Trend "Race the Tube" został zapoczątkowany w Londynie. Idea wyścigu jest prosta, biegacz ściga się z metrem na odcinku pomiędzy dwiema kolejnymi stacjami. Wyzwanie nie należy do prostych, a wybór trasy nie jest przypadkowy. Stacje metra muszą być na tyle blisko, żeby biegacz był w stanie wysiąść z pociągu na jednej stacji i wsiąść do tego samego wagonu na kolejnej.
W relacji z biegu Pawła, możemy cały czas obserwować co dzieje się z punktu widzenia biegacza i osoby która została w wagonie. Dodatkowo widzimy jak zmienia się tętno Pawła, to było dla niego prawdziwe wyzwanie! Do pokonania miał kilkaset schodów, światła uliczne i bramki w metrze, których nie da się przeskoczyć!
Pomysł zrodził się ponad 2 lata temu, jak znalazłem w internecie, że jest taka akcja jak "Race the Tube"
Realizacja była bardzo trudna, na początku myślałem że zrobię to za pierwszym razem. Prób było ok. 20. Chciałem pobiec na II linii i " wydawało mi się", że ta będzie najprostsza
Najtrudniejsze były dwie rzeczy: - dużo schodów bo aż 115 czyli 6 piętro i konieczność biegu w bardzo szybkim tempem, gdzie nogi już są bardzo zakwaszone. Drugie, to może najdziwniejsze, ale światła na przejściach, mijam je 2 razy - w żadnym filmie na świecie nie widziałem by ktoś przebiegał przez światła, a nawet jak przebiegał to pewnie na czerwonym, ja postanowiłem, że musi się udać na zielonym i się udało. Co drugie podejście stałem na czerwonym.
Średnie tempo to 2:45/km czyli 22km/h