Maratońskie opowieści: 15 km nie robi już na nas wrażenia

"Moi rodzice przyjadą nam pokibicować na maratonie. Skończyły się przelewki, teraz to już głównie chodzi o to, żeby nie było wstydu. Bo oni są tacy dumni z nas, kiedy wychodzimy na trening, pytają o dystans, o postępy! Fajnie widzieć, że ktoś oprócz nas też może mieć frajdę z naszego biegania. Tylko kotka Krystyna nie jest szczęśliwa kiedy zostawiamy ją samą w domu wychodząc na trening. Na coraz dłużej." Kolejna opowieść Doroty Piskor i Michała Hurkacza z ich przygotowań do debiutu w 33. Maratonie Warszawskim.

Michał: - Synku, chce Wam się tak biegać? Przecież Ty jesteś taki chudy, jeździsz na rowerze, grasz w piłkę, może zostaw to bieganie? - Mamo, ale my biegamy bo lubimy, nie możemy już inaczej, ale obiecuję, będę więcej jadł. - Tak zaczyna się każde wyjście na trening gdy przyjeżdżam do rodzinnego domu, na podkarpacką wieś. - Michał, ale jesteś chudy, ostatnio jak byłeś to lepiej wyglądałeś - powiedziała Pani Jadzia, sąsiadka.? Zawsze byłem szczupły, ale zacząłem się zastanawiać czy regularne bieganie przez pół roku ma już jakiś wpływ na mój organizm? Ja tego nie widzę, inni dostrzegają, może mi się zaczęły mięśnie wyrabiać??

Dorota: Michał naprawdę jest chudy jak patyczek. A ja? Ja może nie wyglądam jak salceson, ale bliżej mi do parówki z indyka niż patyczka. Jemu wystarczają treningi i żaden baton ani ciastko nie są ciężkim przewinieniem kosztującym +1kg. A u mnie wszystko widać, każdą słodkość muszę okupić potem i krwią. No więc kupiłam sobie karnet na siłkę osiedlową, żeby trochę urozmaicić treningi, bo przyznam szczerze, że w mój romans z butami do biegania wdało się trochę rutyny. Chodzę, odkrywam uroki bieżni mechanicznej, rowerów stacjonarnych, tego całego ciężkiego sprzętu i... zumby! Super sprawa jako trening uzupełniający, godzina zajęć to (podobno) ok. 1000 spalonych kcal! Endorfiny szaleją, naprawdę świetna zabawa!

Michał: No i stało się, 15 km nie robi na nas wrażenia! Teraz to już jest pikuś. Na początku wyzwaniem było 10 km. Gdy w planie pojawił się trening z dychą, to było wyzwanie. Teraz gdy pojawia się 15 km to nawet nie mrugniemy powieką. Ubieramy buty i biegniemy przed siebie rozmawiając sobie spokojnie bez zadyszki. Cieszymy się bieganiem, cieszymy się sobą. ?

Dorota: To super motywujące, kiedy się widzi wyniki swojej pracy. Nasza wydolność ciągle rośnie, im bliżej maratonu, tym więcej jesteśmy w stanie z siebie dać. Wzięłam się porządnie za ćwiczenie mięśni brzucha i kręgosłupa, bo podczas ostatnich treningów zaczęłam odczuwać bóle w odcinku lędźwiowym. No i powoli jest coraz lepiej. Jak jeszcze trochę poklepię, to może zamiast opony pojawi się sześciopak

Michał: W pracy dowiedzieli się, że biegam. Uważają, że wstawanie o 6 rano na trening to wariactwo. Mam pobiec w maratonie w koszulce firmowej. Podśmiewają się ze mnie i pytają czy dobiegnę do mety i nie przyniosę wstydu. Z jednej strony się podśmiewają, ale z drugiej mój szef sam zaczął biegać. ?Po 6 latach kompletnej stagnacji przebiegł dwa kilometry! Zaczął mi opowiadać, że jest ciężko, ale z każdym treningiem jest lepiej. Bieganie zaraża. ?

Dorota: Moi rodzice przyjadą nam pokibicować na maratonie. Skończyły się przelewki, teraz to już głównie chodzi o to, żeby nie było wstydu. Bo oni są tacy dumni z nas, kiedy wychodzimy na trening, pytają o dystans, o postępy! Fajnie widzieć, że ktoś oprócz nas też może mieć frajdę z naszego biegania. Tylko kotka Krystyna nie jest szczęśliwa kiedy zostawiamy ją samą w domu wychodząc na trening. Na coraz dłużej.

Michał: Z kolei kolega Marcin, astmatyk, po kilku rozmowach ze mną (zazwyczaj przed piłką), słuchaniu o tym ile przebiegliśmy w zeszłym tygodniu, że Dorota też zasuwa, sam zaczął biegać. Najpierw 3 km, później 5 km, teraz już 6 km. Ostatnio pochwalił się, że znalazł swoje stare buty, takie z grubą podeszwą i ma nadzieję, że będą się nadawać do biegania.

Dorota Piskor i Michał Hurkacz

Zobacz poprzednie odcinki bloga: Maratońskie opowieści: upalne dni Maratońskie opowieści: dlaczego i jak zaczęliśmy? Maratońskie opowieści: poważne buty Maratońskie opowieści: królowie szos

Dołącz do nas na Facebooku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.