mistrzów. Finałowe starcie w grupie B było jednak wyrównane, choć znakomici Węgrzy skorzystali z gościnności i pewnie wygrali.

Mimo, że stawką pojedynku był jedynie prestiż (goście mieli zapewnioną pierwszą pozycję, a gospodarze - trzecią) to do Hali Legionów przybyło prawie cztery tysiące widzów. Zjawiła się też ponad czterystuosobowa grupa fanów z Węgier. Niemal wszyscy ubrani w kolorach klubowych: białych koszulach oraz czerwonych krawatach (mieli je nawet w komplecie węgierscy dziennikarze). Prezentowali się bardzo efektownie. Tak samo wypadł też ich doping.

Kieleccy fani nie odstawali ani na krok (skandowali np. i "Veszprem" i nazwisko tragicznie zmarłego zawodnika - Mariana Cosmy; w drugiej połowie dostali nawet piękne pokłony od fanów MKB). - Gdy podczas hymnu Ligi Mistrzów ta olbrzymia flaga [żółto-biała-niebieska - przyp.red.] poszła do góry to coś niesamowitego....To bardzo mobilizuje zespół - chwalił na konferencji prasowej Bogdan Wenta. Przedstawiciele klubu kibica Vive Targi nie zapomnieli o niczym - wręczyli pamiątkową, malutką koszulkę Pawłowi Piwce, któremu kilka dni temu urodziła mu się córeczka. A po spotkaniu bukiet kwiatów dostał Henrik Knudsen, w sobotę obchodzący 28 urodziny.

Jemu akurat to "świętowanie" się nie udało. Spisał się słabo - nie zdobył bramki a oddał trzy rzuty. W dodatku popełnił aż pięć strat. Że warto mieć Duńczyka w składzie udowodnił jednak jego rodak Marcus Cleverly. To właśnie on był bohaterem pierwszych minut spotkania. Już po 360 sekundach miał na koncie aż pięć udanych interwencji! Gdy kolejny raz zatrzymał rywala, a Patryk Kuchczyński trafił z kontry na 6:3 wydawało się, że kielczanie złapali odpowiedni rytm gry. Bo Węgrzy sprawiali wrażenie, że jednak nieco mniej zależało im na zwycięstwie. - Dopiero pod koniec pierwszej połowy zaczęliśmy dobrze rozpracowywać gospodarzy - powiedział potem Lajos Mocsai, trener MKB Veszprem. W jego zespole znakomicie spisywali się zwłaszcza trzej zawodnicy: szybki jak błyskawica lewoskrzydłowy Gergo Ivancsik oraz dwaj rozgrywający: Carlos Perez i Mirsad Terzić. Doświadczony Kubańczyk imponował ilością pomysłów na ataki, a Bośniak trafiał z ogromną siłą. - Bardzo dobrze rzucali z drugiej linii, ciężko było ich zatrzymać - przyznał Tomasz Rosiński, rozgrywający Vive Targi.

Mimo, że kielczanie nie mogli znaleźć na nich sposobu to mogli wygrać. Jeszcze w 40. minucie po pięknym przechwycie i bramce Mariusza Jurasika prowadzili 20:18. W dodatku karę dwóch minut dostał filar obrony Ivan Lapcević. Paradoksalnie wówczas przyszedł najgorszy okres w grze mistrzów Polski. Liczebną przewagę przegrali 0:2! Najpierw piłkę stracił Jurasik, potem wprost w ręce rywala podał Kuchczyński, a na deser fatalnie zagrał Knudsen.

Takiej ekipie jak Veszprem więcej "prezentów" nie było trzeba. Z zimną krwią wykorzystali słabość kielczan i w 49. minucie prowadzili już 23:20. Błędy doprowadzili do pasji Bogdana Wentę. Nawet więcej niż zwykle biegał przy linii, a ze złości krzyczał, gestykulował, a nawet ciskał ręcznikiem. Nie pomogło. - Mimo, że bardzo się denerwowałem, to od razu po meczu podziękowałem każdemu zawodnikowi - zaznaczył potem.

Bo wiedział, że razem z zespołem osiągnął już wiele. Teraz już nic do stracenia, a wszystko do zyskania. Jutro w Wiedniu losowanie fazy pucharowej. Kielczanie mogą tylko trafić na rywali klasy Veszprem - rosyjskie Czechowskie Niedźwiedzie, hiszpańską FC Barcelonę oraz HSV Hamburg z braćmi Marcinem i Krzysztofem Lijewskimi.

Vive Targi Kielce - MKB Veszprem 29:32 (14:14)

Vive Targi: Cleverly, Kotliński - Jurasik 6, Stojković 6, Kuchczyński 5, Podsiadło 5, Rosiński 3, Nat 2, Krieger 1, Gliński 1, Konitz, Tubić, Jachlewski, Knudsen, Żółtak, Grabarczyk. Kary: 4 minuty.

Veszprem: Fazekas - G. Ivancsik 11 (3), Terzić 7, Perez 7, Sulić 3, Gulyas 2, Eklemović 1, Vilovski 1, T. Ivancsik, Łusznikow, Mirković, Lapcević. Kary: 6 minut (czerwona kartka: Ivan Lapcevic - 44. minuta, gradacja kar).

Sędziowali: Peter Brunovsky i Vladimir Canda (obaj Słowacja). Widzów: 3800.

Przebieg - I połowa: 1:0, 1:1, 3:1, 3:2, 5:2, 5:3, 6:3, 6:5, 7:5, 7:6, 8:6, 8:7, 9:7, 9:8, 10:8, 10:9, 11:9, 11:12, 12:12, 12:13, 14:13, 14:14. II połowa: 14:15, 15:15, 15:16, 17:16, 17:17, 18:17, 18:18, 20:18, 20:23, 22:23, 22:25, 23:25, 23:26, 24:26, 24:28, 25:28, 25:29, 27:29, 27:30, 28:30, 28:31, 29:31, 29:32.

Pozostałe wyniki 10. kolejki LM:

Grupa A: A.C. PAOK - Czechowskie Niedźwiedzie 22:46 (12:24), Montpellier HB - Pevafersa Valladolid 30:30 (15:16), Pick Szeged - HCM Constanta 35:25 (14:17)

Grupa B: RK Gorenje Velenje - Chambery Savoie 28:24 (18:11), Rhein Neckar Löwen - HC Bośnia BH Gas Sarajewo 30:24 (13:11) - po długiej przerwie do gry w Lwach powrócił Grzegorz Tkaczyk (zdobył 2 bramki, Sławomir Szmal i Karol Bielecki nie grali).

Grupa C: Fyllingen Handball - Ciudad Real 17:39 (10:23), FCK Handold A/S - Alingsas HK 31:26 (16:11), HC Croatia Osiguranje Zagrzeb - HSV Hamburg 29:33 (14:19)

Grupa D: KIF Kolding - FC Barcelona Borges 25:25 (10:12), Reale Ademar - GC Amicitia Zurich 30:28 (16:11), THW Kiel - HC Vardar PRO-Skopje 39:23 (18:13)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.