Rahim i Buka szczerze o swojej metamorfozie: "To była destrukcja organizmu, wkrótce nadawałbym się chyba tylko do zakopania. I wtedy..." [WYWIAD]

- Paliłem 13 lat. Na imprezach jarałem nawet trzy paczki. Masakra. To była jedna z najtrudniejszych misji w życiu - opowiada raper Mateusz "Buka" Daniecki. - Po rzuceniu fajek, nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Wcześniej mogłem jeść dwa małe posiłki dziennie - resztę zastępowały papierosy i kawa, a na imprezach wiadomo - browar. Sport wszystko zmienił - dodaje Sebastian "Rahim" Salbert, legenda polskiego hip-hopu.

Rozmowa z Rahimem i Buką *

Damian Bąbol: "Nie ma, że nie da się, jak się da, patrz jak ja to robię. Medal ma dwie strony, a więc nie narzekaj k.... (...). Rób tak, by ugrać to, co niezdobyte. Nigdy nie dosięgniesz sufitu, gdy podłoga będzie szczytem" - to fragment utworu "Optymistycznie" z waszej najnowszej płyty. Polacy lubią narzekać?

Buka: - Niestety. Lubimy marudzić. Wynika to głównie z naszej bolesnej historii i z mentalności. Na szczęście to się zmienia na lepsze. Jako rasowy optymista dostrzegam na ulicach coraz więcej uśmiechu.

Rahim: - Ludzie często nas pytają, czy wydawanie pozytywnego albumu w obecnych czasach, pełnych agresji i nienawiści, jest dobre. Jeśli nie pokażemy alternatywnego źródła radości, to nikt z tego nie skorzysta. Jestem przerażony, kiedy oglądam wiadomości. Świat nie musi taki być. Jeżeli mam wpływ na siebie, swoje otoczenie, to zaczynam wprowadzać pozytywne zmiany.

Buka: - Chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie. Tego się trzymamy. Nam się udało, dokonaliśmy u siebie wielu pozytywnych zmian, dlatego chcieliśmy się tym podzielić.

Jakie to były zmiany?

Buka: - Ponad dwa lata temu rzuciłem palenie papierosów, ograniczyłem picie alkoholu i odstawiłem inne używki. Zacząłem uprawiać sport.

Rahim: - Ja z kolei zaszedłem w tzw. ciążę spożywczą. W końcu stwierdziłem, że trzeba pozbyć się tej dziwnej i rosnącej piłki w brzuchu. Całe życie byłem chudy, a kiedy rzuciłem fajki szybko zacząłem przybierać na wadze. Irytowało mnie, że każdy zwracał uwagę na mój brzuch. Słyszałem teksty "O, powodzi się!", "Ale ci się przytyło!". Miałem już tego dosyć i stwierdziłem, że trzeba się wziąć za siebie. Przeszedłem na sportowy tryb życia, oczywiście połączony ze zdrową żywnością. Staram się jeść pięć posiłków dziennie. Odrzuciłem jasne pieczywo, nie jem smażonego, słodyczy. Zrozumiałem, że przez wiele lat dokonywałem destrukcji mojego organizmu i jakby to dłużej trwało, to wkrótce nadawałbym się chyba tylko do zakopania.

 

"Gruby brzuch dał pretekst na dietę i sport. Dawniej zażywał mnóstwo fiest i sjest. Hulał ostro fest, by dziś jeść ostropest. Przypomniał sobie wnet, życie jedno jest. Można zmiany wnieść, zostać best of the best".

Buka: - To fragment utworu "Nawyki". Zawarliśmy w nim całą prawdę. Nasza praca polega na wyjazdach, gramy koncerty w różnych miejscach. A na wyjazdach - wiadomo - czujesz większą swobodę. Na koncertach, głównie w klubach, to samo. I leje się alkohol. Każdy przychodzi z kieliszkiem, chce się z tobą napić. Słyszysz pytania typu: "Ee, ze mną się nie napijesz?". I to trwało latami. Przy takim trybie życie bardzo łatwo jest wpaść w nałogi, pojawiają stany lękowe, nawet depresja. Ja to przeżyłem, ale wyszedłem z tego i jestem szczęśliwy. Ale bez sportu mógłbym nie dać rady. Zacząłem biegać, chodzić na siłownie. To dało mi ogromnego motywacyjnego kopa.

I kolejny fragment: "Gdy idę na fitness, zamiast na imprę do rana. Rano zostaje mi siana, wcześniej to paliłem farmę (...). Pływam żabką po saunie, nie po Żabce w parku z alko. A w Biedronce to kupuję jajka, a nie Jack Daniel's ziom! Zamiast jarania, mam nagranie w HD". Jak to zrobiliście?

Rahim: - Najpierw zmieniłem dietę, zacząłem się lepiej odżywiać. Siłownia z początku mnie nie przekonywała, ale kumpel namówił mnie na treningi z pasami TRX. Szybko mi się spodobało. Początki nie były łatwe, mięśnie były roztrzęsione, ale robiłem postępy. Stałem się silniejszy, sprawniejszy. Z czasem pasy przestały mi wystarczać, zaprzyjaźniłem się z siłownią, ćwiczę dwa razy w tygodniu. Trenowałem też z kettlami, zacząłem biegać. Wszystko, aby zrzucić "oponkę". Dołożyłem w końcu interwały, które są niezwykle skuteczne. W pewnym momencie przesadziłem, bo trenowałem osiem razy w tygodniu. Zaczęły się problemy ze stawami, dlatego mam chwilową przerwę w bieganiu.

"Zmieniłem fajki na Nike na siłkę. LM'y Litght'y na Lucky Strike - ale w piłkę. Chłopaki jest fajnie - teraz to feel great! Zmieniłem stanie na przystanku na jechanie bicyklem. Chlanie na pływanie, ale zwykłe. Zwykle miałem banie, dziś bania jest zwykle mydlana". Ciężko było rzucić palenie?

Buka: - Paliłem 13 lat. Zdarzało się, że na imprezach jarałem nawet trzy paczki. Masakra. Od przeszło dwóch lat nie palę, ale było bardzo ciężko. Najpierw rzucałem na jakiś czas, ale szybko wracałem do nałogu. To była jedna z najtrudniejszych misji w życiu. Kiedy już pokonałem tego wroga, zrozumiałem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Sukces napędza sukces. I o tym mówimy w numerze "Just do it" na naszej płycie. Najważniejsze, żeby podjąć wyzwanie.

Rahim: - Kiedy rzuciłem fajki, nagle nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Miałem więcej energii. Czułem, że mnie nosi, musiałem więc czymś zaabsorbować swoje myśli. Wyostrzył się smak i przede wszystkim powrócił apetyt. Wcześniej mogłem jeść dwa małe posiłki dziennie - resztę zastępowały papierosy i kawa, a na imprezach wiadomo - browar. Sport wszystko zmienił.

 

Zawsze wydawało mi się, że raperzy nie mają najlepszej opinii o biegających mężczyznach w leginsach, czy zajęciach fitness. Bardziej szanowane były u was inne, uliczne sporty np. koszykówka lub jazda na deskorolce.

Rahim: - Mam kumpla, który mieszka w Niemczech i pracuje na siłowni, jako trener fitnessu. Rzeczywiście, był czas kiedy się z tego śmiałem. Nazwa fitness kojarzyła mi się jedynie z aerobikiem dla kobiet. To była zwykła niewiedza. Wszystko się zmieniło, kiedy sam wybrałem się na takie zajęcia i zszedłem do szatni zlany potem. W Niemczech ta świadomość rozwinęła się trochę wcześniej. Sam nie tak dawno zacząłem poznawać i rozumieć ten sportowy świat. Teraz getry u faceta nie są dla mnie niczym dziwnym. Zdaje sobie sprawę, że są niezbędne, szczególnie o tej porze.

Buka: - Sam się przekonałem do leginsów. Kupiłem sobie całe opancerzenie biegacza i zasuwam w nim. Nie wstydzę się, czuję się git.

Swoimi kawałkami chcecie zmotywować ludzi do uprawiania sportu?

Buka: - Zdecydowanie. W "Just do it" mówimy, że teraz jest moment dla ciebie i po prostu zacznij. To ma być ten zapalnik od nas. Wierzę, że to się uda. Mamy duży wpływ na naszych odbiorców.

Rahim: - Liczę, że jak za pół roku spotkamy się z naszymi fanami, to usłyszę opinie, że płyta "Optymistycznie" pomogła im i stali się bardziej aktywni. To będzie wielki sukces.

A nie baliście się, że w tym pozytywnym przesłaniu otrzecie się o banał?

Rahim: - Ostatnio na spotkaniu autorskim uświadomiliśmy sobie, że proste prawdy właśnie ocierają się o banał. Jasne, że jak wypuszczamy kawałek, w którym mówimy pozytywne rzeczy typu "Just do it", ktoś może powiedzieć, że to jest płytkie. OK, ale z drugiej strony mam o tym pisać w poetycki sposób? Hasła motywacyjne to nie są ciężkie maksymy, które trzeba rozkminiać tygodniami. Nasz przekaz ma być prosty, każdy ma go rozumieć, ma się motywować i czynić swoje życie lepszym.

 

A wy w jaki sposób się motywujecie?

Buka: - Uwielbiam biegać brzegiem morza. Wtedy czuję się najlepiej. Kiedy zdarzają się słabsze chwile, gdy nie chce się wstać z łóżka, to przypominam sobie te biegowe chwile i zaraz się zrywam. Satysfakcja, jaką odczuwam po zakończonym treningu jest wtedy bezcenna.

Rahim: - W utrzymaniu motywacji bardzo ważne są cele. Bez konkretnego wyzwania trudno utrzymać systematyczność. Ja na przykład jakiś czas postawiłem sobie za cel zrzucenie kilku kilogramów i osiągnięcie prawidłowego BMI [wskaźnik masy ciała]. Musiałem zejść poniżej 78 kg. Pamiętam, że w najgorszym momencie przy wzroście 176 cm ważyłem nawet 94 kg. Długo nie potrafiłem zejść poniżej bariery 80 kg. Dopiero kiedy dołożyłem interwałowe zajęcia, zacząłem ćwiczyć na wysokim tętnie, szybko gubiłem kilogramy. W końcu osiągnąłem upragniony cel i teraz czas na kolejne wyzwanie. Może czas na Runmageddon? Zobaczymy, najpierw muszę wyleczyć kolano.

Buka: - Moja metoda jest taka, że zapisuję sobie zrealizowane cele. Jestem dzieckiem komputera, więc wszystkie plany mam w pliku. Później każdy osiągnięty cel odznaczam. Uwielbiam ten moment.

Coraz popularniejsi stają się wszelkiej maści coachowie. Ostatnio poznałem osobę, która przedstawiła się, że jest coachem szczęścia. Skąd się bierze tak duże zapotrzebowanie na motywacyjne usługi?

Rahim: - Świat pędzi coraz szybciej, mamy coraz mniej czasu dla siebie. Zmieniła się komunikacja międzyludzka. Kiedyś ludzie częściej ze sobą rozmawiali, teraz są na Facebooku i ze smartfonem w ręku. Te podstawowe relacje sprawiały, że człowiek zwyczajnie czuł się szczęśliwszy. Nie należał do wirtualnej, a do realnej społeczności, miał więcej prawdziwych znajomych, musiał się przespacerować do kogoś. Z postępem technologicznym to się zmieniło. Nasze relacje stały się uboższe. Komunikujemy się zdawkowo, często bez emocji. Te wszystkie emotikonki, czyli uśmiechnięta buźka, którą dodajesz do wiadomości, to nie jest wyrażenie twojej prawdziwej radości.

Buka: - Coraz bardziej skupiamy się na rozwoju osobistym. Indywidualizm jest w modzie. Są ludzie, którym tej motywacji brakuje i przez to rośnie popyt na motywacyjne konferencje, wykłady i specjalistów w tej dziedzinie. My raczej nie widzimy się w takiej roli. W swoich utworach chcemy podzielić się tą wiedzą i przekonać innych, że można.

ROZMAWIAŁ DAMIAN BĄBOL

* Sebastian "Rahim" Salbert (ur. w 1978 r. w Katowicach), legenda polskiego rapu. Jest częścią grupy Pokahontaz. Właściciel agencji artystyczno-wydawniczej MaxFloRec. Były członek zespołów 3xKlan i Paktofonika.

* Mateusz "Buka" Daniecki (ur. w 1988 r. w Gdańsku), polski raper, członek formacji SumaStyli.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.