Chris Koch urodził się bez rąk i nóg. Jego największym marzeniem było ukończenie maratonu. Mogłoby się wydawać, że nic nie stoi na przeszkodzie, oprócz tych fizycznych barier. Chris w tym roku starał się o możliwość wystartowania w zawodach w Los Angeles. Jednak odmówiono mu z racji tego, że porusza się na desce, która - jak mówili organizatorzy - zagraża bezpieczeństwu innych biegaczy. Bardzo zależało mu na starcie w tych zawodach, ponieważ odbywały się one w walentynki. A dzień ten chciał spędzić w wyjątkowy sposób ze swoją dziewczyną.
Po jakimś czasie do Kocha odezwała się dyrektorka maratonu Kirsten Fleming, która wyraziła chęć tego, żeby biegacz wystartował w Calgary (Kanada), gdzie do pokonania było oczywiście 42 kilometry. Dla Chrisa był to nie lada wyczyn, gdyż do tej pory jego najdłuższy dystans wynosił 21 kilometry.
Chrisa dopingowali kibice i inni zawodnicy. Byli zachwyceni, że istnieje ktoś, kto ma tak ogromną motywację. Sam zawodnik założył, że chce dotrzeć na metę łamiąc 4:30. Ostatecznie dotarł z czasem 4:23:12 i osiągnął cel.
Przy takich historiach wszyscy uświadamiani są, że bariery tworzymy w głowie. Ten człowiek pokazał, że nigdy nie można się poddawać i należy walczyć mimo wszystko. Pokonanie maratonu jest ogromnym osiągnięciem na skalę światową. Wyczyn Kocha dodatkowo zwieńczony był szlachetnym gestem, ponieważ zorganizowano zbiórkę pieniędzy dla bezdomnych rodzin i dzieci.
WIĘCEJ PODOBNYCH HISTORII ZNAJDZIESZ TUTAJ