To, czego doświadczyli w kwietniu tego roku uczestnicy 26. Marathon des Sables nie było nawet pełnowymiarową burzą pustynną. Gdyby zjawisko to przybrało na sile prawdopodobnie nic nie szyłoby z nakręcenia filmu. Ale nawet ten przedsmak piaskowej burzy dał się solidnie wszystkim we znaki. Wiatr wciskał piasek wszędzie - idąc na stronę można było być przekonanym, że wróci się z plażą w majtkach. Stefan Batory - jeden z piątki Polaków, którzy zmierzyli się w tym roku z pustynią wrócił zapiaszczony, do zapiaszczonego namiotu, siadł przy swoim plecaku i zapytał gniewnie: "Kto nasypał mi tyle piasku do plecaka" - będąc przekonany, że to jakiś głupi żart. Reszta ekipy popatrzyła po sobie, rozejrzała się wokół po namiocie, w którym wszystko było przykryte warstwą piasku: "Stefan - to ja, przepraszam" - odpowiedział mu ktoś sarkastycznie.
Dzień spędzony na pustyni podczas silnego wiatru jest jedynym w swoim rodzaju wydarzeniem. Zobaczcie film z tego dnia Maratonu Piasków.