19 lipca
Częstochowa - Radomsko
Michał: Było o mojej walce z nogą, o strachu przed przerwaniem biegu, dzisiaj niestety przyszedł czas na Michała - jeden niefortunnie przebity pęcherz, a zresztą niech sam opowie.
Karol: Historia rozpoczęła się dość prozaicznie przekuwałem pęcherz igłą, który jak się później okazało był odciskiem Początek przygody miał miejsce dnia następnego kiedy z trudem mogłem stawiać następne kroki. Przez pierwsze 5 km mogłem truchtać u boku Karola, po czym po prostu odpadłem z powodu silnego bólu. Zostałem całkowicie sam ze swoim spuchniętym palcem i myślałem sobie "Michał masz już po zawodach". Cała moja walka z samym sobą tak naprawdę dopiero się rozpoczęła! Miałem do pokonania 4 km do najbliższego lekarza, kulejąc. Doszedłem tam po dziewięćdziesięciu minutach, jestem pewien, że nie dotarłbym tam sam gdyby nie najbliższe mi osoby. Od lekarza wyszedłem o 16 po czym zostało nam jedyne 32 kilometry do przebiegnięcia...
Karol Dzieciątko rozdaje ulotki o akcji w Częstochowie.Michał: Mi zaś biegło się rewelacyjnie, ale też do czasu kiedy odezwało się kolano. Ostatnie 14 km przebiegliśmy jak panowie w mocno posuniętym wieku, w zastraszająco wolnym tempie. Wyglądaliśmy kiepsko, a w tym nienajlepszym momencie odwiedziła nas telewizja i radio - zastanawiam się czy po tym co zobaczyli, nadal wierzą w powodzenie naszej akcji. A co zobaczyli? Dwóch zmasakrowanych chłopaków poruszających się jak dziadkowie, którzy ledwo przesuwają się do przodu - chcieli nas podwieźć nawet. Taa, jasne. Parę kilometrów, kilka ujęć w samochodzie, a potem mamy już reklamę, że kantujemy.
Po przygodach z ośrodkiem zdrowia i ogromną burzą na trasie w Radomsku byliśmy o 22, a zaczęliśmy właściwie o 9 rano na placu przed ratuszem w Częstochowie. Były ulotki, rozmowy z ludźmi, zachęcanie do wsparcia Jakuba, a nawet wywiad z częstochowską Gazetą Wyborczą. [Przeczytaj artykuł: Zrobili sobie przystanek w Częstochowie i pobiegli dalej na Hel] .
Super - w tym roku akcja spotkała się z dużo większym odzewem. Oprócz dzisiejszego - nie było dnia byśmy nie biegli sami, ludzie nas kojarzą, wspierają ciepłym słowem (albo posiłkiem, gratulują inicjatywy. Zgłaszają się telewizje, gazety, prosząc o chociaż kilka słów. To daje więcej "powera" i sprawia, że pomaganie staje się takie banalne - wszyscy doceniają i podziewają to co robisz, więc chcesz to robić. To proste.
Karol i Michał biegną na Jasną Górę.Pytanie tylko czy potrafimy pomagać nawet wtedy, gdy nikt tego nie widzi, nie chwali, nie docenia. Czy umiesz na przykład zrobić zakupy biednemu człowiekowi, który prosi o chleb, gdy nie stoi za tobą kamera, i nikt nie robi zdjęć?
Gdzie jeszcze można dołączyć do chłopaków?
21 lipca: Kutno - Kowal (43 km) 22 lipca: Kowal - Radziejów (45 km) 23 lipca: Radziejów - Toruń (53 km) 24 lipca: Toruń - Lisewo (36 km) 25 lipca: Lisewo - Nowe (43 km) 26 lipca: Nowe - Subkowy (43 km) 27 lipca: Subkowy - Gdańsk (43 km) 28 lipca: Gdańsk - Kazimierz (35 km) 29 lipca: Kazimierz - Władysławowo (24 km) 30 lipca: Władysławowo - Hel (34 km)
Więcej informacji na temat wyprawy znajdziesz na stronie www.biegiemprzezswiat.pl
Chłopaki biegną przez Polskę dla Kuby Piśmiennego - cierpiącego na raka. Możesz mu pomóc przesyłając pieniądze na leczenie: na subkonto w fundacji "Lepsze Dni": BRE BANK 20 1140 1140 0000 2121 1000 1019 Fundacja LEPSZE DNI" ul. Częstochowska 51 54-031 Wrocław
Numer KRS gdzie można odprowadzić 1% podatku z PIT: Fundacja "Lepsze Dni" KRS 0000326747 koniecznie z dopiskiem "Jakub Piśmienny"
Przeczytaj również: "Biegiem Przez Świat" dla Kuby Piśmiennego - pierwsze dni za nimi Przeczytaj również: "Biegiem Przez Świat - Highway to Hel czyli polowanie na raka"