Piłka ręczna. Tałant Dujszebajew: to normalny proces, że Lijewski, Szmal i Bielecki odchodzą

- Jeżeli chodziłoby tylko o to, żeby zagrać jak najlepiej na mistrzostwach świata we Francji w styczniu 2017 roku, to wiem na 100 procent, że porozmawialibyśmy ze Sławkiem, z Karolem i z Krzyśkiem, i wszyscy trzej by pojechali. Ale jako trener nie widzę w tym sensu - mówi Tałant Dujszebajew. W rozmowie ze Sport.pl szkoleniowiec reprezentacji Polski mówi wprost, że z gry w narodowych barwach poza Krzysztofem Lijewskim zrezygnują też Sławomir Szmal i Karol Bielecki

Obserwuj @LukaszJachimiak

Łukasz Jachimiak: Krzysztof Lijewski ogłosił, że odchodzi z reprezentacji, Sławomir Szmal i Karol Bielecki też mogą nie wytrwać do styczniowych mistrzostw świata - pan zostaje, przedłuża umowę wygasającą z końcem listopada?

Tałant Dujszebajew: rozmawiałem z panem Andrzejem Kraśnickim, wiem, że prezes chce, żebym pracował dalej. Ja też chcę pracować dalej. Proszę tylko o zrozumienie ze strony kibiców, że czekają nas ciężkie dwa-trzy lata. Ludzie nie chcą tego rozumieć. Stąd panika, że Krzysiek Lijewski odchodzi, że odejdą Karol Bielecki i Sławomir Szmal. A to normalny proces. Oni są już zmęczonymi i starymi zawodnikami. Jeszcze grają i jeszcze potrafią grać dobrze, ale pytanie jest takie, czy będą tak grać do 2020 roku. Oczywiście, że nie. Skoro tak, to jaki sens ma stawianie na nich, jeśli mamy długofalowy cel? Mamy patrzeć w 2020 rok, myśleć o olimpijskim turnieju w Tokio. Jeżeli chodziłoby tylko o to, żeby zagrać jak najlepiej na mistrzostwach świata we Francji w styczniu 2017 roku, to wiem na 100 procent, że porozmawialibyśmy ze Sławkiem, z Karolem i z Krzyśkiem, i wszyscy trzej by pojechali i walczyliby dla Polski. Ale jako trener nie widzę w tym sensu.

Nie boi się pan dziury na pozycji Lijewskiego? Na ten moment nie widać zawodników, których mógłby pan wystawić za niego.

- Oczywiście, że jest problem. Ale najbliższe mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy w 2018 roku dla nas będą tylko po to, żeby tych nowych chłopaków jak najlepiej przygotować, jak najwięcej nauczyć. Żeby byli gotowi na mistrzostwa świata w 2019 roku w Niemczech i w Danii. Jeśli chłopaki zbiorą doświadczenie, to jestem pewny, że na MŚ 2019 będziemy w "siódemce", a w niej trzeba być, żeby awansować do olimpijskich kwalifikacji.

Przed startem eliminacji ME 2018 mówił pan, że chce mieć w kadrze starych liderów, by młodzi się od nich uczyli, teraz wiedząc, że odejdą, szuka pan pozytywów i myśli, że np. brak Szmala to szansa na grę w wielkiej imprezie dla Adama Morawskiego?

- Morawski, Kornecki, Wyszomirski - wielu jest młodych zawodników, którzy muszą grać, bo Sławek nie będzie bronił do 50. roku życia. I jako trener reprezentacji, i jako były zawodnik zawsze patrzę na czteroletni cykl olimpijski. On jest najważniejszy, dlatego trzeba stawiać na tych, którzy wytrwają. Wszystko, co zrobimy na mistrzostwach świata i Europy jest super, ale jak zdobędziemy medal igrzysk, to on zmieni życie każdego z nas.

Zaraz po igrzyskach w Rio rozstanie z kadrą ogłosili Bartosz Jurecki i Adam Wiśniewski, z którymi jednak umówił się pan, że w razie potrzeby jeszcze kiedyś reprezentacji pomogą. Z Lijewskim też się tak pan umówił i umówi się pan tak również ze Szmalem i Bieleckim?

- Już przed meczami z Serbią i Rumunią w kwalifikacjach ME 2018 tak było. Wiedziałem, że Michał Jurecki nie zdąży wrócić po kontuzji, dlatego poprosiłem Karola, żeby zagrał. Gdyby Michał był zdrowy, to Karol by nie grał. Jeżeli wcześniej miałbym możliwość lepszego popracowania z Rafałem Przybylskim i z Pawłem Paczkowskim, to Krzysztof Lijewski też by nie grał. Ale sytuacja była taka, że w cztery miesiące musieliśmy awansować do igrzysk w Rio, przygotować się do nich jak najlepiej i walczyć w turnieju olimpijskim o dobry wynik. Nie było czasu na pracę z młodszymi zawodnikami. A teraz w mistrzostwach świata w 2017 roku i w mistrzostwach Europy w 2018 roku nie potrzebujemy wyników. Wielu krytyków powie na to wiele różnych rzeczy, ale nie będę się przejmował. Bardzo miło mi było niedawno w Spale, gdzie na konferencji spotkałem ministra sportu i innych ludzi z ministerstwa, a wszyscy mówili, żeby tylko był spokój, żeby była cierpliwość, żeby dobrze zaplanować następne cztery lata. Najważniejsze, że włodarze polskiego sportu i piłki ręcznej, jak prezes Kraśnicki, rozumieją sytuację. Dzięki nim będę miał spokój, a krytyka innych niech sobie będzie, nie ma problemu. Kocham swoją pracę, wiem, że mamy przyszłość. Tylko dajcie trochę czasu, a zrobimy wszystko, żeby polska reprezentacja była na igrzyskach w Tokio. A jak już tam będziemy, to będziemy walczyć.

Kiedy podpisze pan nowy kontrakt?

- Wszystko jest przygotowane, wystarczy, że prezes i ja ustalimy termin. To może być czwartek, może być poniedziałek, do 30 listopada jest jeszcze kilka dni. Dwie godzinki i jestem w Warszawie, żaden problem. Najważniejsze, że pan Kraśnicki uwierzył w to, co mogę zrobić, że mnie wspiera, że wie, że mam plan, który da nam osiągnąć założony cel.

Lijewskiemu już oficjalnie dziękujemy za wszystko, co zrobił dla kadry, a z pańskich słów wnioskuję, że Szmalowi i Bieleckiemu chyba już też, że oni również nie pojadą do Francji.

- Oczywiście, z nimi jest tak samo jak z Adamem Wiśniewskim i Bartkiem Jureckim. Ta piątka to wielcy zawodnicy. Tacy, jakimi byli wcześniej Mariusz Jurasik, Marcin Lijewski, Grzegorz Tkaczyk, Artur Siódmiak, Rafał Kuptel. Oni wszyscy zasłużyli na nasz wielki szacunek. Taki jest sport, że każdy kiedyś musi skończyć. Nawet Michael Jordan w końcu zrezygnował. Życie toczy się i bez niego, będzie się toczyć i bez Cristiano Ronaldo, i bez naszych chłopaków.

Mistrzostwa świata bez nich to mniejszy problem niż eliminacje ME bez nich? Wiem, że z Serbią I Rumunią byli zmęczeni, nie pokazali normalnej formy, ale za kilka miesięcy mogliby być cenni w meczach, które bezwzględnie będziemy musieli wygrywać?

- Przegraliśmy dwa mecze, musimy z tego wyciągnąć dobre wnioski I walczyć dalej. Do końca. Z młodszymi chłopakami, z którymi chcemy do tego czasu zrobić dobrą pracę.

Zobacz wideo

Jak tenisistki spędzają wakacje od sportu?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.