17. PKO Poznań Maraton na Berlin Marathon. "Brak korków? To możliwe!"

W niedzielę wystartuje 17. PKO Poznań Maraton. Jego szefowie niedawno przypatrywali się jak od kuchni wygląda Berlin Marathon, największe biegowe wydarzenie w Europie.

Co łączy obie imprezy? Przede wszystkim kibice. Właśnie w Poznaniu pod względem wspierania biegaczy na trasie, można spotkać najbardziej żywiołowych fanów. Podczas wiosennego półmaratonu, który rozgrywał się w strugach deszczu, setki poznaniaków dopingowało zawodników. - Kibice dali czadu. Na żadnych zawodach w Polsce nie odczuwam takiej pomocy, jak właśnie w Poznaniu - mówi Jacek "Mezo" Mejer, który w najbliższą niedzielę planuje przebiec królewski dystans w czasie poniżej 2 godz. i 50 min. - Mam nadzieję, że dam radę. Liczę na gorący doping poznaniaków!

16 PKO Poznan Maraton im. Macieja Frankiewicza16 PKO Poznan Maraton im. Macieja Frankiewicza PIOTR SKÓRNICKI PIOTR SKÓRNICKI

- Mieszkańcy naszego miasta lubią biegowe imprezy. Wyjątkowa atmosfera nas wyróżnia na tle innych zawodów w kraju. Mimo wszystko marzę, żeby kiedyś zbliżyć się do poziomu kibicowania, jaki jest na maratonie w Berlinie - mówi Łukasz Miadziołko, dyrektor 17. PKO Poznań Maratonu. - To naprawdę coś niezwykłego. Zapomnij o pustych odcinkach, słychać doping non-stop, który ogromnie motywuje.

Inna kultura?

Oprócz fanów na trasie do pozazdroszczenia jest również kultura wśród samych biegaczy. Przed startem każdy zawodników otrzymuje specjalną opaskę, na podstawie której jest wpuszczany do swojej strefy startowej. - Dzięki temu mimo wysokiej frekwencji [35 tys. uczestników] start przebiega bardzo płynnie - dodaje Miadziołko.

Germany Berlin MarathonGermany Berlin Marathon www.bpb.de www.bpb.de

Czy jest jeszcze coś, co można byłoby przenieść z maratonu w Berlinie na polski rynek. - Korki. A raczej ich brak. Serio, jako uczestnik maratonu nie widziałem ani jednej uliczki, która byłaby zablokowana - zauważa. - Kiedy jest maraton, berlińczycy po prostu nie korzystają z aut. Nikt nie musi jechać akurat w niedzielę do marketu. Zresztą, sklepy tego dnia są zamknięte. Ludzie korzystają z metra i przemieszczają się między stacjami, żeby dopingować biegaczy - opowiada Miadziołko.

Piwo mamy lepsze

Fot. Michael Sohn (AP Photo/Michael Sohn)

I dodaje: - Pod względem rozmachu maraton w Berlinie jest wyjątkowy. Mimo to uważam, że organizacyjnie wcale nie wypadamy gorzej. Wszystkie rzeczy robimy na podobnym poziomie, a nawet lepszym. W stolicy Niemiec nie widziałem na przykład bardzo popularnej pasta party, czyli makaronowej uczty, na której biegacze spotykają się przed startem. Piwo na mecie jest bezalkoholowe. U nas ma przynajmniej 3 proc. - śmieje się.

PKO Poznań Maraton

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.