MŚ piłkarek ręcznych 2015. Wysokińska: to nie będzie piękna rozmowa. Kocham dziewczyny!

- Nie wiem, co powiedzieć. Jesteśmy dalej! To nie będzie piękna rozmowa - mówi, wciąż się śmiejąc, Anna Wysokińska. Bramkarka reprezentacji Polski piłkarek ręcznych była bohaterką wygranego 24:23 meczu z Węgierkami w 1/8 finału mistrzostw świata w Danii. - Szaleństwo trwa dalej - cieszy się zawodniczka, która obroniła aż 47 proc. rzutów. W środę w ćwierćfinale Polska zagra z Rosją. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 18.

Węgierki to dziewięciokrotne medalistki mistrzostw świata oraz zdobywczynie trzech krążków igrzysk olimpijskich i czterech medali mistrzostw Europy. Po fazie grupowej duńskich mistrzostw świata bukmacherzy w starciu z tą ekipą nie dawali Polkom szans. Firma Fortuna za zwycięstwo Anity Gorbicz i jej koleżanek płaciła 17 groszy od każdej postawionej złotówki, jednocześnie oferując aż sześciokrotne przebicie na triumf biało-czerwonych. Drużyna Kima Rasmussena sprawiła sensację, otwierając sobie drogę do igrzysk olimpijskich w Rio. O udział w przyszłorocznym turnieju Polki powalczą w wiosennym turnieju eliminacyjnym. O ile oczywiście olimpijskich paszportów nie zapewnią sobie już w Danii. Awans wywalczy mistrz świata lub wicemistrz, jeśli w finale przegra z Norwegią.

Ale zostawmy te rozważania i doceńmy chwilę, na jaką w wykonaniu Polek czekaliśmy dwa lata. Na MŚ 2013 biało-czerwone zaskoczyły, pokonując w 1/8 finału Rumunię i w ćwierćfinale Francję. Anna Wysokińska, czyli najlepsza zawodniczka poniedziałkowego spotkania z Węgierkami, zapewnia, że po tym zwycięstwie ona i jej koleżanki mogą odnieść kolejne.

Łukasz Jachimiak: Dziękuję serdecznie za emocje i proszę wyjaśnić, jak wy to zrobiłyście, jak zdołałyście pokonać tak zdecydowanego faworyta?

Anna Wysokińska: Po fazie grupowej rzeczywiście nikt na nas nie stawiał. Na szczęście do końca wierzył w nas nasz trener i my same też mimo wszystko nie przestałyśmy w siebie wierzyć. Kurczę, my wygrałyśmy z Węgierkami! To jest absolutnie czołowa drużyna świata na przestrzeni wielu lat. Kocham dziewczyny! Tyle zdrowia zostawiły na parkiecie, tak niesamowicie ułatwiły mi zadanie Nie wiem, co powiedzieć. Jesteśmy dalej (śmiech). To nie będzie piękna, cudowna rozmowa, nie będzie ułożona (śmiech).

Obroniłaś 17 z 36 rzutów, czyli miałaś 47-procentową skuteczność. To statystyka godna Sławka Szmala i innych gigantów bramki.

- Mogę powtarzać to wiele razy, bo to prawda - nieważne jest kto, ile goli rzucił, kto ile piłek odbił. Gdyby to Wera [Weronika Gawlik] zagrała i tak pobroniła, to słowo daję, że cieszyłabym się tak samo, jak teraz. Liczy się tylko to, że szaleństwo trwa dalej! A teraz przepraszam, muszę iść się pocieszyć z dziewczynami.

Ostatnie pytanie - robi wam różnicę, kto wygra mecz Rosja - Korea Południowa i w środę będzie waszym przeciwnikiem w ćwierćfinale? [pytaliśmy zanim dowiedzieliśmy się, że wygrała Rosja - przyp. red.]

- Może to truizm, ale na tym etapie na pewno nie będzie łatwego przeciwnika. Może ewentualnie Rosja by nam bardziej pasowała, bo bardziej odpowiada nam europejski styl gry. Ale i tak zawsze ważniejsze od tego, przeciw komu się gra jest to, żeby wyjść z wolą walki, z wolą zwycięstwa i dać z siebie wszystko. Tak zrobimy w ćwierćfinale!

Agencja Reutera: oto najdziwniejsze sportowe zdjęcia 2015 r. [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.