MŚ piłkarzy ręcznych 2015. Jurasik i Tkaczyk po turnieju w Oviedo: Rozkręcamy się, rośniemy

- Rozkręcamy się, z każdym meczem rośniemy - mówi po turnieju w Oviedo Grzegorz Tkaczyk. - W Katarze takiej słabości jak w końcówce meczu z Hiszpanią nie wybaczy nam nawet dużo niżej notowany rywal. Wciąż popełniamy stare grzechy - twierdzi Mariusz Jurasik. Dwie byłe gwiazdy kadry piłkarzy ręcznych poprosiliśmy o ocenę gry Polaków w weekendowym turnieju w Oviedo i o prognozę na MŚ w Katarze. Biało-czerwoni rozpoczną turniej 16 stycznia, mierząc się z Niemcami.

Jurasik i Tkaczyk przez wiele lat byli liderami reprezentacji Polski. Na MŚ 2007 w Niemczech "Józek" brylował na prawym skrzydle, a "Młody" był kapitanem i mózgiem zespołu, który wywołał sensację, zdobywając srebrny medal. Jurasik grał w biało-czerwonych barwach w latach 1997-2012, Tkaczyk - od 2000 do 2012 roku. Obaj znajdują się w czołowej "10" najlepszych strzelców kadry w historii.

Od piątku do niedzieli byli zawodnicy reprezentacji oglądali jej ostatnie mecze przed MŚ w Katarze. W Oviedo podopieczni Michaela Bieglera przegrali z Norwegią 25:30, wygrali z Węgrami 35:25 i ulegli Hiszpanii 28:33. Jakie wnioski Jurasik i Tkaczyk wyciągnęli z tych spotkań?

PLUSY:

Mariusz Jurasik, srebrny medalista MŚ 2007 i brązowy medalista MŚ 2009:

- Widać było, że z meczu na mecz rośnie forma i każdego zawodnika, i całej drużyny. Z Norwegią zaliczyliśmy falstart, ale wiem, że chłopcy mieli bardzo ciężkie treningi od poniedziałku do czwartku, a zagrali tuż po nich i po podróży - w piątek. Oni od poniedziałku do środy nie mieli nawet piłek w rękach, robili tylko siłowe ćwiczenia. Dlatego choć Norwegia była w tym turnieju najsłabsza, to my z nią przegraliśmy. Przez zmęczenie, przytępienie dużo było z naszej strony nieskuteczności, niedokładności. Ale dzień później w meczu z Węgrami u chłopaków widać było już trochę świeżości. Odetchnęli od zasuwania i zagrali dużo lepiej. Szczególnie w obronie, a z tego poszły kontry. Z Hiszpanią była rewelacja. Ale przez 50 minut. Nie wiem, co się stało, dlaczego tak się zacięliśmy i od stanu 26:22 przegraliśmy końcówkę 2:11 i cały mecz 28:33.

- Turniej w Oviedo pokazał, że mamy wyrównany skład. Czy są na boisku Karol Bielecki, Michał Jurecki, Krzysiek Lijewski, czy ich nie ma, to drużyna gra swoje. Widać, że wchodzą następni, młodsi, i grają równie dobrze, a czasem nawet lepiej. Jak Piotrek Chrapkowski z Hiszpanami. Szczególnie w pierwszej połowie spisywał się tak dobrze, że nie było widać braku Jureckiego.

Grzegorz Tkaczyk, srebrny medalista MŚ 2007, były kapitan reprezentacji:

- Momentami gra Polski wyglądała bardzo fajnie. Szkoda, że źle zagraliśmy z Norwegami, ale szybko dostaliśmy dowód, że to był tylko mały wypadek przy pracy, bo przecież dzień później pokonaliśmy Węgrów. Naprawdę klasowego rywala rozbiliśmy różnicą aż 10 bramek. Wynik był świetny, tak jak - momentami - gra z Hiszpanią.

- Trener Michael Biegler na środku rozegrania sprawdzał Michała Jureckiego i Piotrka Masłowskiego, który dopiero na dobre wchodzi do drużyny. Obaj pod nieobecność Mariusza Jurkiewicza wypadli nieźle, przekonali się, że na mistrzostwach będą w stanie mu pomóc. Fajnie zaprezentował się też Andrzej Rojewski. On się rozkręca i w Katarze będzie naszym ważnym zawodnikiem. Mam nadzieję, że Krzysiek Lijewski nie będzie nadmiernie eksploatowany. Nie musi grać po 50 czy 45 minut w meczu. Andrzej w Bundeslidze gra bardzo dobrze, jest czołowym strzelcem Magdeburga, trener Biegler nie powinien mieć obaw, powinien na niego stawiać.

- Widać, że się rozkręcamy, że z każdym meczem rośniemy. Na pewno lepszy niż w Oviedo będzie Karol Bielecki. Zagra jak w Magdeburgu, w rewanżu z Niemcami w eliminacjach MŚ. Zwycięstwo na tym trudnym terenie było zasługą Karola, po tamtym meczu trener powinien go na kolanach do Częstochowy zanieść. O Karola jestem spokojny, w ogóle na lewym rozegraniu mamy trzech klasowych zawodników, to nasza bardzo mocna pozycja i ten atut w Katarze wykorzystamy.

MINUSY:

Mariusz Jurasik:

- Ostatnie minuty meczu z Hiszpanami były straszne. Bez względu na formę i skład nie możemy grać takiej katastrofy. Z mistrzami świata przegraliśmy pięcioma bramkami, a nic tego nie zapowiadało. Około 50. minuty zacierałem ręce, że wygramy mecz i cały turniej, że zespół poleci na mistrzostwa mocno podbudowany, bo wygrana z takim rywalem, i to na jego terenie, miałaby spore znaczenie. Jeśli tak zagramy w Katarze, to przegramy z każdym, takiej słabości nie wybaczy nam nawet dużo niżej notowany rywal.

- Niestety, wciąż popełniamy stare grzechy. Od lat mamy problemy z agresywną obroną. Jak ktoś zmieni system z 6-0 na 5-1 albo na jeszcze wyższą obronę 3-2-1, to brakuje nam pomysłu, jak zdobyć bramkę. Z Hiszpanią wszyscy się gubili, wszyscy mieli gorące głowy, nikt nie potrafił uspokoić gry, trenerowi też wyraźnie zabrakło pomysłu. Na mistrzostwach szczególnie egzotyczni rywale będą upatrywać swojej szansy w meczach z nami w kombinowanej obronie. Mam nadzieję, że sztab szkoleniowy ma jakieś odpowiedzi na takie obrony.

Grzegorz Tkaczyk:

- Na pewno dużym minusem jest przestój w końcówce meczu z Hiszpanami. Na mistrzostwach to się nam nie może zdarzyć. Poza tym nie ma się do czego przyczepić.

PROGNOZA:

Mariusz Jurasik:

- Myślę, że odpowiedzią na nasze problemy z wysoką obroną będzie Mariusz Jurkiewicz. W Oviedo nie grał z powodu kontuzji pleców, ale na mistrzostwa ma być gotowy. To bardzo ważne, bo on jak nikt inny potrafi wziąć na siebie ciężar, uspokoić sytuację, zagrać akcję do pewnej piłki. Generalnie cały czas mamy potencjał na medal. Tak naprawdę od 2007 roku Polskę stać na podium każdej kolejnej imprezy. Jeśli w Katarze każdy zawodnik trafi z formą, to medal będzie na wyciągnięcie ręki. Na pewno chłopaki powalczą, szybko z turnieju nie odpadną.

Grzegorz Tkaczyk:

- Pamiętajmy, że na mistrzostwach zagramy z liderem w składzie, czyli Mariuszem Jurkiewiczem. On w Oviedo nie wystąpił w żadnym meczu, a to jest mózg drużyny. Odkąd wrócił z Hiszpanii do Polski i gra w Wiśle, to jest naszym najlepszym zawodnikiem. W Płocku jego forma, szczególnie w ataku, eksplodowała. Bez niego nie wyobrażam sobie teraz reprezentacji. Dlatego z nim, człowiekiem, który wprowadza spokój na środku, będziemy dużo silniejsi. Mamy mocny zespół, dobrze to wygląda. Ale pamiętajmy, że mamy bardzo trudną grupę i już w pierwszej fazie będziemy musieli iść na wojny. Na "dzień dobry" zagramy z Niemcami i to jest sportowy policzek, bo w eliminacjach dwa razy udowodniliśmy, że jesteśmy od nich lepsi, a teraz znów musimy się z nimi szarpać. Szkoda, że weszli na mistrzostwa kuchennymi drzwiami. W grupie mamy tylko jednego słabego rywala - Arabię Saudyjską. A poza tym Duńczyków, Rosjan i grających po europejsku Argentyńczyków. To obok Brazylii najbardziej niewygodny rywal spoza Europy. Argentyńczycy grają w europejskich ligach, ich środkowy Diego Simonet to gwiazda francuskiego Montpellier. Trzeba będzie na nich uważać.

"Praca i sport: co robią pracodawcy, a czego oczekują pracownicy i kandydaci? Weź udział w badaniu"

Wygraj wyjazd do Zakopanego na weekend z Pucharem Świata! [KONKURS]

Więcej o:
Copyright © Agora SA