Adam Kszczot nie marnuje czasu i wykorzystuje styczeń do tego, żeby przygotować się odpowiednio do pierwszych startów. Mimo zdjęć pięknych widoków, treningi wymagają od sportowca dużo energii i dyscypliny:
Rutyna to słowo świetnie opisujące to, gdzie teraz się znajduję i to co robię. Ostatnimi czasy próbowałem przywołać, ile miałem wyjazdów do RPA z czego tylko jeden do Pretorii, a wszystkie pozostałe do Potchesftroom. Wszyscy, jak mniemam, zazdroszczą dobrej pogody, widoków i małych lwów. Niestety to tylko chwilowy przerywnik w znojach dnia codziennego.
Styczeń jest osobliwym miesiącem, gdzie cała przepracowana zima musi zaprocentować udanym treningiem BPS (Bezpośrednie Przygotowanie Startowe - red.). Tu na ratunek pojawia się RPA, około 30 stopni Celsjusza w cieniu, doskonale przygotowana bieżnia trawiasta i tartanowa. Przy tych temperaturach mięśnie są bardzo dynamiczne, elastyczność też wzrasta. Nie można zapominać o słońcu - życie w czystej postaci, a dla takich „ciapciaków” jak ja doskonałe źródło witaminy D3. Codzienna suplementacja tej witaminy pomaga, a jej niedobór nie pozwala rozwinąć skrzydeł na bieżni.
Jeżeli już zadaliście pytanie: Po co jechać przez pół świata, żeby trenować, Adam Kszczot odpowiada:
Pewnie większość zada sobie pytanie: Ale po cholerę jechać pół świata, żeby pocić się na treningu i odganiać od komarów? Ano dlatego, że znajdujemy się na wysokości 1350 m n.p.m. i prócz wymienionych wyżej zalet, mamy jeszcze skuteczne budowanie czerwonej krwinki. W Europie nie znajdziemy takiego połączenia, ale jest jeszcze Kenia i Etiopia… Cóż! Dla mnie wysokości powyżej 1800 są zabójcze i brakuje tam bieżni tartanowych, które są obecnie dla mnie niezbędne.
Adam zdradził nam również to, jak wygląda jego trening i jakie plany ma na najbliższy czas:
Przechodząc do sedna, czyli treningów (to jest to, co robię między opalaniem i wychowywaniem lwów w hodowli).
Trening siły ogólnej już przepracowałem, jutro czeka mnie ostatni trening siły biegowej. Niecałe 10 dni do startu, czyli ostatnie treningi tempowe przede mną. Wielkimi krokami nadciąga ostatni trening tempowy. Jeszcze nie wiem co przygotował trener, ale wiem, że muszę być gotowy na wszystko. Ostatnie tygodnie były bardzo obiecujące. Trening szybkości przebiegał wzorowo, treningi wytrzymałości specjalnej do dystansu, takie jak 600-tki, też nadzwyczaj szybko. W takich warunkach, niezachwianego optymizmu i dużej dawki uśmiechu mam dużo energii na mniej rutynowe zajęcia.
Adam Kszczot ostatnimi czasy jest też aktywny na Instagramie. Tam publikuje zdjęcia oraz filmiki, na których pokazuje, jak spędza czas poza treningami, które są doskonałą odskocznią od wspomnianej na samym początku rutyny.
WIĘCEJ PODOBNYCH HISTORII ZNAJDZIESZ TUTAJ