Tej wiosny na ścieżkach, w parkach i na stadionach już zresztą przybyło biegających. Sporo kobiet (z nimi biega się najfajniej) i nareszcie młodzi (kiedyś tylko 40-latkowie starali się strząsnąć tłuszcz z brzucha), a nawet ścigający się sześćdziesięciolatkowie.
Żeby zdążyć na 12 maja, czas zacząć trening. Trzy, cztery razy w tygodniu, coraz dłuższe odcinki biegu, wytrzymaj średnie (dla siebie) tempo, po kilku treningach spróbuj przyspieszyć. Początek może być nużący, poszukaj kogoś do kompanii. Już po 2-3 tygodniach poczujesz, że bieg cię wciąga bez reszty, to będzie znak, że działa tzw. hormon szczęścia (endorfiny). Jeżeli dotrwasz do 12 maja, zwiększając dawkę, to gwarantuję, że poczujesz się młodziej. I nie poznasz swego serca, brzucha, nóg.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!