Kwalifikacje piłkarzy ręcznych do igrzysk w Rio. Polska - Macedonia 25:20. Nowy trener, nowe pomysły, walczy cała armia

Kilka nowych pomysłów nowego trenera i wola walki całej armii Tałanta Dujszebajewa okazały się ważniejsze od starych błędów, jakie drużynie zdarzyło się popełnić i tym razem. W debiucie szkoleniowca kadra pokonała Macedonię 25:20 w swym pierwszym meczu gdańskich kwalifikacji do igrzysk w Rio de Janeiro. W sobotę Polska zagra z Chile. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 20.30

1. Idzie nowe

Przemysław Krajewski na środku rozegrania zaprezentował kilka takich akcji, jakich nie powstydziliby się zawodnicy uznawani za najlepszych "reżyserów" gry na świecie. A przecież to nominalny skrzydłowy, ustawiony na nowej pozycji tylko ze względu na kontuzję Mariusza Jurkiewicza. Może szkoda, że Michael Biegler nie próbował takiego wariantu podczas styczniowych mistrzostw Europy. Na pewno szkoda, że tak długo nie podążaliśmy za obowiązującymi od jakiegoś czasu trendami. Na polskim czempionacie widzieliśmy, że już prawie wszystkie zespoły wycofują bramkarza, by wprowadzić dodatkowego zawodnika do ataku w chwilach, w których szczególnie tego potrzebują (zwłaszcza przy grze w liczebnym osłabieniu). Biało-czerwoni tego nie próbowali, trener tłumaczył, że brakuje mu wykonawców do napędzenia ataku. Dujszebajew próbuje ich znaleźć. Andrzeja Rojewskiego, którego "ubiera" w znacznik (grał w nim również Mateusz Jachlewski), sprawdza też w nowej roli - skrzydłowego. Naprawdę miło widzieć nowe pomysły.

2. Dujszebajew jak Antiga

Stephane Antiga na początku swej pracy w roli trenera reprezentacji Polski siatkarzy zaskoczył tym, z jak szerokiej grupy zawodników korzystał. Dujszebajew najwyraźniej też chce sprawdzić w boju całą swoją armię. Już po dwóch minutach najtrudniejszego przecież meczu kwalifikacji posłał na boisko debiutanta Mateusza Kusa, a jeszcze przed 20. minutą występ mógł sobie odhaczyć każdy z 16 zawodników wybranych do kadry na to spotkanie. Co ważne, trener wytrzymywał trudne sytuacje. Nie wykonywał nerwowych ruchów nawet gdy drugi garnitur przez 10 minut nie potrafił zdobyć bramki.

3. Starzy, dobrzy gladiatorzy?

Może to patrzenie życzeniowe, ale chyba nie - wygląda na to, że nasi piłkarze ręczni wciąż są tymi walczakami, których pokochali kibice. Chyba szybko otrząsnęli się po styczniowym laniu od Chorwacji w meczu o strefę medalową mistrzostw Europy. Polska wyraźnie pokonała Macedonię nie tylko pomysłem na grę, ale też zaangażowaniem. Dziwne, że w kontekście tej kadry trzeba pisać o czymś tak oczywistym? Pewnie trochę tak. Ale czy po Chorwacji nie baliśmy się, że coś w naszych gladiatorach pękło?

4. Stare grzechy też są

Oczywiście głupotą byłoby stawianie Dujszebajewowi pomnika po jednym meczu czy nawet po wygranych - na co się zanosi, bo w sobotę z Chile i w niedzielę z Tunezją też powinniśmy wygrać, a przecież awans wywalczą aż dwa zespoły - kwalifikacjach do igrzysk w Rio. Ogólnie debiut Kirgiza z hiszpańskim paszportem w roli trenera naszej kadry wypadł dobrze (Macedonia to trudny rywal, dotąd wygraliśmy z nią tylko jedno z czterech spotkań), ale też widać było, że wciąż wiele jest rzeczy, nad którymi trzeba pracować. To stare grzechy - przestoje w ataku, jak ten od 17. do 27. minuty, kiedy nie rzuciliśmy bramki, zbyt indywidualne zagrywki, przez które narażamy się na kontry (trzy z rzędu przy stanie 3:1 - pierwszą zatrzymał Sławomir Szmal, kolejnych dwóch już nie dał rady), czy za mało aktywne skrzydła. Ale uporanie się z tym to zadanie nie na tydzień zgrupowania i zaledwie dziewięć treningów. Z tym trzeba będzie się zmierzyć w prawie dwa miesiące, jakie będziemy mieli w ramach bezpośrednich przygotowań do turnieju olimpijskiego.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Zobacz wideo

Szalone końcówki, zwroty akcji i bohaterowie noszeni na rękach! Rzuty równo z syreną to nie wszystko [FOTOSTORY]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.