Od 135 kg do maratonu w Poznaniu - poznaj historię Marcina

Ktoś kiedyś napisał ?Sukces jest sumą małych wysiłków powtarzanych dzień po dniu?. Staram się tego trzymać i dzięki temu osiągam swoje wyznaczone cele.

Moja historia z bieganiem rozpoczęła się jakieś 10 miesięcy temu. Mój młodszy brat biegał już od kilku miesięcy i często zdarzało mi się jeździć na zawody, by go tam dopingować. Ważyłem wówczas grubo ponad 135kg i ani myślałem brać się za jakąkolwiek aktywność fizyczną. Na wyjazdach tych poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi, atmosfera panująca na biegowych imprezach wręcz przyciągała. Zaczęło mnie to wciągać.

Głównym impulsem do ruszenia swojego cielska z kanapy był charytatywny bieg "Rak. To się leczy" w czerwcu 2014 r. Pięć lat temu sam wygrałem walkę z tą chorobą, motywacja była naprawdę silny. Przygotowania do startu na 5km zacząłem miesiąc wcześniej. Dołączyła do nich również dołączyła moja żona - bez niej pewnie bym odpuścił.

Marcin UbychMarcin Ubych Marcin Ubych Marcin Ubych

Zaczęliśmy bez żadnych konsultacji i planów biegowych, po prostu wychodziliśmy wieczorami z domu i próbowałem truchtać. Niestety duża waga i zerowa kondycja zniechęcała. Po 200m sapałem jak parowóz, po 500m już nie byłem w stanie biec, ale nie poddałem się. Pomimo tego, że ani razu nie udało mi się przebiec dłuższego dystansu niż 500m, 22 czerwca 2014 roku stanąłem z małżonką na linii startu. Bieg ukończyłem w strasznych męczarniach (większość idąc), ale nie byłem ostatni. Medal na mecie był nagrodą, która zdecydowanie podniosła wiarę w siebie. Niestety nie odbyło się bez problemów. Nieprzygotowanie i waga skończyły się kontuzją. Ledwo mogłem się poruszać i tylko dzięki pomocy brata fizjoterapeuty po 2 miesiącach mogłem rozpocząć dalsze treningi.

Cel główny - chcę biegać, cel początkowy - redukcja wagi. Diet w życiu przetestowałem ile tylko można było, jednak po każdej wracałem do wagi początkowej + kilka kilogramów więcej. Postanowiłem zrobić to po swojemu - redukując wagę na sportowo. Zdecydowanie zmniejszyłem ilości spożywanych posiłków, usunąłem ze swojego menu słodycze, napoje gazowane, alkohol i posiłki typu fast food. Zacząłem ostrożnie - rower stacjonarny, następnie wypady rowerowe za miasto. Waga leciała w dół. Po 2 miesiącach wziąłem udział w zawodach MTB - 50 km wokół Zalewu Sulejowskiego ukończyłem z wynikiem całkiem niezłym jak na moje możliwości. Poznałem tam Przemka Stupnowicza, który ten sam dystans przeszedł z kijami nordic walking. Podjął się on próby nauczenia mnie właściwej techniki NW. Początki bardzo trudne, dużo wylanego potu i niejedna chwila załamania. Jednak waga nadal spadała. W kolejnych miesiącach wystartowałem w kilkunastu zawodach NW na dystansach 5km/10km/półmaraton i czułem, że jestem w niezłej formie. Na początku stycznia, gdy waga pokazała 99kg ruszyłem z biegowym planem treningowym, tym razem "z głową" i pomocą osób biegających.

Marcin UbychMarcin Ubych Marcin Ubych Marcin Ubych

W tej chwili biegam średnio co drugi dzień od 5 do 15km, realizuję treningi interwałowe oraz wolne wybiegania. Robię sobie przerwy w trakcie żeby chwilę odpocząć, nic na siłę. Jestem mądrzejszy o wiele doświadczeń i mam wiele celów do zrealizowania. Nie wstydzę się wychodzić w dzień (jak jeszcze niedawno) i biegać po ulicach zalany potem. Wiem że zrobiłem właściwy krok i nie zamierzam rezygnować.

Po 10 miesiącach jestem o ponad 40kg lżejszy, zaliczyłem maraton nordic walking, przebiegłem półmaraton w Biedrusku, a raz przetruchtałem 32km (czas 3h:58m). Podnoszę sobie poprzeczkę coraz wyżej. Planuję w październiku przebiec 16. PKO Poznań Maraton. Mam wspaniałych przyjaciół z którymi trenuję, motywują mnie do dalszej pracy nad sobą. Dzięki blogowi który prowadzę właściwie od samego początku swojej redukcji wagi jestem rozpoznawany na wielu imprezach. Obcy ludzie podchodzą do mnie i gratulują. To bardzo miłe.

Biegam i jestem szczęśliwym człowiekiem.

Redakcja Polska Biega: Pan Marcin odezwał się do nas w listopadzie, że w tym roku maraton biegowy niestety nie wypalił. Ale udało się mu ukończyć maraton Osielsko Nordic Walking. Pan Marcin nie ustaje jednak w przygotowaniach i planuje start w kwietniu 2016 w DOZ Łódź Maraton. Trzymamy kciuki!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.