Polka biega w Indiach

Bieganie znienawidziła podczas lekcji WF, gdy nauczycielka kazała im śpiewać "Stokrotka rosła polna" w trakcie wysiłku. Później poznała Rakesha, wyszła za niego i zamieszkała u stóp Himalajów. To on namówił ją do biegania. Ania Kumar opowiada o tym jak się żyje i biega w Indiach.

Nigdy nie lubiłam biegać. Kiedyś nawet próbowałam biegać z rudą Gośka - wstawała codziennie jakoś o 5.30 i szła biegać chyba jako jedyna na całym Zabobrzu [dzielnica Jeleniej Góry]. Nawet udało mi się ze dwa razy poderwać się i z nią pobiegać, ale potem się poddałam. W liceum mieliśmy szaloną nauczycielkę WF - zabierała nas na pole za szkołą i tam biegałyśmy z dziewczynami po kilka okrążeń, a w drodze powrotnej musiałyśmy śpiewać na cały głos "Stokrotka rosła polna". To mnie wykańczało i fizycznie, i psychicznie, nienawiść do biegania rosła.

Potem zamieszkałam w Nowym Jorku. Zaczęło się dorosłe życie, ciężka praca, stresy i - przyznaję - nieodpowiedni styl życia. Dorobiłam się poważnych problemów z kręgosłupem i lekarz powiedział, że o bieganiu mogę zapomnieć (uff!). Chodziłam czasem na basen, ale ciągnęło mnie raczej na saunę i jacuzzi. W ciągu kilku lat przytyłam ze 20 kg.

Ania Kumar zamieszkała w Indiach po ślubie z Rakeshem. To on zmotywował ją do biegania.Ania Kumar zamieszkała w Indiach po ślubie z Rakeshem. To on zmotywował ją do biegania. Archiwum Anny Kumar Archiwum Anny Kumar

Rakesh

W 2006 r. pojechałam do Indii. Trzy tygodnie medytacji i trekking w Himalajach zrobiły swoje: poczułam się doskonale i... poznałam Rakesha, mojego obecnego męża. Miłość nie wybiera - dwa lata temu przeprowadziłam się do Indii. Mieszkamy w Rishikesh u podnóża Himalajów. Mamy z mężem agencję turystyczną - Rakesh prowadzi trekking w Indyjskich Himalajach, ja jestem odpowiedzialna za promocję naszych usług, zwłaszcza w Polsce i w USA. Jak turyści przyjeżdżają, to często się nimi zajmuję, np. ostatnio grupie z Polski gotowałam polskie jedzonko w górach, bo im się już za ojczystym menu tęskniło. No i prowadzę dom i gotuję - tutaj gotowanie to prawdziwe wyzwanie! Rakesh codziennie rano biegał i ćwiczył. Trochę było mi głupio, że ja smacznie spałam, a on męczył się tak w tej porannej mgle. Wyczuł to. Zaczął namawiać mnie na poranne ćwiczenia, śmiejąc się z tych amerykańskich medycznych zaleceń. Mówił, że tak naprawdę nie uprawiam sportów bo mi się nie chce.

15 kg mniej

Wszedł mi na ambicję. Któregoś dnia zebrałam się w sobie i poszłam z nim na boisko. Zrobiłam jedną rundkę delikatnym truchcikiem po trawce - żeby nie obciążać kręgosłupa - przy każdym kroku "wsłuchując" się w moje plecy. Ale katastrofa zdrowotna nie nastąpiła. Następnym razem też nie. Robiłam coraz dłuższe dystanse, aż weszło mi to w nawyk. Może to zabrzmi banalnie, ale gdy pierwszy raz zrobiłam kilka kilometrów dość szybko bez przerwy i bez zadyszki, czułam się jak ptak, którego niesie wiatr. Cudowne uczucie. Po latach bieganie zaczęło dawać mi ogromną radość i satysfakcję. Górskie powietrze w Rishikesh robiło swoje, fantastyczna hinduska kuchnia - zrzuciłam 15 kg. Ja czułam się wspaniale, ale rodzina Rakesha śmiała się, że przegłodził żonę. Oni przynajmniej wiedzą, że jestem "z zachodu", więc nigdy nic ze mną nie wiadomo, ale gdy zwykła Hinduska chudnie, źle to świadczy o niej i o jej mężu, że może są biedni, albo chorzy. Tu dobry - czytaj: niechudy - wygląd oznacza dobrobyt rodziny.

Ania Kumar zamieszkała w Indiach po ślubie z Rakeshem. To on zmotywował ją do biegania.Ania Kumar zamieszkała w Indiach po ślubie z Rakeshem. To on zmotywował ją do biegania. Archiwum Anny Kumar Archiwum Anny Kumar

Sadu na szczęście

Nasz codzienny trening to 3-4 km biegu, trochę gimnastyki. A potem zasiadamy z Rakeshem w lesie do medytacji i ćwiczeń oddechowych pranajamy . Ja mam adidasy firmówki, spodenki i koszulkę do biegania i zawsze podziwiam Hindusów, którzy biegają w rozpadających się sandałach, klapkach lub nawet boso. Na nasze stałe miejsce do ćwiczeń przychodzą dwie Hinduski, ubrane od stóp do głów w tzw. salvar kamis , z pełną hinduską biżuterią, w klapeczkach i też ćwiczą, a przez radio w telefonie przygrywa im religijna muzyka. Zazwyczaj maszerują pod górkę, a z góry biegną, ale najważniejsze, że robią to codziennie... i z uśmiechem na twarzy. Również wielu starszych panów codziennie spaceruje, a jak nas mijają, zawsze się kłaniają z hinduskim "Namaste". Przychodzą również hinduscy sadus - tacy niby święci z ashramu w pomarańczowych szatach i oni również codziennie spacerują. Zobaczyć takiego sadu nad ranem to szczęście na cały dzień.

Rude rezusy...

Mamy fantastyczne warunki do biegania, piękne trasy, a przy nich fauna jak z bajki: pawie i inne kolorowe ptaki, święte krowy, które wylegują się na środku ulicy i nic sobie nie robią z przejeżdżających samochodów. A oprócz tego małpy: rude rezusy i srebrne langury siedzą i gapią się na ludzi w oczekiwaniu na jakiś poczęstunek. Bywają trochę niebezpiecznie. Któregoś ranka na wąskiej uliczce mijałam małpie dziecko i nagle zaatakowała mnie jego mama. Bardzo się wystraszyłam, dzięki Bogu nie ugryzła mnie. Od tamtej pory mam się na baczności i biegam z kijem w ręce. Małpy, zwłaszcza rezusy, to w Indiach problem - jeśli idziesz z torbą z zakupami, masz warzywa i owoce (a nie daj Boże banany!) potrafią cię zaatakować, okraść z jedzenia. Wchodzą też do mieszkania, jeżeli znajdą otwarte drzwi robią niezły kipisz w poszukiwaniu jedzenia.

Ania Kumar zamieszkała w Indiach po ślubie z Rakeshem. To on zmotywował ją do biegania.Ania Kumar zamieszkała w Indiach po ślubie z Rakeshem. To on zmotywował ją do biegania. Archiwum Anny Kumar Archiwum Anny Kumar

...i słodkożerne słonie

Ale najpoważniejszym problemem są słonie. Tak, tak, te majestatyczne słonie, które kojarzą nam się z łagodnością. Zimową pora wychodzą z dżungli i szukają pożywienia w zagrodach ludzkich, tak jak sarny w Polsce. Przychodzą w nocy lub nad ranem, buszują po ulicach i w przydomowych ogrodach. Sama widziałam jednego takiego pasożyta w naszym ogrodzie o 2 w nocy! Murowane ogrodzenie to dla nich żadna przeszkoda, idą jak taran i jedzą wszystko co się da. Słonie włamują się nawet do sklepików po sól, mąkę, cukier. Na blaszanych zasuwanych drzwiach sklepów często widać duże wgniecenia - to ślady po ich atakach. Ulubione jedzenie? Trzcina cukrowa i wszystko, co słodkie. Słonie, jak każde dzikie zwierzę, w momencie zagrożenia czy niepewności atakują. Giną zwłaszcza starsi ludzie. Gdy się trafi na słonia, trzeba bardzo szybko uciekać. Rakesh mówi, że najlepiej uciekać przed słoniem w dół, bo wtedy - ze względu na ogromną wagę - słoniom ciężko utrzymać równowagę. Jak widać umiejętności sprinterskie bardzo się tu przydają. Przez cały grudzień i styczeń nie mogłam biegać rano ani wieczorem, bo - w razie spotkania ze słoniem - mogłabym nie zdążyć uciec.

Ania Kumar zamieszkała w Indiach po ślubie z Rakeshem. To on zmotywował ją do biegania.Ania Kumar zamieszkała w Indiach po ślubie z Rakeshem. To on zmotywował ją do biegania. Archiwum Anny Kumar Archiwum Anny Kumar

Chcę w Himalaje!

Żeby chodzić po Himalajach, trzeba mieć niezłą kondycję. To nie żarty: szlaki są długie, strome, kamieniste. Rakesh ma 17-letnie doświadczenie, zna ponad 70 tras, a trzeba pamiętać, że tu szlaki nie są tak dobrze oznakowane jak w Polsce, właściwie nie są w ogóle oznakowane. Bez przewodnika ani rusz. Wyprawy w Himalaje to kolejna motywacja do biegania. Mój mąż już dawno postawił mi warunek: jeśli nie będę regularnie biegać, nie będzie mnie zabierał w góry z grupami. Bo przecież mogłabym ich opóźniać. Więc robię, co mogę, i biegam.

Anna Kumar, wysłuchała Małgorzata Smolińska

Weź udział w konkursie dla kobiet - do wygrania 15 zestawów ubrań biegowych Puma. Wystarczy, że zdecydujesz się wziąć udział w biegu i napiszesz nam dlaczego postanowiłaś wystartować. Więcej znajdziesz w artykule: Ruszył konkurs: Biegnij, Dziewczyno, biegnij!

Copyright © Agora SA