Triathlon. Obalamy triathlonowe mity

Fala triathlonu wzbiera. Dwa lata temu było 20 imprez w sezonie, dziś jest ponad 80. Niektóre są kameralne, inne z rozmachem jak cykl Enea Tri Tour, w którym w Poznaniu wystartował dwukrotny mistrz świata na dystansie Ironman Chris McCormack

Triathlon to dyscyplina, której jako pierwszej spróbuje w tym roku Ekipa EkstRemalna - już 17 lipca w Elblągu na Garmin Iron Triathlon . Ekipa EkstRemalna, czyli sześć niezwykłych osób, które ruszają w Polskę na pokładach dwóch samochodów: Magda, Franek i Michał w Renault Kadjar oraz Marlena, Dominik i Damian w Renault Captur . Ich celem jest przeżycie niezwykłych, ekstremalnych, sportowych doznań, które zapadną w pamięć na długo, dzięki bogatym relacjom foto/video, nie tylko samym uczestnikom tych wyjazdów.

Popularność rośnie, a jednak o triathlonie i triathlonistach krążą czarne mity. Że za trudny, że nie dla normalnych ludzi, że za drogi. Wyżyłowani atleci w bardzo drogich neoprenowych piankach wyskakują z wody, pędzą do swoich nieprzyzwoicie drogich karbonowych rowerów, a na koniec biegną do mety w ultralekkich i ultradrogich butach - myśli Kowalski.

W tym zdaniu znalazły się trzy mity: triathlon jest dla supersportowców, jest bardzo drogi i zabójczo trudny. Są i kolejne: do triathlonu potrzeba trenera, treningi zabierają mnóstwo czasu i triathlon trenują nadęte bubki.

Chcesz wygrać bon na sportowe zakupy? Weź udział w konkursie!

Poprosiliśmy cztery różne osoby uprawiające triathlon o to, aby powiedziały o nim prawdę. Różnią się wiekiem, płcią i poziomem zaawansowania. Mają za sobą kilka lub nawet kilkadziesiąt startów.

Mit 1. Triathlon jest dla supersportowców

- Jeszcze niedawno w podobny sposób mówiono o maratonie. Ktoś, kto pokonał królewski dystans, miał być rzekomo herosem - mówi Joanna Skutkiewicz (24 lata), która triathlon trenuje od roku. To kontuzja spowodowana bieganiem zmusiła ją do szukania innej aktywności fizycznej. Wówczas zaprzyjaźniła się bliżej z pływaniem i jazdą na rowerze. - Wystarczy spojrzeć na galerię zdjęć z dowolnych zawodów w Polsce, aby przekonać się, że triathlon uprawiają zupełnie różne osoby - dodaje.

34-letni Krzysztof Dietrich z Gdyni triathlon zaczął uprawiać dwa lata temu i choć na koncie ma już kilka udanych startów, m.in. połówkę Ironmana (1,8 km pływania - 90 km na rowerze - 21 km biegiem), daleko mu do wyżyłowanych zawodników z czołówki. - Ale z doświadczenia wiem, że łatwiej startować, gdy waży się 91 kg, niż gdy waga wskazuje 110 - mówi. Dwa lata treningu pozwoliły mu zrzucić prawie 20 kg. - W moim wieku nie dostanę już klasyfikacji do Rio. Na pudło też nie mam co liczyć. Tylko czy to wszystko ma mi odbierać satysfakcję i frajdę z uprawiania tej dyscypliny? Najważniejsza jest rywalizacja z samym sobą, ze swoimi słabościami - dodaje.

- Zgodzę się, że triathlon jest dla supersportowców, ale nie pod względem fizycznym. Wytrzymałość, wydolność czy piękną sylwetkę można wytrenować - mówi Marcin Konieczny. 42-latek - w świecie polskiego triatlhonu znany jako MKON - dla wielu jest wzorem. W lipcu tego roku udało mu się złamać granicę 9 godz. w Ironmanie na zawodach w Roth w Niemczech. Dystans 3,8 km pływania, 180 km rowerem i 42,195 km biegiem pokonał w 8:48.05, wyczyn, który powiódł się nielicznym. - Człowiek uprawiający triathlon staje się supersportowcem dzięki konsekwencji i pracowitości - uważa.

- Na każdej imprezie organizowane są starty na krótkich dystansach, które pokonać może amator. Sprint (0,75 km - 20 km - 5 km biegu) i supersprint (0,6km pływania - 15 km jazdy rowerem - 3 km biegu) to nie jest żadne wyzwanie. Poza tym, jak ktoś będzie trenował i zdrowo się odżywiał, to zanim się obejrzy, dołączy do grona superterminatorów - mówi Adam Sułowski bardziej znany jako Strąk Man. Adam jest weganinem i przygotowuje się do wrześniowego startu w Ultramanie. Śmiałkowie, którzy zawitają do Walii, mają do pokonania w ciągu trzech dni 10 km wpław, 421 km na rowerze a na deser podwójny maraton.

Mit 2. Triathlon jest strasznie drogi

- Wcale nie. Jeśli chcemy wystartować pierwszy raz, wcale nie potrzebujemy drogiego sprzętu. Ja swój debiut zaliczyłem na rowerze za 700 zł - wspomina MKON.

- Zawsze można od kogoś pożyczyć rower i piankę. Jeśli nie znamy nikogo takiego, są wypożyczalnie sprzętu oferujące przystępne ceny - radzi Adam.

- Triathlon może być drogi. Pianka, rower, buty biegowe, elektronika, odżywki, akcesoria. Pytanie tylko, po co komu na początek zaawansowany sprzęt, którego nie będzie w stanie wykorzystać - zastanawia się Krzysztof Dietrich. - Może być też tak, że im droższy sprzęt, tym większe prawdopodobieństwo usterki technicznej podczas zawodów - dodaje.

- Jest taka stara zasada, że "sprzęt sam nie jeździ" - mówi Joanna. - Choćbyśmy mieli najdroższy rower i piankę, to jeśli nie trenowaliśmy odpowiednio, nie uchronią nas one przed czasowym blamażem. Triathlon pokonuje się za pomocą głowy i serca - uważa.

Mit 3. Triathlon jest dla snobów i bubków

- Oczywiście, jak każde hobby. Zawsze możesz mieć lepszy kołowrotek, uprawiając wędkarstwo, najmodniejsze kalosze i najlepszy scyzoryk, idąc na grzyby. Podobnie w triathlonie. Jeśli kogoś stać, żeby pędzić wypasioną "kozą" [rower do jazdy na czas], to niech pędzi, nie zaglądam mu w portfel - uważa Krzysztof. - Tacy ludzie to jednak zdecydowana mniejszość.

- W triathlonie łatwo wpaść w gorączkę wyścigu zbrojeń, ale jeśli komuś sprawia to przyjemność i stać go na to, niech to robi. Kupi za to np. lżejsze koła do roweru, nowy zegarek z milionem funkcji, ale czasu i zaangażowania w trening już nie - uważa Asia.

- Triathlon dla snobów? Kompletnie się nie zgadzam. Kiedyś może i był to ekskluzywny sport, ale teraz jest inaczej. Dla bubków też nie. Po sukcesie w Roth serdecznie gratulowało mi mnóstwo obcych osób i żadna z nich nie była zazdrosna, a przecież z nimi wszystkimi się ścigam - wskazuje Marcin. - Ja się za bubka nie uważam - dodaje.

- Dzień przed pierwszym startem w życiu - 1/2 Ironmana w Sierakowie - poszedłem popływać w jeziorze. - wspomina Adam. - Spotkałem trzech bardzo spiętych i bardzo pewnych siebie panów. Myślałem, że to profesjonaliści. Podczas rozmowy wyszło, że to mój debiut. Mieli miny w stylu "chyba zwariowałeś". Nie wierzyli, że sobie poradzę. Na mecie jednak wyprzedziłem ich o około 20 minut. Pogratulowałem im i powiedziałem, że "jakoś to poszło". Na innym triathlonie z kolei, kiedy siedziałem sam przy stole, przysiedli się do mnie obcy ludzie i od razu zaczęli ze mną rozmawiać. W triathlonie jak w życiu - są różni ludzie.

Zobacz wideo

Mit 4. Triathlon jest bardzo trudny

- Jeśli chcemy wystartować na dystansie sprinterskim (0,75 km - 20 km - 5 km), śmiem twierdzić, że nawet kanapowy gość jest w stanie ukończyć ten dystans, a na drugi dzień pójść jak gdyby nigdy nic do pracy - uważa Marcin. Jego zdaniem dopiero kiedy się wkręcimy, triathlon staje się trudny. Trud jednak wiąże się nie z wysiłkiem fizycznym. - Dużo trudniejsze niż pokonywanie dużych dystansów jest logistyczne zaplanowanie wszystkich treningów - twierdzi MKON.

- Wszystko zależy od tego, jaki to dystans i jak bardzo chcemy cierpieć - uważa Strąk Man. - Jeśli ktoś bez większego przygotowania porywa się na 1/2 Ironmana, musi być przygotowany na "Cierpienia niedoświadczonego Wertera" - dodaje.

- Triathlon nie jest ani łatwiejszy, ani trudniejszy niż inne sportowe wyzwania, które stawia przed sobą coraz więcej osób. Oczywiście nieco trudniej będzie zacząć komuś, kto nie ma żadnego przygotowania sportowego, niż byłemu pływakowi czy biegaczowi, ale przecież pokonywanie barier daje najwięcej satysfakcji - uważa Joanna.

Mit 5. Do triathlonu potrzeba trenera

- Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Drugi z najlepszych wyników w Ironmanie uzyskałem bez trenera. Sam pracowałem dużo więcej i ciężej niż pod opieką. Trener pomógł mi tak poukładać zajęcia, żeby zminimalizować czas i zoptymalizować wysiłki. Jednak na sam początek wystarczy zapał. W internecie jest mnóstwo darmowych publikacji. Wystarczy je ściągnąć i ćwiczyć - radzi Marcin.

- Na początek lepiej niż w trenera zainwestować w badania krwi i serca - radzi Joanna. - Inaczej sprawa ma się z pływaniem. Co prawda z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że samemu nauczymy się radzić sobie w wodzie na tyle dobrze, że pokonamy założony dystans w triathlonie, ale przyda nam się opieka trenerska, jeśli chcemy wyeliminować np. błędy w ułożeniu ciała w wodzie - uważa Joanna.

Mit 6. Triathlon wymaga mnóstwa czasu

- To zależy od tego, jaki chcemy uzyskać czas na mecie, i od dystansu, który chcemy pokonać. Na pewno trening będzie wymagał od nas poświęceń. Jeśli jednak naszym celem jest ukończenie w limicie czasowym dystansu 1/4 Ironmana (0,9 km - 40 km - 10 km), umiemy jako tako pływać i biegamy rekreacyjnie, nie musimy skazywać się na życie mnicha i zapaść towarzyską - uważa Joanna.

- Wszystko zależy od dystansu. Jeśli wybierzemy sprint, przygotowanie się do ukończenia zawodów nie zajmie nam dużo czasu. Jeśli jednak ktoś na debiut wybierze sobie Ironmana, to na jego miejscu mocno popukałbym się w czoło. Taki start wymaga już solidnego przygotowania - zaznacza Marcin. I wskazuje: - Wszyscy pracujemy, mamy obowiązki względem rodziny, dlatego łączenie tego wszystkiego z trenowaniem trzech dyscyplin wymaga bardzo dużej obowiązkowości. Mam plan, żeby zostać mistrzem świata w kategorii M50. Proszę sobie wyobrazić, że już teraz dokładnie wiem, w jakich zawodach Ironman wystartuję w ciągu najbliższych pięciu lat.

- Triathloniści to osoby zorganizowane, dużo lepiej radzące sobie z mnóstwem obowiązków. Triathlon robi porządek w głowie - podsumowuje Krzysztof.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.