"Weekend Polska biega" z punktu widzenia koordynatora biegu

- Ja już jestem taki organizator - skoro jest akcja i cały kraj biega, to warto nadać temu naszemu joggingowaniu jakieś ramy - opowiada Stanisław Kosiek, lekarz z Oddziału Neurologicznego Szpitala Specjalistycznego w Jaśle, który koordynował bieg w ramach akcji Polska biega. Wzięło w nim udział pięc osób, ale jak mówi Stanisław Kostek: pierwsze koty za płoty.

Paweł Olszowski, koordynator biegu w Domu Dziecka im. Stefana Starzyńskiego w Kłodzku:

- Część naszych wychowanków wyjeżdża na weekendy, więc pobiegła tylko ósemka. Pracownicy nie za bardzo kwapili się do biegania, mieli dobrą wymówkę, żeby przypadkiem dzieciom nagród nie odbierać (śmiech). Mieliśmy piękną pogodę, było bardzo sympatycznie. Były dyplomy, nagrody, sportowe, a jakże: piłka i paletki do ping-ponga. Pracuję tutaj dopiero pół roku, ciągnę wychowanków w stronę sportu. Teraz biegaliśmy, a pod koniec maja planujemy z domami dziecka z okolicy turniej w nogę, będą cztery drużyny, nawet dziewczynki się angażują. Mamy przy domu dziecka trawiaste boisko, fajnie przygotowane. Niedługo ma też być u nas mini turniej ministrantów. Fajnie robić coś sportowego z dzieciakami, za rok na pewno też będziemy się ścigać w rytm Polska Biega. Stanisław Kosiek, lekarz z Oddziału Neurologicznego Szpitala Specjalistycznego w Jaśle:

- Czy nam się udał ten nasz sobotni bieg? Połowicznie. Do ostatniej chwili mieliśmy tu - z innymi biegającymi pracownikami naszego oddziału - nadzieję, że ktoś w Jaśle, może MOSiR, może urząd miasta zorganizuje bieg na Polska Biega. Ale niczego nie było, więc zarejestrowaliśmy bieg dopiero w piątek. Trochę za późno, mało kto się dowiedział. Znajomi mówili, że może nie trzeba, w końcu sami możemy sobie pobiegać, ale ja już jestem taki organizator - skoro jest akcja i cały kraj biega, to warto nadać temu naszemu joggingowaniu jakieś ramy. W zgłoszeniu napisałem, że jak ktoś z nami wystartuje, niech się nie nastawia na medale i nagrody, przewidujemy tylko pamiątkowe dyplomy (wydrukowaliśmy je z polskabiega.pl) i dużą porcję satysfakcji. Biegaliśmy na wałach wzdłuż Wisłoki, było nas pięcioro. Niedużo. Ale może w przyszłym roku będzie lepiej; pierwsze koty za płoty.

Do biegu raczej nie zachęcaliśmy naszych pacjentów. Dla nich bieganie na takim dystansie (3 km) to nie byłby najlepszy pomysł. Ale promujemy wśród nich "ruchliwy" styl życia. Na naszym oddziale pracuje Katarzyna Czepiel-Rak, ma za sobą kilka maratonów, to ona nas tak w to wciągnęła. Teraz to już osiem osób z naszego zespołu trenuje. Tomasz Durajczyk, manager MOSiR-u w Wałbrzychu:

- To był nasz siódmy bieg w Polska biega. Odkąd akcja istnieje, w Wałbrzychu biegamy razem z nią. W sobotę wystartowało aż 528 osób. Kto przyszedł? Dzieci, młodzież z rodzicami, którzy mieli być tylko kibicami, a których potem ponosiło i startowali razem ze swoimi dziećmi; byli biegający dorośli i członkowie Wałbrzyskiego Klubu Biegacza - oni zresztą bardzo nam wcześniej pomogli np. odpowiednio oznaczyć trasę, bo pani wie - jak ktoś biega tylko ten jeden raz w roku, to czasami potrafi się zagubić na trasie. A widowni to było drugie tyle. Biegamy po ulicach Podzamcza - największego wałbrzyskiego osiedla: dwa dwukilometrowe okrążenia. To znaczy przedszkolaki mają krótszy dystans - 100 m, uczniowie podstawówek 400 m, potem jest ten nasz główny bieg. Pierwsze 300 osób dostało pamiątkowe koszulki z logo Polska Biega, oczywiście były napoje na mecie, każdy dostał certyfikat ukończenia biegu. No i na deser było losowanie nagród: skutera, roweru, DVD, mp4, plecaków sportowych. Jedna piąta biegaczy dostała nagrody. Mamy super sponsorów: wałbrzyską specjalną strefę ekonomiczną i firmę Alba, co roku nas wspierają. Biegania i rowerów nie musimy u nas w Wałbrzychu dodatkowo promować. Jest super.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.