Bieg Piastów: Szum tysięcy sunących nart to najpiękniejsza muzyka

Do Jakuszyc w sobotę i niedzielę przyjeżdżają tłumy ludzi, nie tylko nie ma gdzie zaparkować samochodu, ale ciężko jest rower wcisnąć. To niewiarygodne, jak biegówki stały się popularne - mówi Julian Gozdowski, twórca Biegu Piastów.

Julian Gozdowski Ma 78 lat. Twórca Biegu Piastów oraz Biegu Gwarków - największych biegów narciarskich w Polsce i prezes Stowarzyszenia Bieg Piastów zarządzającego Polaną Jakuszycką. Julian Gozdowski przez wiele lat był komandorem tej imprezy, od tego roku - jak sam mówi - będzie już tylko komandorem honorowym.

Artur Brzozowski: Kto ma większe zasługi w promowaniu narciarstwa biegowego w Polsce: pan czy Justyna Kowalczyk?

Julian Gozdowski: Dawno temu było w kraju kilku zapaleńców narciarstwa biegowego, nie tylko ja. Justyna stała się ukoronowaniem tych naszych starań, dzięki niej bieganie na nartach nabrało zupełnie innego znaczenia. Wcześniej liczyli się tylko zjazdowcy. Mieli piękne buty, narty, kombinezony. Taki osobnik mógł nawet nie zjechać ze stoku, tylko przejść się po ulicy i był niezwykle ważny, piękny. A biegacze? Gdzieś tam wbiegali do lasu i znikali na kilka godzin. Teraz biegacz narciarski jest widoczny, doceniany. To dzieło Justyny.

Początki Biegu Piastów od strony organizacyjnej były lekko prymitywne.

- Nawet bardzo! Na szczęście wspomogli nas leśnicy ze Szklarskiej Poręby, bo pozwolili na polanie rozpalić ogniska. Nad ogniskami ogrzewaliśmy narty i smary, a potem ręką albo korkiem rozprowadzaliśmy je na nartach. Wtedy biegacze wyróżniali się tym, że zazwyczaj mieli bardzo brudne dłonie. Narciarza biegowego rozpoznawało się po tym, że miał ze sobą margarynę, bo ona ułatwiała zmywanie smaru. Leśnicy pozwolili nam też podciąć gałęzie drzew, dzięki temu mieliśmy wieszaki na ubrania. Bo oczywiście ludzie rozbierali się na polanie. To był 1976 rok.

Biuro Biegu Piastów

A wsparcie władz?

- Rok wcześniej powstało województwo jeleniogórskie. Miejscowy sekretarz partii Stanisław Ciosek uznał, że taka impreza dobrze rozreklamuje mu województwo, i dał zgodę na organizację zawodów. Chyba najbardziej rozpropagowała nas Polska Kronika Filmowa. To było coś! Bardzo pomogli mi dziennikarze z radiowych "Sygnałów dnia". Pojechałem do Warszawy, zacząłem opowiadać, snuć wizje i jeden z dziennikarzy stwierdził: "A wie pan, że to może być ciekawe". Bardzo często doradzał mi Tadeusz Sznuk, do dziś mam z nim kontakt.

Główny bieg to 50 km. Zanim ostatni dotrze na metę, mija chyba wiele godzin?

- Zawsze czekam na ostatniego. Start jest o 10, a niektórzy dobiegają na metę po godzinie 18. Kiedyś zgubił nam się jeden Chińczyk z Singapuru. Było ciemno, wiec szukałem go na skuterze, przyświecając sobie latarką. A on najpierw zjadł sobie obiad w schronisku Chatka Górzystów, a potem dostojnie podążał do mety.

Podążał, czyli szedł?

- Uczestników Biegu Piastów prywatnie dzielę na kilka grup. Najpierw jest setka tych, którzy się ścigają. Kolejni prawie biegną. W trzeciej grupie są ci, którzy myślą, że biegną. Na końcu ci, co "lezą". Kiedyś pewien 84-letni profesor stwierdził, żebym nie mówił, że oni "lezą", tylko godnie idą.

Z prawej Julian GozdowskiZ prawej Julian Gozdowski Fot. Paweł Kozioł / Agencja Wyborcza.pl Fot. Paweł Kozioł / AG

A w której grupie na trasie znalazłby się pan?

- Zdecydowanie lazłbym, a mówiąc kulturalnie, godnie bym szedł.

Rok temu w wywiadzie dla "Gazety" przyznał pan, że od dawna już nie biega na nartach.

- Niestety, już od pięciu lat. I szczerze mówię, zły jestem na siebie! Teraz podjąłem bezwzględne postanowienie - po tym Biegu Piastów zakładam narty i pospaceruję. Może to się wyda dziwne, ale ja przez cały rok naprawdę mam tyle pracy z przygotowaniem imprezy, że nie mam kiedy pobiegać na nartach.    

Powiedział pan kiedyś: szum tysięcy sunących nart to najpiękniejsza muzyka.

- Prawie wszystkie biegi na świecie mają spikera. On krzyczy, podbija bębenek emocji, jest niebywale głośno. Kiedy w latach 70. wysłano mnie na Bieg Wazów, zobaczyłem, że tam jest zupełnie inaczej. Dominuje cisza. U nas jest podobnie. Spiker podaje tylko najważniejsze komunikaty, a pięć minut przed startem wyłączam wszystkie mikrofony, głośniki. Startujący mogą się skoncentrować. Ale cisza jest pozorna, bo przecież słychać muzykę nart. Bo każda wydaje dźwięk.

Ale Polana Jakuszycka rozbudowuje się, plany są bardzo ambitne: stadion, szatnie, strzelnica dla biatlonu, parking.

- Dla mnie najważniejsze są szatnie z zapleczem, tak żeby każdy mógł się przebrać i umyć w przyzwoitych warunkach. Nie potrzeba nam pałaców. Są wielkie plany inwestycyjne, ale ja się trochę boję, żeby one nie zniszczyły niepowtarzalnego charakteru tego miejsca. Polana Jakuszycka to mekka biegaczy amatorów, oni są dla mnie najważniejsi. To niewiarygodne, jak biegówki stały się popularne. Do Jakuszyc w sobotę i niedzielę przyjeżdżają tłumy ludzi. Nie tylko nie ma gdzie zaparkować samochodu, ale ciężko jest rower wcisnąć.

Fot. Adam Hawałej/Stowarzyszenie Bieg Piastów

Kto sfinansuje inwestycje?

- Hmm, ja do ministerstwa jeżdżę i proszę. A chyba powinno być tak, że ci z ministerstwa przyjeżdżają do nas i mówią: świetną imprezę tu robicie, czego wam trzeba? Na szczęście pomaga nam dolnośląski urząd marszałkowski, są sponsorzy. Prezes KGHM, jednego z naszych wieloletnich partnerów, zawsze podkreśla, że najważniejsi są amatorzy zapaleńcy. Równie ważny jak zwycięzca biegu jest dla nas zawodnik, który przybiegnie na 1938. miejscu.

Organizując w Jakuszycach pierwsze biegi, jakie miał pan marzenia? Jak patrzy pan teraz na skalę imprezy, to co myśli?

- To wszystko przerosło marzenia, moje oczekiwania. Kiedyś biegło 500 uczestników z Polski. A dziś z 32 krajów świata przyjedzie prawie 1300 osób, w sumie pobiegnie z 6 tysięcy. Nigdy się tego nie spodziewałem. Pamiętam, jak w drugim Biegu Piastów w 1977 roku wystartował pierwszy obcokrajowiec, to był Australijczyk. I wtedy, aby podnieść rangę zawodów, mówiliśmy, że organizujemy międzynarodową imprezę!

Rok temu w Jakuszycach pierwszy raz w naszej historii zorganizowano Puchar Świata w biegach narciarskich. Powitał pan Marit Bjorgen wielkim bukietem róż. Kowalczyk była zła?

- Nie, wręcz przeciwnie! Pamiętam, że Marit Bjorgen bała się, że zostanie w Polsce źle przyjęta. Więc jak przyjechała do hotelu, to szybko tam się pojawiłem i wręczyłem jej wielki bukiet róż. Norweżka była lekko zszokowana. Justyna się dowiedziała i kiedy trenowała na Polanie Jakuszyckiej, nagle podbiegła do mnie i zapytała: - Dał pan Bjorgen kwiaty? Tak - odpowiedziałem. - To dobrze, niech wie, jak w Polsce wita się gości. Później przeczytałem w jednym z wywiadów z Bjorgen, że tylko w Polsce dostała kwiaty przed zawodami, a nie po nich.

Rozmawiał: Artur Brzozowski

Stowarzyszenie Bieg Piastów

W najbliższy weekend w Biegu Piastów pobiegną m.in.:

Drużyna "Gazety Wyborczej" we Wrocławiu

Kilka tygodni temu wrocławska redakcja "Gazety" zaprosiła czytelników do wspólnych treningów do Biegu Piastów. W dziesięcioosobowej drużynie są i początkujący, i biegacze z większym stażem, którzy służą debiutantom radami. Honorowym chorążym naszej ekipy został Roman Gutek, twórca festiwalu filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty, a honorowym kapitanem - marszałek województwa dolnośląskiego Rafał Jurkowlaniec. Wystartują na 26 km.

Drużyna Pokonać Strach

To niewidoma i niedowidząca młodzież, która razem z warszawskim stowarzyszeniem TN Biegówki trenuje i startuje w biegach narciarskich. Rok temu bieg na 10 km ukończyło pięciu uczniów ośrodka w Laskach. Teraz pobiegnie siódemka, a wśród nich Arek Duda, zwycięzca norweskiego biegu Ridderrennet 2012.

Drużyna Szpiku

Drużyna powstała w marcu 2011 roku. - Biegamy, startujemy w zawodach rowerowych, pobiegniemy również w tegorocznym Biegu Piastów. Będziemy w czerwonych charakterystycznych koszulkach propagować transplantację szpiku - mówi Henryk Kucharski z Huty Miedzi "Głogów". Drużyna nie tylko pobiegnie. Od 1 do 3 marca na Polanie Jakuszyckiej w specjalnym namiocie będzie prowadzić rejestrację potencjalnych dawców szpiku.

Przeczytaj również: Polana Jakuszycka wiecznie zasypana śniegiem. Mekka narciarzy biegowych. Gdzie jeździć na nartach biegowych? Przedstawiamy ciekawe miejsca na biegówki. Narty biegowe: imprezy biegówkowe, treningi i wycieczki w lutym i marcu 2013.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.