Mój test Coopera

- To miała być towarzyska wyprawa do Warszawy. Wyszło trochę na sportowo - zrobiłam test Coopera (wynik - ''dobrze'') i już myślę o poprawieniu rezultatu. Wszystko przez koleżankę! - tak wyglądał weekend Natalii Waloch, dziennikarka ''Gazety Wyborczej'' z Torunia.

Wybrałam się do Warszawy na spotkanie z koleżanką z ''Gazety'' Małgosią ''Smołą'' Smolińską, koordynatorką akcji Polska Biega. Miały być babskie ploty, winko, kino, a tu przyszedł SMS: ''Zabierz buty do biegania''.

- Cwaniara - pomyślałam. Sama tydzień przed testem przebiegła maraton i teraz wydaje się jej, że cały świat nie marzy o niczym innym. Nie ma mowy! W liceum co prawda trochę biegałam, ale od tego czasu ograniczałam się do jogi, tańca brzucha i surfingu. Po internecie. Po raz ostatni biegłam pewnie z rok temu w siłowni na bieżni.

Jednak tym maratonem ''Smoła'' piekielnie mi zaimponowała. Co tu gadać - pozazdrościłam koleżance. Już pisałam SMS-a: ''Chyba oszalałaś'', gdy zmieniłam zdanie: ''Biorę buty. A co tam!''.

W niedzielę o 11 stawiłyśmy się na stadionie KS Orzeł. Pogoda cudowna: słońce i rześkie jesienne powietrze. Na starcie my dwie i trzech panów.

Ruszam mocno (teraz wiem, że za mocno). Pierwsze dwa okrążenia to sama frajda. W piątej minucie zaczynam się zastanawiać, co mnie podkusiło, żeby się zgodzić. Kiedy licznik pokazuje, że biegnę już sześć minut, zaciskam zęby: ''Przebiegłam połowę, przebiegnę resztę''.

W ósmej minucie chłopak, który od początku biegł przede mną, nagle znajduje się za mną. Za moment znów jest przede mną - wyprzedził wszystkich o jedno okrążenie. Mijając mnie, pyta z uśmiechem: ''Jak tam?''.

Gdyby zwolnić obraz i podłożyć Vangelisa, wyglądałby jak wyjęty z ''Rydwanów ognia'', serio.

- OK - myślę - przede mną jeszcze tylko trzy minuty. Skończę, odsapnę i zabiję ''Smołę''. Nigdy więcej! Muszę to zapamiętać na przyszłość: nie ulegać kobietom, które przebiegły maraton!

W dwunastej minucie, tuż przed końcem testu, resztkami energii przyspieszam i wreszcie... koniec! Wynik: 2320 metrów. Tabela mówi, że to wynik dobry.

Jestem z siebie taka dumna! Najbardziej z tego, że zabrałam te buty z Torunia i nie odpuściłam. I że od maja nie palę. Po niedzielnym Cooperze wiem, że już nigdy nie tknę papierosa. Takiej mocy oddychania pełną piersią nie czułam od liceum.

Idę uściskać ''Smołę'', moją inspirację. Maratonu pewnie nie pobiegnę, ale stawię się na następnym teście Coopera. I niech mnie kule biją, przebiegnę te 180 metrów więcej, których teraz zabrakło mi do wyniku bardzo dobrego.

Natalia Waloch

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.