Wygrane sparingi, m.in. z wicemistrzyniami olimpijskimi i treningi z mistrzyniami świata - polskie piłkarki ręcznej mocno przygotowują się do mistrzostw świata, które odbędą się w Danii od 5 do 20 grudnia. W sobotę, na rozgrzewkę, gramy z Kubą. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 18.30
Zygfryd Kuchta, brązowy medalista olimpijski jako zawodnik, brązowy medalista MŚ jako trener męskiej kadry, były trener kadry kobiet: Mecze sparingowe, które rozegraliśmy przed mistrzostwami dodały nam wiary. Nie zawsze wygrywało się na wyjeździe z Niemkami, więc ostatnie zwycięstwo (31:30) cieszy, nawet jeśli Niemki przeżywają teraz drobny kryzys. A już wygrana nad Czarnogórą (28:26), grającą przeciw nam w optymalnym składzie, jest bardzo znacząca. Chciałbym, żeby poziom z tego meczu był utrzymywany. Ten mecz upoważnia do prognozowania miejsca nawet w "czwórce".
- Oczywiście. Mecz meczowi nierówny, z Czarnogórą nie wygrywa się na co dzień, walka z nią byłaby bardzo trudna.
- Zgadza się. To też bardzo trudny przeciwnik, zwłaszcza na własnym parkiecie. W grupie A są jeszcze dwa mocne zespoły z Europy - Węgry i Serbia. Ta czwórka zapewne awansuje do 1/8 finału. Ale oczywiście Węgierki i Serbki są już łatwiejszymi przeciwniczkami niż Czarnogóra i Dania. Dlatego turniej dzielimy na dwa etapy. W pierwszym będziemy walczyć o wyjście z grupy z jak najlepszego miejsca. Bo nikt nie wątpi w to, że z grupy wyjdziemy. A im lepiej się w niej spiszemy, tym łatwiej będzie nam ominąć zespoły o wielkiej renomie w 1/8 finału.
1/8 finału to runda KO, przegrany kończy udział w mistrzostwach. A wygrany idzie dalej, praktycznie mając pewny udział w jednym z turniejów kwalifikacyjnych do igrzysk w Rio de Janeiro. Stawka jest bardzo duża, ale dziewczyny mocno w siebie wierzą. Uważają, że mogą nie tylko dotrzeć do ćwierćfinału, ale pokusić się o więcej i grać o medale, jak na ostatnich mistrzostwach.
- Na mistrzostwach świata mężczyzn w Katarze Szwedzi wyraźnie mówili, że nie chcieliby się spotkać z Polakami, bo my im nie leżymy. U pań jest podobna sytuacja. W grupie rzeczywiście nie mamy wyjątkowo trudnych przeciwniczek, byłoby dużo trudniej, gdybyśmy trafili do tej z Danią i Czarnogórą. Ciekawy mecz może być jeszcze z Holenderkami, tam piłka ręczna kobiet dobrze się rozwija. Ale jeżeli tak pokierujemy grą, żeby do minimum ograniczyć ich kontry, to będzie dobrze. Pierwsze miejsce jest możliwe.
- W środę był grany sparing z jednym z duńskich klubów. To drużyna z pierwszej piątki ich ligi. Były różne momenty, bo ciężko do meczu sparingowego zmobilizować się tak jak do spotkania o punkty, na pewno nie włoży się głowy tam, gdzie się ją w normalnej walce wkłada. Mimo to wygraliśmy pewnie, różnicą ponad 10 goli. Generalnie na obrzeżach Kopenhagi nie marnowaliśmy czasu, to było przedłużenie obozu przygotowawczego z Zielonej Góry. Jeszcze w czwartek trenowaliśmy razem z Brazylijkami, z mistrzyniami świata zajęcia mieliśmy też we wtorek. Z typowych gierek zrezygnowaliśmy, raz Polki grały w obronie, raz rywalki, trenerzy ćwiczyli różne ustawienia, różne zagrywki. Obie strony skorzystały.
- W pełni zastąpić Aliny się nie da, to markowa zawodniczka. Ale w pewnym stopniu siła drugiej linii została uzupełniona, bo bardzo dobrze sobie poczyna Monika Kobylińska. Trójka z nią, Karoliną Kudłacz-Gloc i Kingą Achruk (do niedawna Byzdrą) ma swoją siłę ognia.
- Z punktu widzenia szkoleniowego jako związek musimy się nad tym problemem poważnie zastanowić. W tym roku ruszyły Ośrodki Szkolenia Piłki Ręcznej, działa po jednym w każdym województwie dla dziewcząt i dla chłopców. Wszystko jest oparte o takie struktury jak w siatkówce. I właśnie tam trzeba włączyć programy, które pozwolą za jakiś czas wyeliminować słabe strony naszych reprezentacji. Musimy ruszyć ze szkoleniem od podstaw.
- Nie. Jeśli będzie ćwierćfinał, to będę się bardzo cieszył i będę się spodziewał więcej. Po awansie do niego dziewczyny dostaną takiego kopa, że będą w stanie zrobić skok do "czwórki".
- Polacy byli już na pierwszych igrzyskach w 1972 roku, kiedy piłka ręczna weszła do programu, w 1976 roku w Montrealu zdobyliśmy brązowy medal, w 2008 roku otarliśmy się o to, zajmując piąte miejsce, a w dziwnych okolicznościach sami sobie przegraliśmy prawo gry w Londynie. Pań jeszcze na igrzyskach nie było, najwyższa na to pora.