Reebok Zprint 3D. Dynamika, lekkość i dobra cena. Ale czy dla wszystkich biegaczy?

Buty do biegania Reebok Zprint 3D to nie pierwszy egzemplarz na rynku, który jest dziełem technologii trójwymiarowej, ale z pewnością na tyle ciekawym, że musieliśmy mu się przyjrzeć z bliska i solidnie przetestować.

Zacznijmy od tego, że Reebok Zprint 3D to ultralekki model. Waży zaledwie 181 gramów przy rozmiarze 43. I od razu dostaje ode mnie dużego plusa. Już nie mogę doczekać się, kiedy sprawdzę go w najbliższym boju, czyli szybkim ulicznym wyścigu na 5 lub 10 km. Bo właśnie do takich dystansów został przeznaczony. Sam się o tym też przekonałem, przebiegając w nich w sumie blisko 80 km.

Buty najlepiej sprawdzały się na treningach szybkościowych, choć początki nie były
łatwe. Ale od początku. Przed przymierzeniem Reebok Zprint 3D, największą uwagę zwróciłem na podeszwę. Jej  zewnętrzna część została ozdobiona wypukłym konturem, mającym naśladować dziecięcą stopę. Przyglądając się bliżej, od razu rzuci się nam w oczy efekt technologii 3D. W środkowej części podeszwy zostały wstawione gumowe i miękkie wypustki. Wszystko sprawia wrażenie przemyślanego i niezwykle precyzyjnego dzieła. W zależności od części podeszwy, każda wypustka ma inną wysokość. Najwięcej mamy ich na śródstopiu.

Reebok Zprint 3D
Reebok Zprint 3D PolskaBiega.pl

Reebok Zprint 3D przez swoje dosyć niskie podbicie wymuszają wybijanie się z przedniej części stopy. Początkujący biegacze, w dodatku z lekką nadwagą, którym łatwiej przebierać nogami „z pięty”, mogą odczuwać niewielki dyskomfort. Bardziej doświadczeni biegacze, z lepszą techniką powinni szybko się do nich zaadoptować.

Doskonała przyczepność

Trochę czasu musiało upłynąć, zanim ze względu na wyjątkową lekkość Reebok Zprint 3D, poczułem stuprocentowy komfort z ich użytkownika. Mam dosyć szerokie stopy i na
początku były dla mnie zbyt wąskie. Pomogło mi to, że przed pierwszym treningiem najpierw pochodziłem w nich kilka godzin. Do tego pokombinowałem ze sznurowaniem, gdzieniegdzie poluzowałem. Po kilku godzinach stopy szybko się przyzwyczaiły do nowego modelu.Obawiałem się tylko, żeby nie uciskały na pierwszych treningach.

Niepotrzebnie. Po kilku kilometrach zapomniałem, że w ogóle mam je na sobie. Znakomicie sprawdziły się na spokojnym dłuższym, 15 kilometrowym wybieganiu w Lesie Kabackim. Mimo padającego deszczu, biegało się świetnie. Buty dysponują doskonałą przyczepnością. Do tego mimo  delikatnej cholewki, praktycznie nie przemokły.

Dla kogo?

Reebok Zprint 3D polecam również na szybkościowe akcenty na bieżni. Niedawny trening 4x1200 m po tartanie bardzo miło wspominam. Wybijając się ze śródstopia czułem, że buty dobrze oddawały energię i odpowiednio przystosowały się do nawierzchni.

Mogą z nich korzystać niemal wszyscy wszystkich biegaczy, także początkujący, którzy chcą pracować nad poprawną techniką biegu. Świetnie sprawdzą się dla zawodników, którzy wkrótce zamierzają ścigać się i poprawiać rekordy życiowe na 5 i 10 km. Na pochwałę zasługuje również niezwykle atrakcyjna cena - 249 zł!

Problem z zaadoptowaniem mogę mieć jedynie amatorzy z tzw. większym brzuszkiem, którzy dopiero zaczynają biegową przygodę. Buty są sprężyste, mają niezłą amortyzację, ale też nie aż tak obfite podbicie, na co wciąż niektórzy zwracają największą uwagę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.