Eto jest przyjaznym i kontaktowym multirasowcem z przewagą krwi labradora. Urodził się 5 lat temu w Nowicy, pewnej beskidzkiej wsi. Ostatnimi laty krążyliśmy pomiędzy Beskidem Niskim a Warszawą. Gdy mieszkaliśmy w górach nasze psy miały dostatek ruchu, ale w dużym mieście trzeba było już o to zadbać. Oboje z moją żoną - Karoliną pracowaliśmy całymi dniami. Postanowiliśmy, że dla dobra wszystkich trzeba wziąć się do galopu i zadbać o to żeby regularnie czuć pot na plecach. Na szczęście pod domem mamy Park Skaryszewski co ułatwiło nam całe biegowe przedsięwzięcie.
Wspólne bieganie zaczęliśmy 2,5 roku temu wraz z mamą Eto - Hubą (żółtą labradorką). W pewnym momencie z racji jej już zaawansowanego wieku musieliśmy pani odpuścić i ograniczyć jej aktywność fizyczną do pływania. Sami podkręciliśmy tempo. Eto od małego był bardzo aktywnym stworem, za młodu główną pasją było bieganie za końmi. Ja natomiast kopałem kilka ładnych lat w nogę, z racji kontuzji i braku czasu na treningi musiałem dać sobie spokój.
Czas na toaletę i wąchanie
Obaj jako taką biegową bazę mieliśmy już na starcie. Zaczęliśmy na jesieni zasuwać codziennie rano w "Skaryszaku". Mimo że ja miałem już za sobą maratoński dystans, mój czworonóg od początku nie odstawał tempem. Treningowo zaczęliśmy dochodzić wspólnie do 15-kilometrowych przebieżek. W międzyczasie regularnie odwiedzaliśmy naszego super weterynarza na Saskiej Kępie, żeby Etosia osłuchał i opukał. Jest kilka istotnych spraw, o których biegając z psem należy pamiętać. Po pierwsze: nawadnianie i regularne chłodzenie, szczególnie latem, może to być nurkowanie w jeziorku tudzież w sadzawce, pies się nie poci, a chłodzi jedynie przez paszczę. Po drugie: w miarę możliwości należy spuszczać go ze smyczy, żeby mógł załatwić swoje sprawy - obwąchać to i tamto, no i oczywiście uskutecznić toaletę. Po trzecie - i najważniejsze: nie wolno karmić psa przed biegiem ale tylko i wyłącznie po. Generalnie - jest podobnie jak z nami.
Filip Bojko z psem "Eto". PolskaBiega.pl
Pierwszy medal i talerz grochówki
Któregoś ranka zaświtała mi myśl: "A może by tak pobiec razem jakiś zorganizowany bieg?!". Wyszperałem w biegowym kalendarzu Praską Dychę po naszym ukochanym Skaryszaku. Na moje pytanie czy możemy pobiec w tandemie, jeden sympatyczny pan z obsługi powiedział mi tak: "Generalnie nie możecie ale jak się ustawicie gdzieś z boku żeby nikomu nie przeszkadzać to powinno być dobrze". Z kilkoma przystankami na toaletę i nawadnianie dobiegliśmy na metę, po drodze wzbudzając aplauz, szczególnie najmłodszych kibiców. Eto dostał swój pierwszy medal i talerz grochówki. Ucięliśmy sobie pogawędkę z kilkoma "psiarzami". Dumni i szczęśliwi w asyście Karoliny i Huby - naszych najwierniejszych kibicek - ruszyliśmy do domu. Połknęliśmy bakcyla. Już nie było mowy o treningu w pojedynkę. Eto widząc mnie zakładającego buty czy koszulkę biegową już był pod drzwiami w pełnej gotowości. Deszcz, mgła czy śnieg nie były w stanie nas zniechęcić. Biegamy po lasach, po górach, nad morzem i w naszym ukochanym Skaryszaku. Nie ma nic przyjemniejszego od biegania z psem!
Fot. fotomaraton.pl
Kiełkująca myśl o maratonie
Naszym przełomowym biegiem był Półmaraton Św. Mikołajów w Toruniu - świetna impreza, super trasa, przemili ludzie, no i te medale w kształcie dzwonków. Ukończyliśmy go poniżej dwóch godzin. Pamiętam, że wtedy na mecie patrząc na mojego psa, który śmiało mógłby biec dalej zrozumiałem, że marzenie o wspólnym maratonie jest w naszym zasięgu. Potem był Bieg Sylwestrowy na 10 km w Gorlicach, Bieg WOŚP na 5 km, Bieg Chomiczówki na 15 km, Półmaraton Warszawski. Biegowa brać wokół nas w każdym zakątku życzliwa i pomocna. Chociaż nie obyło się bez małego incydentu - na biegu Chomiczówki jeden starszy pan z obsługi chciał nas siłą ściągnąć z trasy ale stwierdziliśmy, że nie uznajemy takich argumentów i dobiegliśmy do mety. Zdarzały się nam sytuacje groteskowe, gdy ktoś z biegaczy na poważnie rzucił, że to doping i powinni nas zdyskwalifikować.
Fot. fotomaraton.pl
Ów pan nie zrozumiał, że my to robimy dla frajdy i do tego mamy częste przystanki. No, cóż malkontentów i zgryźliwców nie brakuje, wiadomo nie od dziś. Nie przejmujemy się, tylko się uśmiechamy.
Wszystkim psiarzom chcącym zacząć wspólne bieganie polecam skonsultować się najpierw z weterynarzem, zacząć metodą małych kroczków oraz zaopatrzyć się w uprząż biegową z elastyczną smyczą, zaoszczędzi bólu obu stronom.
Tekst: Filip Bojko
Jaki jest Eto? Sami zobaczcie...
Dołącz do nas na Facebooku.