Tak relacjonowaliśmy mecz Polski z Holandią na żywo
Do styczniowego turnieju finałowego awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej z siedmiu grup kwalifikacyjnych i jedna z trzeciego miejsca z najkorzystniejszym bilansem. Po czterech kolejkach biało-czerwoni prowadzili w grupie 5. i do awansu wystarczał im remis z Holandią. Remisem Polacy się jednak nie zadowolili, rozbili rywali 30:23.
Bohaterem meczu był Patryk Kuchczyński, który trafiał niemal w każdej próbie. Tylko raz pomylił się z rzutu karnego i zakończył mecz z dorobkiem dziesięciobramkowym.
Równie dobrze spisywali się Sławomir Szmal między słupkami oraz lewy rozgrywający Karol Bielecki, który pięć razy posłał piłkę do bramki gospodarzy. Na wyróżnienie zasługuje też Tomasz Rosiński, którego wejście po słabszym początku wyraźnie rozruszało biało-czerwonych.
Po pierwszej wyrównanej połowie, którą Polacy wygrali 13:11, w drugiej mieliśmy już deklasację. Od 34. minuty Polacy zdobyli siedem bramek z rzędu (w tym cztery rzucił Kuchczyński) i w 42. było już 21:12. Dwie minuty później prowadzili nawet 11 bramkami. W końcówce jednak Polacy zwolnili tempo, a Biegler wpuszczał na boisko rezerwowych.
Wydawało się, że mecz zakończył się nawet wynikiem 31:23. Taki wynik był na tablicy świetlnej po zakończeniu spotkania, ale później sędziowie odjęli Polakom ostatnią bramkę.
Przed biało-czerwonymi jeszcze jeden mecz - w niedzielę z Ukrainą w Zielonej Górze - ale bez względu na wynik podopieczni Bieglera zagrają na mistrzostwach Europy. Pewna awansu jest już też Szwecja.
