Wypowiadamy wojnę kompleksom

"Jestem za gruba", "Mam za duży brzuch", "Dyszę jak lokomotywa". Brzmi znajomo? To kompleksy. Zmora milionów kobiet i mężczyzn - biegaczy również. Potrafią skutecznie zniechęcić do podejmowania aktywności fizycznej, bo "jak w takim stanie można się pokazać ludziom"?

Wśród początkujących biegaczy często dominuje przekonanie, że biegacze powinni mieć piękną wysportowaną sylwetkę i płuca a'la Lance Armstrong. Wiele osób rezygnuje z regularnych treningów tylko dlatego, że uważa się za zbyt grubych i ociężałych. Inni z powodu kompleksów zamieniają zatłoczone ścieżki biegowe na bardziej odludne miejsca, albo biegają po zmroku lub wcześnie rano, byle tylko nie musieć mierzyć się ze wzrokiem innych. Wstyd z powodu niedoskonałości własnego ciała potrafi zamienić biegowe życie w koszmar. Dlatego nie można dopuścić, by kompleksy na temat wyglądu zawładnęły naszym biegowym życiem. Ale jak tego dokonać?

Wojna anty-kompleksowa

Kompleksy to twór, który istnieje tak naprawdę tylko i wyłącznie w naszej głowie. Żaden nadmiarowy kilogram, wystający brzuch, czy zbyt obfite piersi nie stanowią same w sobie problemu. Problemem jest nasze myślenie - postrzeganie własnych niedostatków w kategoriach "złe", "inne", "nie takie jak trzeba". Problemem jest brak akceptacji dla samego siebie, nieustanne zadawanie sobie pytania: "A co ludzie pomyślą"? Jeśli zrozumiemy naturę kompleksów - zrobimy pierwszy i najważniejszy krok, aby się ich pozbyć. Nie trzeba więc chudnąć 10 kilogramów, by przestać się wstydzić własnego ciała. Wystarczy zmienić sposób myślenia o sobie, swojej sylwetce i innych. Czas zatem, aby wypowiedzieć kompleksom wojnę, wprowadzając w życie kilka prostych zasad. A więc do dzieła!

umysł kontroluje włókna mięśnioweumysł kontroluje włókna mięśniowe Fot. Shutterstock

Politowanie czy szacunek?

Zapytaj osoby ze swojego otoczenia co sądzą o osobach, które uprawiają sport, mimo iż mają np. za dużo centymetrów w pasie. Czy widok biegającego osobnika z nadwagą wywołuje u nich uśmiech na twarzy? Czy myślą o nim z politowaniem? Na pewno nie. Każdy biegacz wzbudza tak naprawdę podziw i uznanie u innych. Że mu się chce, że walczy ze swoimi słabościami. Że dba o siebie. I nie jest ważne to jak wygląda, czy jest gruby, czy chudy, czy biega w markowych leginsach, czy w powyciąganym dresie i trampkach. Kiedy z wielu ust usłyszysz, że widok biegacza wywołuje powszechny szacunek, przekonasz się, że Twoje obawy, że wystawiasz się na śmieszność są całkowicie bezpodstawne.

Jeśli wstydzisz się swojego ciała i z tego powodu wolisz zostać w domu, zamiast wyjść na trening - odpowiedz sobie na pytanie, co najgorszego może Cię spotkać, jeśli jednak zdecydowałbyś się przetruchtać parę kilometrów. Jakie jest prawdopodobieństwo, że ktoś Cię wyśmieje, wytknie palcami, coś do Ciebie powie, wprawi w zakłopotanie? Czy za to, że masz za duży brzuch, czy za szerokie biodra spotka Cię jakaś kara? Czy wyrządzasz tym jakąś szkodę samemu sobie lub innym? No właśnie. Odpowiedzi nasuwają się same. Wychodząc na trening możemy tylko i wyłącznie zyskać.

Każdy biegacz wzbudza tak naprawdę podziw i uznanie u innych. Że mu się chce, że walczy ze swoimi słabościami. Że dba o siebie.

Każdemu nie dogodzisz

Nie zawracaj sobie głowy opinią innych. Świat jest tak urządzony, że nie sposób zadowolić wszystkich. Bez względu na to co robimy i jak wyglądamy zawsze znajdzie się choćby jedna osoba, która zamiast aprobaty wyrazi swoją krytykę. Tak po prostu jest, dlatego im wcześniej zdamy sobie z tego sprawę tym lepiej. Można mieć najpiękniejsze ciało na świecie, wyrzeźbione mięśnie, smukłe uda, a i tak komuś się to nie spodoba. Nie warto zatem brać do siebie tego co myślą o nas inni. Najważniejsze jest to, co my sami o sobie sądzimy. Opinie otoczenia tak naprawdę nic nie wnoszą w nasze życie, niczego nie zmieniają, dlatego przestrzegałabym przed przywiązywaniem do nich zbyt dużej wagi, a już tym bardziej zamartwianiem się z ich powodu.

Nie jesteś pępkiem wszechświata

Nie skupiaj się na sobie. Jeśli wychodzisz na trening z przekonaniem, że wszyscy będą zwracali uwagę na Twój za duży brzuch - jesteś w błędzie. Wielu z nas ma tendencję do stawiania siebie w centrum wydarzeń i wiązania zachowań innych z własną osobą. Usłyszany za plecami śmiech często jest interpretowany jako np. śmiech z naszej sylwetki, sposobu poruszania, itp. Takie skłonności (zwane zachowaniami ksobnymi) są typowe dla osób zmagających się z kompleksami, jednak tak naprawdę mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Warto zdać sobie sprawę, że aby zwrócić uwagę otoczenia, trzeba zdecydowanie wyróżniać się z tłumu, być super niestandardowym lub dziwacznym. Parę kilogramów nadwagi na pewno nie czyni z nas nietypowych egzemplarzy, którym należałoby poświęcić jakąś szczególną uwagę. Rozejrzyjmy się dookoła. Ile osób uprawia sport, pomimo, że daleko im do ideału? Czy ktoś w ogóle zwraca na nich uwagę, a już tym bardziej krytykuje ich wygląd? Lekarstwa na kartki

Zaprzyjaźnij się ze sobą. Spróbuj popatrzeć na swoje niedoskonałości z pewnego dystansu, nie całkiem serio. Naucz się śmiać z tego co Ci przeszkadza. Jeśli dokuczają Ci zbyt masywne uda - spróbuj zaakceptować ten fakt, choć zawsze możesz powiedzieć sobie, że właśnie dzięki bieganiu masz możliwość coś z tym fantem zrobić. Ważne jest również aby nie skupiać się tylko i wyłącznie na własnych brakach, ale umieć dostrzegać także pozytywy i mocne strony zarówno swojej sylwetki, jak i całej osoby. Starajmy się myśleć o sobie dobrze, konstruktywnie. Nie dołujmy się, nie pomniejszajmy swojej wartości, bo tak naprawdę naszym największym wrogiem i krytykiem jesteśmy my sami, a nie otoczenie. Dobrym pomysłem jest wypisanie na kartce swoich zalet i atutów i umieszczenie jej w ważnym dla nas miejscu. Każdego dnia warto dopisywać do kartki kolejne cechy, z których jesteśmy dumni. Jako biegacze i nie tylko. Wkrótce może okazać się, że potrzeba zmienić format kartki na większy, tacy jesteśmy wspaniali! A że mamy również jakieś braki, ułomności, że chcielibyśmy coś w sobie poprawić - to całkowicie normalne, jednak cała filozofia tkwi w tym, aby niezależnie od wszystkiego starać się dostrzegać w sobie więcej zalet, niż wad. Mały kamuflaż dla uspokojenia

Na koniec warto zadbać także o odpowiedni strój, w którym będzie nam się przyjemnie i komfortowo biegało, i którym ewentualnie można zamaskować krępujące niedoskonałości. Jeśli nie czujemy się swobodnie i pewnie w obcisłej garderobie zamieńmy ją na nieco luźniejszą, zamiast legginsów włóżmy spodnie, przylegający do ciała top możemy wymienić na t-shirt. W psychologicznej walce z własnymi kompleksami, przydatne mogą okazać się również wszelkiego rodzaju akcesoria biegowe: pulsometr, czapeczka, pasek z bidonami, frotka do wycierania potu, itp. - dzięki którym mamy szansę poczuć się jak stuprocentowi biegacze, a tym samym zyskać na pewności siebie.

Pamiętajmy jednak, że w ostatecznym rozrachunku i tak najważniejsze jest to co sami o sobie myślimy - i jeśli myślimy o sobie jako o biegaczach - na pewno nimi jesteśmy. Bez względu na to jak wyglądamy, ile ważymy, jaką mamy kondycję, ile mamy lat, czy w co jesteśmy ubrani. Nie pozwólmy by kompleksy zabrały nam radość i satysfakcję z biegania. Warto mieć o sobie dobre zdanie. Warto polubić siebie. Najwyższy czas, aby zostawić kompleksy daleko w tyle i biec co sił do przodu. Czego Wam wszystkim serdecznie życzę!

Tekst: Agata Kołacińska, psycholog sportu

Dołącz do nas na Facebooku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.