Piłka ręczna. Życie po Wencie. Piłkarze ręczni wskazali, jakiego chcą selekcjonera

W pierwszych meczach po dymisji Bogdana Wenty, reprezentacja wykonała plan minimum, jakim był awans na mistrzostwa świata. Co będzie dalej z drużyną, która w ostatnich latach przyniosła nam tak wiele satysfakcji?

Profil Sport.pl na Facebooku - 69 tysięcy fanów. Plus jeden? 

O awans do styczniowych mistrzostw w Hiszpanii, piłkarze ręczni walczyli z nieliczącą się w świecie Litwą. Wygrana w pierwszym meczu w Wilnie różnicą siedmiu bramek sprawiała, że niedzielny rewanż w Katowicach był czystą formalnością. Drużyna prowadzona przez byłych asystentów Wenty, czyli Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka męczyła się z europejskim słabeuszem, a wynik długo oscylował wokół remisu. W ostatnich dziesięciu minutach Polacy udowodnili jednak swą wyższość i pewnie wygrali. - Wysoka przewaga z pierwszego meczu sprawiła, że mieliśmy trochę problemów z koncentracją i stąd wzięły się też błędy techniczne w ataku. Potem opanowaliśmy sytuację - mówił bramkarz Sławomir Szmal.

Choć Wenty zabrakło już na trenerskiej ławce, to w Spodku i tak kręciło się wszystko wokół niego. Mecz z Litwą był bowiem oficjalną okazją do pożegnania trenera, który poprowadził Polskę dwa razy do zdobycia medali mistrzostw świata. Jego rezygnacja to efekt bardzo nieudanego ostatniego sezonu. Polacy słabo wypadli na mistrzostwach Europy i - co ważniejsze - dali plamę w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich.

Kibice pamiętają jednak raczej o jego sukcesach. Gdy pojawił się na parkiecie Spodka, kibice zareagowali euforycznie. Nikt w Katowicach nie dostał takiej owacji, co on.

Odszedł trener, ale zespół wciąż pozostał podobny. Co prawda, po ostatnich porażkach z gry w reprezentacji zrezygnowali jej czołowi dotąd zawodnicy, czyli Karol Bielecki, Grzegorz Tkaczyk oraz Mariusz Jurasik, ale drużyna Waszkiewicza i Wleklaka i tak do złudzenia przypomina zespół Wenty.

Kluczową decyzją dla dalszych losów reprezentacji będzie wybór nowego selekcjonera. Związek Piłki Ręcznej w Polsce już ogłosił międzynarodowy konkurs na to stanowisko. Następca Wenty będzie miał do zrealizowania trzy główne cele, czyli udane występy na mistrzostwach świata i Europy (Dania 2014) oraz Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Konkurs będzie przeprowadzony w lipcu. Specjalna komisja ma wyłonić dwie najlepsze kandydatury i przedstawić je do wyboru zarządowi ZPRP.

Pomysł konkursu sceptycznie ocenił Wenta mówiąc, że przy wyborze nowego trenera pod uwagę powinna być brana przede wszystkim znajomość środowiska. - Nigdy nie będzie pewności, że pomysł uznany za najlepszy zaprocentuje sukcesem - stwierdził. Dał w ten sposób do zrozumienia, że było dobrze, gdyby jego dzieło kontynuowali Waszkiewicz i Wleklak. - Obaj panowie spełniają warunki konkursu i mogą do niego przystąpić. Szansę na wygraną na pewno mają ogromną. Atmosfera zbudowana przez nich w kadrze była bardzo dobra. Mecze z Litwą pokazały też efekty ich pracy - komentuje Andrzej Kraśnicki, prezes ZPRP.

Co ważne, za duetem Wleklak - Waszkiewicz jasno opowiedzieli się też zawodnicy. - Mają papiery na prowadzenie kadry i uważam, że powinni dostać szansę. Koledzy z zespołu uważają podobnie. Konkurs? Niech sobie robią konkurs. My już trenerów mamy - wypalił Marcin Lijewski.

Wiele wskazuje na to, że Wenta też będzie miał wiele do powiedzenia w sprawie przyszłości dyscypliny. - Odbyliśmy już kilka ciekawych spotkań. Mamy kilka pomysłów, które mogą pomóc piłce ręcznej w przyszłości - zdradza Joanna Mucha, minister sportu i turystyki.

Wielką szansą na utrzymanie popularności piłki ręcznej, którą wypracowała drużyna Wenty, byłaby organizacja mistrzostw Europy w 2016 r. - Rywalizujemy o miano gospodarzy z Chorwacją i Norwegią. Nasze szanse oceniam pół na pół. Zabiegamy oczywiście mocno o wygraną. Ostatnio wysyłaliśmy nawet bombonierki "Euro 2016 Polska. Poczuj jej smak" - zdradza Kraśnicki.

Polacy jadą na mistrzostwa świata ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.