Upadek Nikoli Karabaticia

Dwukrotny mistrz olimpijski i gwiazda reprezentacji Francji obstawił przez internet porażkę swojego zespołu. Do tego się przyznał. Teraz walczy, by nie iść na pięć lat do więzienia, a przygląda się temu cała Francja.

W ostatnią niedzielę, po przegranym przez Montpellier wyjazdowym meczu z PSG, paryska policja wyprowadziła z szatni gości Nikolę Karabaticia, jego brata Lukę oraz siedmiu innych piłkarzy i przewiozła ich do Nanterre, do urzędu ds. zakładów i gier. Tam zostali przesłuchali, wypuszczono ich poniedziałek.

Postawiono im zarzut, że obstawili u bukmachera wynik własnego meczu i specjalnie go przegrali. W internecie pieniądze miały postawić za piłkarzy żony i dziewczyny.

Chodzi o spotkanie z 12 maja, gdy Montpellier, który zapewnił sobie już mistrzostwo Francji, grało na wyjeździe z broniącym się przed spadkiem Cesson-Sevigne.

Kilka godzin przed meczem państwowy bukmacher Français de Jeux zaniepokojony zawiesił zakłady, bo w Montpellier, Bretanii i regionie paryskim postawiono na mecz prawie 90 tys. euro, czyli 40 razy więcej niż zwykle w lidze francuskiej. Duże sumy stawiano na sensacyjne rozstrzygnięcie - prowadzenie gospodarzy do przerwy i ich końcowe zwycięstwo.

Wieczorem Cesson-Sevigne zwyciężyło 31:28 i utrzymało się w ekstraklasie. Była to dopiero druga porażka Montpellier w sezonie. Do przerwy gospodarze prowadzili 15:12. FDJ musiał wypłacić 200 tys. euro zakładów, które przyjął, nim zorientował się, że coś jest nie tak.

W sprawę jest zamieszanych 17 osób, w tym dziesięciu piłkarzy. M.in. były bramkarz reprezentacji Serbii Mladen Bożinović, prawoskrzydłowi reprezentacji Słowenii Vid Kavcitnik i Dragan Gajić, rozgrywający kadry Tunezji Wissem Hmam i jej obrotowy Issam Tej i lewoskrzydłowy reprezentacji Francji Samuel Honrubia.

Na Karabaticia rzuciły się francuskie media. Sypnęła go dziewczyna Jeny Priez, która opowiedziała, gdzie, kiedy i ile pieniędzy swojego chłopaka postawiła. W zeszłym roku "L'Equipe" wybrało 28-letniego lewego rozgrywającego, który przeprowadził się z rodziną z Jugosławii jako pięciolatek, na najlepszego sportowca we Francji. W poniedziałek ta sama gazeta na pierwszej stronie napisała o przekręconym meczu, ilustrując tekst jego zdjęciem.

Francja jest w szoku, bo Karabatić to w piłce ręcznej legenda. W ciągu ostatniej dekady dziewięć razy był mistrzem Francji (z Montpellier 2002-05 i 2010-12) i Niemiec (THW Kiel 2006, 2007 i 2009). Przez sześć ostatnich lat z reprezentacją był po dwa razy mistrzem świata, Europy i olimpijskim - w Pekinie i Londynie. Jest jej liderem i największą gwiazdą.

Piłkarze przyznali się do obstawiania u bukmachera, ale odrzucają oskarżenia, że drużyna przegrała celowo. - Prokurator musi przedstawić dowody, które to potwierdzą - mówi prawnik braci Karabaticiów Eric Dupont-Moretti. Prokuratorze wcale nie będzie łatwo, bo pięciu z dziesięciu podejrzanych (w tym obaj Karabaticiowie) nie grało w majowym meczu, a statystyki grających nie odbiegają wyraźnie od średnich w sezonie. Za samo granie u bukmachera grozi piłkarzom maksymalnie sześć spotkań dyskwalifikacji i grzywna. Dopiero "korupcja w sporcie", czyli celowa porażka, jest we Francji przestępstwem zagrożonym pięcioletnim więzieniem.

- Jestem na 200 proc. przekonany, że nie oszukali. Zagrali u bukmachera, ale nie przegrali celowo - stwierdził kapitan reprezentacji Francji Jerome Fernandez.

Trener kadry Claude Onesta przyznaje, że ma ogromny szacunek i sympatię do Karabaticia i Honrubii. - Ale błąd, który popełnili, jest ciężki. Muszą zostać przykładnie ukarani, takiej sytuacji nie można lekceważyć - dodał.

Kary zapowiedziała francuska federacja, a prezes i trener mistrzów Francji mówią, że klub został zdradzony. Wcześniej, nie wierząc jeszcze w oskarżenia mediów, zapowiadali, że dobrego imienia będą bronić w sądzie.

56 proc. z ponad 20 tys. głosujących w internetowej sondzie "L'Equipe" uważa, że Karabatić nie powinien już nigdy założyć koszulki Montpellier. Współpracę z nim zerwał prywatny sponsor - internetowy bukmacher Betclick, a politycy w mediach zastanawiają się, jak uregulować rynek zakładów internetowych. FDJ rocznie przyjmuje zakłady na miliard euro.

Więcej o:
Copyright © Agora SA