Biegi górskie i ultramaratony to ciągle niszowa dyscyplina, choć zdobywa coraz więcej zwolenników. Biegacze znudzeni klepaniem asfaltu, czy też w poszukiwaniu większych wyzwań przenoszą się na trudniejsze trasy, w góry, na dłuższe dystanse.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że nasza reprezentacja na Mistrzostwach Świata to nie są zawodowcy, których głównym zajęciem życiowym jest trening i regeneracja. To są ludzie, którzy mają rodziny i muszą łączyć treningi z pracą zawodową. Zarobione pieniądze inwestują w treningi, wyjazdy i starty.
Dominika Stelmach i Piotr Bętkowski pracują w korporacji, Edyta Lewandowska i Artur Jabłoński są trenerami. Natalia Tomasiak jest instruktorem narciarstwa, snowboardu, nordic walking, bywa wychowawcą na koloniach, zrobiła kurs ratownika GOPR. Ania Kącka jest grafikiem a Kamil Leśniak studiuje na dwóch uczelniach.
Kuba Krause z bieganie.pl zadał naszym reprezentantom kilka pytań:
Publikujemy króciutkie fragmenty. Całe wypowiedzi zawodników, a także informacje o organizacjach, które stoją za mistrzostwami przeczytacie na bieganie.pl
Edyta:
– Nie lubię przed startem mówić o wyniku. Na pewno dam z siebie 110% mocy i będę walczyć do końca. Nie jestem faworytką, więc jest mi zdecydowanie łatwiej zaskoczyć innych zawodników, szczególnie jeśli trafi się na ten „właściwy dzień” :)
W samym miasteczku Badia Prataglia, gdzie będzie start jest ogromne zainteresowanie biegiem. Wisi mnóstwo flag, plakatów i mieszkańcy żyją atmosferą Mistrzostw Świata. Trasa jest oznaczona bardzo dobrze i to na tydzień przed biegiem... Jak na razie organizacja MŚ jest na bardzo wysokim poziomie.
Natalia:
– Jak się dowiedziałam o powołaniu, to naprawdę mocno zmieniłam plany startowe i treningowe, żeby móc się przygotować do mistrzostw. Teraz trzeba dać z siebie wszystko. Na starcie stanie bardzo dużo mocnych zawodniczek. Dla mnie ta trasa jest stosunkowo „płaska" i mocno biegowa, ja lubię przede wszystkim trasy techniczne z dużą ilością przewyższenia.
Dominika:
– Bardzo się cieszę, że mogę się ścigać dla Polski, to dla mnie duże wyróżnienie i czuję się szczęśliwa z powołania. Fajnie będzie, jeśli uda się stworzyć drużynę, która będzie się razem ścigać i współpracować, bo pamiętajmy, że oprócz indywidualnego ścigania bardzo ważne są zawody drużynowe, gdzie wspaniale byłoby powalczyć o medale.
Piotr:
– W sobotę chcę przede wszystkim powiększyć swoje doświadczenie. Czuje się naprawdę dobrze przygotowany, a profil trasy pasuje pod moje preferencje. Przeszkodą może być wysoka temperatura, ale przecież w Polsce startując w Supermaratonie Gór Stołowych czy na Chudym Wawrzyńcu warunki też miałem ekstremalne.
Bieg z orzełkiem ma duże znaczenie, bo reprezentuje się kraj, czyli w dużej mierze środowisko górskie – chociażby w relacjach z PZLA. Dobre wyniki mogą nam pomoc zwrócić uwagę na tę konkurencję.
Kamil:
– Bieg z orzełkiem na piersi jest bardziej stresujący. Więcej osób patrzy na Ciebie. Ma się takie poczucie, że to już nie jest bieganie tylko dla siebie. Nie ukrywam, że jest to pewnym rodzaju radość ze spełnienia się częściowo życiowo.
Jeżeli mogę o coś prosić kibiców, to poproszę: duże frytki i lodzik z McDonalds. Do przekazania: Trzymajcie kciuki! Mam nadzieję, że poprzez śledzenie nas w relacji na żywo, damy wam wiele emocji. Bo to jest super w tym sporcie – emocje!
Artur nie zdążył odpowiedzieć, ale na swoim Facebooku napisał:
– Pierwsze w życiu powołanie do reprezentacji Polski to absolutne wyróżnienie.
Kuba Krause zorganizował wydarzenie na Facebooku, gdzie na bieżąco pojawiają się informacje, zdjęcia i linki do śledzenia wyników.
Zatem, jutro od 8:00 trzymamy kciuki.
Za zdjęcia zawodników dziękujemy: Jackowi Denece, Piotrowi Dymusowi, Karolinie Krawczyk.