Jerzy Dudek zajął piąte miejsce w ekstremalnym ultramaratonie na Saharze

Damian Bąbol
Jerzy Dudek, były bramkarz m.in. Liverpoolu i Realu Madryt, podjął wyzwanie i wystartował w trzydniowym Runmageddonie Sahara w Maroku na dystansie 50 km.

Jerzy Dudek zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Runmageddon Sahara, rozegranym w Maroku. To pierwsza zagraniczna edycja popularnego cyklu zawodów z przeszkodami. Dla 60-krotnego reprezentanta Polski był to debiut w imprezie biegowej. - Na początku byłem trochę przerażony. Nie wiedziałem, czego od siebie oczekiwać. Później strach minął i radziłem sobie coraz lepiej - opowiada Dudek.

Pierwszy etap rozpoczął się w okolicach miejscowości Warzazat, którą otacza kamienista pustynia. Na drugi dzień uczestnicy przejechali do oddalonej o 360 kilometrów Merzougi. Musieli walczyć z piaskiem i ponad 30-stopniową temperaturą. - Długie, niekończące się wydmy i do tego serie przeszkód. To wszystko przypominało biegi górskie. Największe problemy miałem z pokonywaniem przeszkód. Często brakowało mi też odpowiedniej techniki. Poza tym doskwierał niemiłosierny upał. Trzeba było przełamywać kolejne kryzysy. Głowa odgrywała największą rolę - dodaje Dudek. 

Jerzy Dudek na mecie Runmageddonu SaharaJerzy Dudek na mecie Runmageddonu Sahara materiały prasowe

Były bramkarz m.in. Liverpoolu i Realu Madryt zakończył karierę siedem lat temu, ale jak widać, mimo długiego rozbratu z piłką, ciągle jest w wysokiej formie. - Żona dobrze mnie żywi, a to już połowa sukcesu. Nie potrafię żelaznej dyscypliny jak dawniej, ale nie dajmy się też zwariować. Staram się jak najwięcej ruszać, występuję w meczach piłkarskich legend, więc muszę jakoś wyglądać. Sport to całe moje życie. Gdy skończyłem grać w piłkę, próbowałem różnych innych dyscyplin. Poza tym dobrze jest mieć wysportowaną sylwetkę i prowadzić zdrowy tryb życia. Raz się zapomnisz i potem trudno wrócić do właściwej formy.

I dodaje: - Lubię biegać dla siebie. Dla odpoczynku, spokojnej głowy, relaksu. To nie są takie dystanse, które pokonywałam na Saharze. Zazwyczaj biegam około 11 kilometrów. Po zakończeniu kariery większość piłkarzy wybiera grę w golfa, a nie biegi ekstremalne. Ja jestem tego zaprzeczeniem - opowiada Dudek. 

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.